- Pomiędzy blokami nr 6, 8 oraz 10 dzieci nie maja gdzie się bawić, notorycznie są przeganiane, wyzywane, zastraszane przez mieszkańców bloku nr 6 a szczególnie przez jedną panią, która zdaje się nie lubi dzieci, jak również ludzi, którzy przechadzają się tam wraz ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi – wyjaśnia mieszkaniec. – Pani tej na tyle wszystko przeszkadza, że zmusiła zarządcę terenu do likwidacji placu zabaw i postawienia stosownych znaków zakazu. Szanowna pani niebawem zapewne każe postawić płot z kolczastym drutem albo mur, gdyż wieczorami jest to miejsce spotkań młodzieży, która za kołnierz pewnie nie wylewa.
Mężczyzna dodaje, że kobieta potrafi jednak zwrócić uwagę w sposób arogancki i bezczelny, jedynie osobom, które naprawdę są uprzejme, miłe i tolerancyjne.
- Dziwi mnie też postawa zarządcy terenu, który zlikwidował niewielki plac zabaw dla dzieci. Zastanawiam się jak na to, że ta pani uprzykrza nam życie, zareaguje dzielnicowy tego rejonu.
Efekt migracji wsi do miasta.
Ludzie, trochę życzliwości i wyrozumiałości dla dziecinstwa i młodości. Zapomnieliście jak sami byliscie w tym wieku? No, chyba, że te baby urodziły się od razu stare i zgorzkniałe. One by wszystko zabetonowały i kotki bezdomne dokarmiały, które dzięki temu rozmnażają się na potęgę. Pogonić stare babska, a dzieci na podwórko. Moi chłopcy spedzali dużo czasu na podwórku. Są wysportowani i się nie wcale nie stoczyli, jak ktoś tu napisał.
Popieram pania i lokatorów którzy gonią z trawnikow rozwrzeszczane bachory walące piłką po samochodach i oknach. Na zwracane uwagi potrafią w sposób wulgarny odszczeknąć. Nie reagują na uwagi i w dalszym ciągu robia swoje. W Niemczech, Holandii, Norwegii za takie zachowanie dzieci rodzice zostali by ukarani przez policję. Współczuję lokatorom mieszkań na parterach blokow. Trawniki powinny zostać obsadzone drzewami i kwiatami oraz ogropdzone płotkami.
"jak tej" miłej Pani" przeszkadza hałas, to proponuję przeprowadzkę do LASU" - pewnym ludziom nie przeszkadza hałas, brud ani smród i chcieliby z miasta wygonić wszystkich im niepodobnych. I to się dzieje. Ludzie nie lubiący bałaganu się wynoszą. Zostają" sami swoi". Tylko jak można się potem dziwić, że miasto różni się od niemieckich tak bardzo na niekorzyść?
ta upierdliwa" baba" mieszka na I piętrze, mało, że przegania te biedne dzieci, to jeszcze widziałam jak robi im zdjęcia, a to chyba karalne jest !! Proponuję, żeby kupiła sobie stopery i zatkała uszy, wtedy będzie git!!
ja tammieszkałem - mam dwójke dzieci - mnie właśnie sąsiedzi przegnali - nie wiem czy o tej samej Pani piszemy ale napiszcei - klatka D parter i klatka C 1 pietro? Czy tylko mi sie wydaje?
I jak ma być dobrze w tym mieście przez takich skretyniałych kretynów? Drudzy kretyni słuchają się kretynki i stawiają skretyniałe znaki. Masakra.
stara torba zapomniała jak dzieckiem była. ..
jak tej" miłej Pani" przeszkadza hałas, to proponuję przeprowadzkę do LASU... tam będzie miała ciszę i spokój!!
Takie same zgredy i dziadki upierdliwe sa na Wilków Morskich/Kołłątaja wszystko przeszkadza
Ciekawe gdzie bawiły się dzieci tej Pani?
Taki wielki plac i tylko trawniki, trawniki... LUDZIE dziwicie się, że dzieci się nudzą. Ja tam mieszkałem za dzieciaka i się bawiłem jak był plac z płytki chodnikowej, jako takie boisko i było git ! Dzisiaj tylko płoty, szlabany i jeden dla drugiego PAWLAK I KARGUL. A tę panią (ehhh zakała jedna..., ) to trzeba do pionu sprowadzić !!
No mam nadzieje, ze bedzie reakcja, ze strony dzielnicowego, bo trzeba wreszcie zachowanie i gruboskornosc tej pani ukrocic... W kazdym razie czekam i mam nadzieje, ze sie wreszcie sytuacja przy tym bloku zmieni!!
Bardzo dobrze, ze o tym napisaliscie.Mieszkam tam i wiem, jak tam jest.Wlasciwie, to sa tam dwie takie panie, ale jedna w szczegolnosci jest po prostu niemozliwa.Moze, ta pani, przeczyta to, choc watpie, na nia nie ma rady.jest bardzo nieuprzejma, krzyczy i wyzywa dzieci, a nie daj boze przejsc pod jej balkonem, z psem, to zawsze, cos uslysze obrazliwego, wszystko jej przeszkadza, a dziwne jest to bardzo, gdyz, sama ma dzieci, wnuki i wie, co znaczy zabawa, dla dziecka, poza tym, ma psa, ktory okrutnie szczeka, ale nigdy jeszcze nie widzialam, zeby sprzatala po swoim psie.
Dzieci jak dzieci, ale w końcu trudno mieszkać na boisku czy na placu zabaw. Ciągły wrzask dzieciarni przeszkadza wszystkim, za wyjątkiem rodziców dziecka - bo znak, że jeszcze łba sobie nie rozbiło. Od zabaw są place i boiska przy szkołach, tak myślę.
na staszice 30 tez zaorali plac zabaw i drzew sasiad debil nasadzil i zakazy od wszystkiego postawil
Cóż, dzieci hałasują. Wiem, że hałas w naszym kraju to coś, czego prawie nikt nie zauważa, coś co" musi być", ale czy na prawdę nie istnieje prawo do spokoju?
I MAJĄ RACJĘ.NAJLEPIEJ JEST WYGONIĆ DZIECKO Z DOMU I MIEĆ SPOKÓJ, RODZICE POWINNI POŚWIĘCAĆ CZAS DZIECKU A NIE ŻEBY WYCHOWYWAŁO GO PODWÓRKO
Ehh... nasze miasto jest generalnie nieprzyjazne dzieciom. Place zabaw? Te wiekowe zjeżdżalnie, brudne piaskownice i 2 huśtawki" na krzyż"? Wstyd. Moje teściowa mieszka w miasteczku ok. 10 tys. mieszkańców i dzieciaki mają zrobione takie place zabaw (2), że mój syn nie chciał wracać do domu. No ale do tego trzeba przynajmniej odrobinę dobrych chęci. No i trzeba oswoić się z myśą, że taki plac zabaw dochodu nie przyniesie - nie to, co apartamentowiec... :/ Przykre.