Z pism wynika, że opóźnienia są tak duże, że dotrzymanie planowanego terminu (30 czerwca 2013 roku), jest niemożliwe.
- To tylko pismo wykonawcy - uspokaja rzecznik spółki Polskie LNG, Maciej Mazur. - Wszelkie korespondencje wewnętrzne nie mają formy kontraktowej i nie mogą wpłynąć na termin zakończenia prac.
Mazur przyznaje jednak, że jest dwumiesięczne opóźnienie, które wiąże się z upadłością Hydrobudowy - jednego z podwykonawców. Dodaje też, że dla spółki najważniejsze jest teraz "wzmocnienie siły roboczej i nadrobienie prac".
Kosz terminalu LNG to prawie 3 miliardy złotych.
Bujać się z tym syfem!
Byłoby nienormalne, jakby nie wystąpił poślizg z terminem oddania inwestycji, do tego tak dużej. Ciekawe, np. przy budowie autostrad przy informacjach o opóźnieniach padały zawsze hasła o potrzebie dodatkowych finansów, tu na razie cicho...