Wypełniona po brzegi świetlica Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Kotwica’ świętowała w sobotę tradycyjne święto plonów-działkowe dożynki. W tym roku uroczystość wypadła wyjątkowo okazale bowiem działkowcy obchodzą w tym roku swój jubileusz-35-lecie istnienia ogrodu.
"Kotwica" początkowo jako Pracownicze Ogrody Działkowe założona została razem z ogrodem "Oaza". Na krańcach ulicy Szkolnej Uzdrowisko eksploatowało złoże borowiny, potem było tam wysypisko odpadów. Ale w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku grupa zapaleńców zaczęła organizować ogródki działkowe. Początki były trudne ale dziś działkowcy "Kotwicy" mogą być dumnie ze swojej pracy. Ściśle współpracują z działkowcami sąsiedniego R.O.D. "Oaza".
fot. Sławomir Ryfczyński
Dożynki były kolejnym wyrazem tej współpracy. Prezes „Kotwicy” Andrzej Ristow wielokrotnie dziękował za to swojemu koledze z „Oazy” – Kazimierzowi Krzemianowskiemu. Na uroczystość przybyły też delegacje innych ogrodów. Pamiątkowy grawer ton od działkowców R.O.D „Granica” przekazał sąsiadom Janusz Gałuszka z zarządu R.O.D „Granica”.
fot. Sławomir Ryfczyński
Byli też goście oficjalni z miasta. Zastępca prezydenta Barbara Michalska, przewodniczący Rady Miasta Paweł Sujka. Ten ostatni zapowiedział, ze miasto chce powrócić w kolejnych latach do pomysłu miejskich dożynek wspólnych dla wszystkich działkowców.
fot. Sławomir Ryfczyński
Reprezentująca Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Działkowców Teresa Napiórkowska odczytała list od władz okręgu w Szczecinie. Oprócz gratulacji znalazło się w nim wezwanie do szczególnie potrzebnej obecnie solidarności działkowców.
fot. Sławomir Ryfczyński
Najlepsi działkowcy „Kotwicy” otrzymali odznaki „Zasłużony działkowiec. Po części oficjalnej wystąpili akordeoniści pod kierunkiem Krzysztofa naklickiego. Miejsce po nich zajął zespół „Krak”. Zabawa dożynkowa potrwała do późnej nocy.
19:23 a gdyby tam rosły drzewa czy trawa to tlenu by nie produkowało?? w całym tym zamieszaniu chodzi o to by w końcu miało to ręce i nogi nie jak to było dotychczas. niestety najbardziej boja się zmian ci którzy mogą wiele stracić.
Ogrody działkowe pojawiły się w Europie przed ponad dwustu laty jako pomoc charytatywna dla najbiedniejszych rodzin miejskich. W czasach pierwszej i drugiej wojny światowej, okresie kryzysu lat 30-tych oraz w ciężkich latach powojennych uprawa działki dawała mieszkańcom miast europejskich szansę przetrwania. W Polsce w powojennych dekadach dla kilku milionów działkowiczów i ich rodzin, osób mieszkających przeważnie w wielkomiejskich blokach, własna działka była rzadką możliwością cieszenia się prywatnym ogródkiem, jako że szanse na własny dom były niewielkie (tolerowane z niechęcią przez władze indywidualne budownictwo dotyczyło wówczas co najwyżej terenów pozamiejskich). W roku 2007 na terenie Polski spośród 5000 ogrodów ponad 4600 było zlokalizowanych w centrach miast, uzupełniały niedobory terenów rekreacyjno-wypoczynkowych, ułatwiały przepływ powietrza, przyczyniały się do redukcji zanieczyszczeń, dostarczały tlen i korzystnie zmieniały mikroklimat.
