Dlaczego mieszkańcy wieżowców potrafią wyrzucić coś przez okno, nie wiemy. Wiemy natomiast co najczęściej „wylatuje” z mieszkań.
– Najczęściej oczywiście chleb. Ludzie wyrzucają stare, stwardniałe już pieczywo. Rzucają je mewom i innym ptakom – twierdzi jeden z naszych Czytelników. – Ptaki mają radochę, przechodnie się denerwują, bo boją się przejść chodnikiem – dodaje drugi z nich.
Niestety, oprócz wyrobów z piekarni, wyrzucane są często również resztki posiłków, stare owoce i … worki z wodą oraz jajka. Te ostatnie dwie - zazwyczaj dla zabawy. Śmieszy ona jednak tylko samych pomysłodawców. Rzucone z dużej wysokości jajko, czy woreczek z wodą mogą narobić poważnych szkód.
– Upada to z wielką prędkością. Jeżeli spadnie na chodnik to pół biedy. Gorzej jak ktoś dostanie w głowę… – podkreśla zmartwiony przechodzień.
Jako sposób na walkę z „jajcarzami”, ci, którzy tego typu trasy pokonują najczęściej (np. podczas spaceru z psem), biorą pod rękę parasolkę.
– Może nie nada się się na walkę ze spadającymi jajkami czy wodą, ale przed resztkami z obiadowego talerza uchroni – tłumaczy Czytelnik.
Jestem mieszkanką ul. Grunwaldzkiej 25 i muszę pochwalić moich sąsiadów, za to, że sprzątają po swoich psach. Na moim podwórku robi to większość właścicieli czworonogów, chociaż są też tacy(na szczęście nieliczni), którzy wolą wejść w gó.no niż je sprzątnąć. Dla niezorientowanych: w Urzędzie Miasta są bezpłatne worki dla kulturalnych posiadaczy psów. Proszę nie mylić numerów bloków, bo to świadczy o tym, że redaktor nie wie o czym pisze. Wieżowce to numery 22, 24, 26.
ciekawe gdzie jest ten wieżowiec 25 chyba że ten leżący
Z tego bloku leca nastepujace przedmioty codziennego uzytku:worki ze smieciami poniewaz nie chce sie isc do wsypu, butelki roznego rodzaju po wodzie, napojach chlodzacych, soczkach, sokach, sloiki, wspomniny juz wczesniej chleb, podpaski sa czestym materialem fruwajacym i oczywiscie pety.
grunwaldzka byli stoczniowcy dno tego miasta-nie ma sie co dziwic to slamsy wyremontowane co prawda ale dalej slams
Też kiedyś lubiłem rzucać w ludzi czym popadnie, żeby im zjebać humor. Też we mnie kiedyś rzucali, więc dlaczego ja by nie miał rzucać? Kij ma dwa końce, tylko widełki trzy. Teraz czaję się na samochody, które są tak zaparkowane, że nie idzie przejść między nimi.
Sam już kilka razy ustrzeliłem jajem psiarza srającego mi pod oknem. Jednak jako człowiek kulturalny zawsze oddaję najpierw rzut ostrzegawczy, następnie informuję syfiarza:" zbierasz to gówno albo następne jajo wyląduje ci na łbie". Niestety, z chamami tak trzeba. BRAWOOOOOO!! Taka patologie trzeba zwalczac, jak nie da sie slowem trzeba czynem.
Na ulicy Gdyńskiej 23c, jest pani która dokarmia gołębie z okna i wyrzuca im jedzenie akurat na głowy przechodniow, ale to chora psychicznie kobieta musi być bo nic do niej nie dociera.
Jeżeli wiemy z którego okna to polecialo, to zebrać wszystko z podwórka, nie tylko jego i zanieść pod drzwi, wyrzucić nie na wycieraczkę, a na próg tego dziadostwa. Szybciutko mu się odechce.
Gość Wtorek [04.09.2012, 08:51] [IP: 62.69.248.**] - czyli chamstwo chamstwem? :D
że nie wspomnę o puszkach po wszelkiego rodzaju napojach, butelkach szklanych i plastykowych, palenie papierosów w oknach na balkonach i wyrzucanie petów, dotyczy to nie tylko Grunwaldzkiej niestety!!
DO PANA KTÓRY STRZELA JAJAMI DLACZEGO RÓWNIEZ ZANIECZYSZCZA SRODOWISKO JAK ZRZUCI TO JAJO TO POWINIEN ZEJSC I SPRZĄTNĄC PO SOBIE BO TEŻ BRUDZI I TK KÓŁKO SIE ZAMYKA. BRUDASY!!
Pomyłka w adresie. Grunwaldzka 25 nie jest wieżowcem.
Sam już kilka razy ustrzeliłem jajem psiarza srającego mi pod oknem. Jednak jako człowiek kulturalny zawsze oddaję najpierw rzut ostrzegawczy, następnie informuję syfiarza:" zbierasz to gówno albo następne jajo wyląduje ci na łbie". Niestety, z chamami tak trzeba.
Koło mojego bloku kiedyś wypadła przez zamknięte okno patelnia z kotletem i gorącym tłuszczem.