Dodajmy również, że kiedy dorośli pracują na tej wysokości muszą spełniać szereg restrykcyjnych przepisów bhp by nie doszło do wypadku.
fot. rzkaj
W ostatnim okresie słyszy się bardzo dużo o wypadkach z udziałem dzieci. Najczęstszym powodem takowych jest brak opieki dorosłych, a zwłaszcza rodziców. Nie innym przypadkiem jest ten zaobserwowany na jednym z świnoujskich osiedli. W biały dzień, dwoje dzieci chodzi sobie po przeszło 2, 5 metrowym budynku. Są to godziny wczesnopopołudniowe i nikt z dorosłych nie reaguje na wyczyny dzieciaków. Pod stopami dzieci jest sklep spożywczy, a miejsce to jest cały czas odwiedzane przez mieszkańców osiedla.
Dodajmy również, że kiedy dorośli pracują na tej wysokości muszą spełniać szereg restrykcyjnych przepisów bhp by nie doszło do wypadku.
fot. rzkaj
Według przepisów Pracą na wysokości w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy z pózn. zm. (tekst jedn.: Dz. U. z 2003 r., nr 169, poz. 1650) jest praca wykonywana na powierzchni znajdującej się na wysokości co najmniej 1,0 m nad poziomem podłogi lub ziemi.
Co się może zdarzyć kiedy ktoś spadnie z wysokości około 3 metrów? Nie trudno sobie wyobrazić taką sytuację.
W tym jednak wypadku nikogo to nie obchodziło. Para dzieciaków swoją zabawę na wysokościach skończyła po około 30 minutach. Schodząc z dachu samodzielnie. Było znów o krok od kolejnej tragedii z udziałem dzieci.
(rzkaj)
Widzę że większość z komentujących to ludzie młodzi nie posiadający dzieci i może to dobrze dla Świnoujścia, że tak jest. Kiedy się czyta niektóre wpisy to skóra się jeży z barku odpowiedzialności za drugiego człowieka. Natomiast ja napatrzyłem się już przez wiele lat pracy dziennikarskiej na wypadki z udziałem dzieci. I zaręczam nie należy to do przyjemności. To że tym dzieciakom się nic nie stało, to się bardzo cieszę i oby w zdrowiu i radości dziecięcej bawiły się na osiedlu. Żyję starą szkoła dziennikarską, że lepiej pisać przed aniżeli po. Fotki są autorskie, więc nie ma co robić śledztwa kto gdzie mieszka. Kłaniam się internautom ze Świnoujścia. I by nie było wątpliwości uwagę również zawracałem.
:(
Po co pisać takie komentarze każdy znasz ma coś na sumieniu chyba nie ma nikogo takiego co nie latał po dachach i drzewach a najlepiej jest uwiazac na łańcuchu i niech z domu nie wychodzą a później znich będziemy mieli taka pociechę że wyjdzie nam wszystko bokiem
Facet co ty piszesz że piły wódkę zastanów się id...to
Rozice jeszcze są zajęci sobą i dlatego dzieci znalazły sobie zajęcie jakie znalazły.A dwa na tym placu między Matejki a Wyspiańskiego sporadycznie są dzieci pod opieką dorosłych.
Albo tym dzieciakom odłączono internet, albo tam na tym dachu nie pracują i nie interesują ich przepisy BHP?
krakaliście, krakaliście i wykrakaliście...
Chwilę wcześniej widziałem te dzieciaki, jak piły wódkę za Katolikiem. P.S. Też za małolata biegałem nie tylko po tym daszku, ale i po wszystkich dachach na tym osiedlu.
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Jak by mój dzieciak tam wlazł to dałbym mu medal za odwagę i drugi za to ze nie siedzi w domu przed kompem. Hulaj dusza takie jest prawo dziecka.
Dlaczego osoba robiąca zdjęcia nie zwróciła uwagi dzieciom? Zdjęcia zrobione są z balkonu bloku przy Wyspiańskiego 44. Jak przestanie padać to wyjdę na podwórko i sprawdzę kto ma balkon vis a vis rowerowni i ma tak koszmarną suszarkę na balkonie. To właśnie ta osoba odpowiadałaby gdyby dzieci spadły z dachu.