Idea ogrodów działkowych jest znana w Polsce od ponad stu lat. Początkowo ogrody działkowe lokalizowano, podobnie jak w innych krajach europejskich, w dzielnicach podmiejskich lub na przedmieściach miast. W ciągu kolejnych dekad, z powodu stopniowego rozrostu miast, ogrody położone niegdyś peryferyjnie znalazły się na obszarach bardzo atrakcyjnych, poszukiwanych na rynku nieruchomości i wysoko cenionych. Jest zatem tak, że z jednej strony zapisy prawne teoretycznie chronią ogrody działkowe przed zabudową (jak inne miejskie tereny zieleni), z drugiej zaś presja inwestycyjna jest tak silna, że wielu miejskim rodzinnym ogrodom działkowym grozi likwidacja. Mamy więc do czynienia z zagrożeniem zrównoważonego rozwoju obszaru zurbanizowanego, i to w kilku wymiarach: obniżenia jakości środowiska zamieszkania, zubożenia terenu rekreacji w pobliżu zespołów mieszkaniowych; utrudnienia promocji zdrowego trybu życia, aktywnego wypoczynku; likwidacji bogatego siedliska flory i fauny o wysokiej bioróżnorodności; utraty symbolu tożsamości, części historii miasta i jego tradycji, miejsca ważnego dla spotkań lokalnej społeczności; pozbawienia źródła tanich owoców i warzyw dla rodzin niezamożnych.
o co Wam chodzi, wtedy kiedy powstawały te ogrody to prawie wszyscy byli komunistami i nalezeli do jedynie słusznej parti PPR-PZPER i jak wiele trzeba zmienić, żeby nic nie zmienić, teraz też jest jedynie słuszna partia i przystawki!!
Cieszcie się i skakajcie, bo to ostatnie lata waszych działek., Michalska teś się cieszy, bo ma już podstawę prawną żeby wam te działki zabrać i sprzedac ceveloperom pod budownictwo mieszkaniowe i inne.
A wym dalej głosujcie naŻmurka i jego protegowaną michalska to z działkami szybko się pożegnacie.
Zaprosiliście Michalską na dożynki to was dorżnie.
Co za analfabeta pisał ten tekst? Od 1997r to jest 35 lat?. W połowie lat 90-tych ub. wieku było juz 100% ogródków, a nie dopiero je organizowano! Pierwsze ogrody były tam zakładane na tych bagnach w 1979r przez stoczniowców, portowców i inne zaklady. I jest to dopiero 33 lata a nie 35! Nazwa" Kotwica" to rok 1980-1981.
A Pani M. jak zawsze rozanielona jakby przeżywała. ..
Byłem naocznym świadkiem(całonocnym) świetlicy przy ul. Szkolnej/Mazowieckiej i pod przysięgą powiem. było spokojnie, kulturalnie i cicho.
Gość • Niedziela [23.09.2012, 21:04] • [IP: 93.204.252.***] gościu a niektórzy odpoczywają po pracy na wolnym , nie wkładaj wszystkich do jednego wora
o fakt, Pewex reklamówa czad!!
Do gościa z 20:12 pewnie po to żeby taki jak ty mądrala miał co pisać:)
a promy kto cumuje jak się na krzesełku labuje :-)?
dożynki srynki a na działkach się cuda dzieją, niektórzy chleją niektórzy mieszkają tam całe lato a mieszkania wynajmują wczasowiczom
Pan Skóra w siódmym niebie.
Te bukiety mogły być trochę schludniejsze, może w przyszłym roku się lepiej przyłożycie.
...a co za BYDLO pijane darlo ryje w nocy na Szkolnej i Mazowieckiej??...
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
19:23 a gdyby tam rosły drzewa czy trawa to tlenu by nie produkowało?? w całym tym zamieszaniu chodzi o to by w końcu miało to ręce i nogi nie jak to było dotychczas. niestety najbardziej boja się zmian ci którzy mogą wiele stracić.
