To nie jest tak, że ja Janusza Żmurkiewicza nie lubię - mówi Zbigniew Pomieczyński, szef świnoujskiego PSL i wiceprezes zarządu wojewódzkiego stronnictwa. – Znam go już ponad 40 lat. Prywatnie Janusza Żmurkiewicza nawet lubię. Nie lubię natomiast prezydenta Żmurkiewicza. Owszem przez jakiś czas z prezydentem współpracowałem. Ale liczyłem wtedy, że to miasto będzie się rozwijało, a nie zwijało.

Zbigniew Pomieczyński podkreśla, że nie chce, by jego słowa były potraktowane przez Janusza Żmurkiewicza i jego przyjaciół jako atak.

- Ja się zwyczajnie martwię o pieniądze moje i innych mieszkańców - mówi prezes świnoujskiego PSL.- By pan Żmurkiewicz nie puszczał ich z dymem. A on zadłuża miasto. Chciałbym, żeby moje dzieci jeszcze w Świnoujściu zostały, dlatego zależy mi, by prezydent nie doprowadzał miasta do katastrofy. Pielęgniarki ze szpitala zarabiają niecałe 2 tysiące złotych i muszą się ciężko napracować. A prezydent zarabia 14 tysięcy złotych i nie potrafi załatwić nic. Tylko zadłuża miasto. Karsibór już dawno miałby kanalizację, gdyby prezydent robił, co do niego należy. Mogliśmy też dostać od wojska za przysłowiową złotówkę most. Prezydent go nie chciał, bo most nosiłby imię Teterycza. A zasłużony może być przecież tylko Janusz Żmurkiewicz. I teraz mamy most za ponad 41 miliony złotych od świnoujskich podatników, za który prezydent każe jeszcze mieszkańcom płacić.

źródło: www.iswinoujscie.pl