W niedzielę mieszkańców domu ul. Niedziałkowskiego 5 i przechodniów przestraszył potężny huk. Można było odnieść wrażenie, że coś odrywa się od ściany domu. Przyczyna była jednak zupełnie inna. Z urwanej rynny na ziemię zaczął wysypywać się lód. Nie była to jednak niegroźna lodowa „kasza” ale potężne bryły. Lód spowodował wyłamanie dolnej części rynny.
„Strach pomyśleć co mogłoby się stać gdyby w tym miejscu bawiły się akurat jakieś małe dzieci…” -pisze nasz czytelnik. Trudno nie zgodzić się z tą uwagą, a wniosek nasuwa się sam. W tym szczególnym okresie administracje domów mają jeszcze jedno, ważne i odpowiedzialne zadanie. Sprawdzanie stanu dachów i rynien wydaje się koniecznością. Nie ma bowiem przesady w stwierdzeniu, że – zwłaszcza dla ciekawskich maluchów-niektóre miejsca mogą być śmiertelną zasadzką.
Niewiarygodne zdarzenie! I tyle.
Pokolenie teraźniejszych dzieci jest z d_. wysr_.
O borze! A gdyby w pobliżu takiej rynny rombał kloca jakiś słodki psiaczek? Przecierz taki kawał lodu by go mugł zabić.
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Teraz dzieci bawia sie przy tabletach, laptopach. Obowiazkowo w cieplym domu bo jeszcze zachoruja albo sie przemecza chodzeniem
O jakich dzieciach tam bawiących mowa? O tych co przed komputerkiem siedzą?