Ogrody działkowe pojawiły się w Europie przed ponad dwustu laty jako pomoc charytatywna dla najbiedniejszych rodzin miejskich. W czasach pierwszej i drugiej wojny światowej, okresie kryzysu lat 30-tych oraz w ciężkich latach powojennych uprawa działki dawała mieszkańcom miast europejskich szansę przetrwania. W Polsce w powojennych dekadach dla kilku milionów działkowiczów i ich rodzin, osób mieszkających przeważnie w wielkomiejskich blokach, własna działka była rzadką możliwością cieszenia się prywatnym ogródkiem, jako że szanse na własny dom były niewielkie (tolerowane z niechęcią przez władze indywidualne budownictwo dotyczyło wówczas co najwyżej terenów pozamiejskich). W roku 2007 na terenie Polski spośród 5000 ogrodów ponad 4600 było zlokalizowanych w centrach miast, uzupełniały niedobory terenów rekreacyjno-wypoczynkowych, ułatwiały przepływ powietrza, przyczyniały się do redukcji zanieczyszczeń, dostarczały tlen i korzystnie zmieniały mikroklimat. Idea ogrodów działkowych jest znana w Polsce od ponad stu lat. Początkowo ogrody działkowe lokalizowano, podobnie jak w innych krajach europejskich, w dzielnicach podmiejskich lub na przedmieściach miast. W ciągu kolejnych dekad, z powodu stopniowego rozrostu miast, ogrody położone niegdyś peryferyjnie znalazły się na obszarach bardzo atrakcyjnych, poszukiwanych na rynku nieruchomości i wysoko cenionych. Jest zatem tak, że z jednej strony zapisy prawne teoretycznie chronią ogrody działkowe przed zabudową (jak inne miejskie tereny zieleni), z drugiej zaś presja inwestycyjna jest tak silna, że wielu miejskim rodzinnym ogrodom działkowym grozi likwidacja. Mamy więc do czynienia z zagrożeniem zrównoważonego rozwoju obszaru zurbanizowanego, i to w kilku wymiarach: obniżenia jakości środowiska zamieszkania, zubożenia terenu rekreacji w pobliżu zespołów mieszkaniowych; utrudnienia promocji zdrowego trybu życia, aktywnego wypoczynku; likwidacji bogatego siedliska flory i fauny o wysokiej bioróżnorodności; utraty symbolu tożsamości, części historii miasta i jego tradycji, miejsca ważnego dla spotkań lokalnej społeczności; pozbawienia źródła tanich owoców i warzyw dla rodzin niezamożnych.
Przewodniczący Sujka super gość :)
Zespół" Krak" dał czadu. Wymiatacze ! Zabawa na 100% !
o co Wam chodzi, wtedy kiedy powstawały te ogrody to prawie wszyscy byli komunistami i nalezeli do jedynie słusznej parti PPR-PZPER i jak wiele trzeba zmienić, żeby nic nie zmienić, teraz też jest jedynie słuszna partia i przystawki!!
Masz rację. Kupiłam tam działkę w 1985 r. jak moja córka miała 2 latka. Działki wtedy były już zagospodarowane i miały nazwę" Kotwica".
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Najlepsza jest reklamówka PEWEX skąd oni ją wytrzasnęli hahaha dobre dobre
Cieszcie się i skakajcie, bo to ostatnie lata waszych działek., Michalska teś się cieszy, bo ma już podstawę prawną żeby wam te działki zabrać i sprzedac ceveloperom pod budownictwo mieszkaniowe i inne. A wym dalej głosujcie naŻmurka i jego protegowaną michalska to z działkami szybko się pożegnacie. Zaprosiliście Michalską na dożynki to was dorżnie.
Co to sie utworzylo na wysypisku smieci, ogrodki z ogorkami i burakami
Brawo akordeoniści
Ja też tam bulam
Co za analfabeta pisał ten tekst? Od 1997r to jest 35 lat?. W połowie lat 90-tych ub. wieku było juz 100% ogródków, a nie dopiero je organizowano! Pierwsze ogrody były tam zakładane na tych bagnach w 1979r przez stoczniowców, portowców i inne zaklady. I jest to dopiero 33 lata a nie 35! Nazwa" Kotwica" to rok 1980-1981.
pani architekt buahahaha i obok niej jeszcze lepszy...komuna!!