Wszyscy uczestnicy Sylwestrowej zabawy w domku przy ulicy Wiklinowej wyszli na dwór, tuż przed północą. Zaczęło się odliczanie, otwieranie szampanów i ustawianie rakiet do wystrzelenia. Niestety stało się coś, czego rodzice 5-letniej dziewczynki nie spodziewali się. Rakiety wystrzeliły, a dziecko zostało uderzone plastikowym odłamkiem petardy. Wtedy jeszcze nic nie wskazywało na tak tragiczny finał.
Po powrocie do domu 5-latka straciła przytomność. Wezwano pogotowie. Dziewczynki nie dało się jednak uratować.
Wszyscy dorośli, którzy brali udział w imprezie i opiekowali się dziećmi byli trzeźwi – czytamy na wp.pl.
Petardy powinny być zabronione-urwane palce, co rok jakaś tragedia i do tego młode życie straciło byt...Fajerwerki owszem ale tylko dla firm, które się tym zajmują, koncesje-pozwolenia. Poza tym 99%normalnego społeczeństwa jest wkur***ne debilnymi małolatami walącymi petardami od rana pod oknami-to już nie są jakieś tam kapiszony tylko śmiercionośne" bomby". Wprowadzić zakaz absolutny i już!!Tak jak zrezygnowano z np.corridy, tu ze względu męczenia zwierząt więc tradycji zaprzestano. Dzięki za uwagę:)
Stała w złym miejscu, o złej porze. Współczuje rodzicom i jej.