coś wam powiem kurna bo ten artykuł to juz przesada a jak kiedyś się bawiono latało sie po drzewach aż huczało a teraz tego nie wolno tamtego nie wolno dziecko w szkole podstawowej podciągnąć sie na drążku nie potrafi chodzi na ogrodzony plac zabaw i idzie do pracy na budowe do portu albo do stoczni i nic nie zrobi nigdzie nie wejdzie to są skutki -najlepiej to świat wylożyć gąbką a swoją drogą to zobaczcie jak maluchy skaczą po jeszcze wyższych garażach miedzy pierwszym a drugim leningradem to jest życie po prostu a nie niedopilnowanie dzieci -ty co to piszesz byleś pilnowany 24 na dobe i byleś grzeczny?!!
przez ludzi takich co te zdjecia robili i pisali ten artykul wlasnie sa takie wypadki, bo tak chronia swoje dzieci, ze rosna z nich" ciamajdy" ktore potrafia spasc z takiego daszku, w latach 80 i 90 nie robilo sie z tego sensacji. robilo sie skateparki z drewnianych palet czy urzedowalo na budowach scigajac sie ze emerytowanym strozem i kazdy sobie radzil, moze na drzewa zarobic tez wchodzic, drutem kolczasym owinac
wlazły to i zlazły
"Według przepisów Pracą na wysokości w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy z pózn. zm. (tekst jedn.: Dz. U. z 2003 r., nr 169, poz. 1650) jest praca wykonywana na powierzchni znajdującej się na wysokości co najmniej 1, 0 m nad poziomem podłogi lub ziemi." co ma piernik do wiatraka? te dzieci tam odśnieżały dach? a może nową papę kładły?
do Poniedziałek [24.09.2012, 09:37] • [IP: 62.69.250.*] z tego co mi wiadomo na Markiewicza 32 nie ma drogi publicznej tylko parking samochodowy i droga wewnetrzna na ktorej dzieci jak najbardziej moga sie bawic bo niby gdzie indziej maja to robic skoro caly blok otoczony jest ta droga!! poza tym to kierowca powinien tam zachowac szczegolna ostroznosc
Hehe. Mieszkalem tam za dzieciaka (25 lat temu) i zawsze bawilismy sie na tym dachu... Zyje i mam sie dobrze... Pudelek.pl?? Pozdrawiam wszystkich bawiacych sie na tym dachu. PS. Ciekawe czy tez zjezdzaja po latarni tak jak my to robilismy :)
Zamknijmy dzieci w klatkach pod całodobowym nadzorem, zabierzmy zabawki, bo się mogą skaleczyć i nie wypuszczajmy na dwór, bo dzikie psy je zjedzą. Potem wielka sensacja, że dzieci coraz słabsze i grubsze w Polsce. Każdy biegał po drzewach i dachach garaży, robił co się da na trzepakach. Biegało się z siniakami i plastrami. Dzieci chorowały rzadziej i łamały się rzadziej.. bo były bardziej odporne, a teraz.. łamią nogi na schodach i rozkładają się z gorączką na kilka dni, bo są takie słabe. Rodzice zamiast pomagać, krzywdzą jeszcze bardziej,
Może to znak że dzieci wracają do normalności ? Ostatnio gdzieś między budynkami widziałem namalowane kredą strzałki. Dzieciaki bawiły się w podchody :) aż człowiek się cofa do wspomnień z dzieciństwa
>>>W dniu wczorajszym na podwórku przy ul. Bohaterów Wrzesnia na przeciwko spółdzielni Odra spadło z dachu dziecko (12lat), dach tuż przy garażowcu. Rozbiło sobie mocno głowę, przyjechała karetka oraz policja. Dziecko prawdopodobnie zostało przetransportowane helikopterem do Szczecina.
Ja pierniczę, ale afera, gdzie ten jeden krok jest od tragedii? Weszły i zeszły i nic się nie stało. Ten czytelnik niech w ogóle z domu nie wychodzi, bo może się przecież potknąć na nierównym chodniku, albo gałąź spadnie mu na głowę, albo samochód go potrąci na pasach. Jego dzieciństwo chyba było bardzo smutne, nigdy na drzewa nie wchodził, nie biegał/ mógłby się przecież przewrócić i zabić/. Że też takimi pierdołami portal się zajmuje.
Niedługo strach będzie posadzić sobie córkę(syna) lub wnóczkę(ka) na kolana, aby nie zostać posądzony o pedofilję!!"OBYWATELSKI DONOS"
a zwroc uwage to zbierzesz pociski od mlodych, a starzy oskarza cie o molestowanie, powodzenia
o co ta afera to jest normalne ja w ich wieku biegałem po dachach wiezowców to tylko dzieciaki jakies dziwne czasy nastały o wszystko afera uspokujcie sie niech sobie biegaja