Niektórzy, mówiąc wprost, idą na bezczelnego.
- Sadziliśmy kwiaty na skwerze imienia Małkowskich, tym koło muzeum. Tuż obok nas leżały worki z torfem, który podsypywaliśmy pod sadzonki – opowiadają pracownicy firmy, która zajmuje się nasadzeniami w naszym mieście. – W pewnej chwili patrzymy, a jakiś facet bezceremonialnie bierze dwa takie worki i odchodzi. Zatrzymaliśmy go i odzyskaliśmy ten torf. Ale ta historia najlepiej świadczy o bezczelności złodziei. Przecież to był środek dnia, centrum miasta i byliśmy my!
Od 23 maja do tej pory w mieście posadzono już ponad 40 tys. różnych sadzonek. Najczęściej złodzieje wyrywają po kilka, czasami kilkanaście sztuk.
- Szłam z pracy na prom – opowiada Joanna Rymsza z Wydziału Eksploatacji i Zarządzania Nieruchomościami w Urzędzie Miasta Świnoujście. – Po drodze z przerażaniem patrzyłam na puste miejsca, gdzie wiedziałam, że dosłownie dzień czy dwa wcześniej były posadzone kwiaty.
Złodzieje najczęściej wykopują sadzonki z Parku Zdrojowego, skweru im. dh. Olgi i Andrzeja Małkowskich, kwietnikach na promenadzie i deptaku Monte Cassino. Joanna Rymsza dodaje jednak, że chyba nie ma już żadnego miejsca w mieście, gdzie rosłyby jeszcze wszystkie posadzone tam kwiaty.
- Na dniach mamy sadzić bukszpany i już się boimy, ile wytrzymają – mówi Joanna Rymsza.
Rzecznik prezydenta miasta Robert Karelus przyznaje, że kradzieże sadzonek roślin zdarzają się co roku. Ale nigdy jeszcze nie były to aż takie ilości.
- To tak, jakbyśmy sami siebie okradali, bo przecież te kwiaty czy krzewy zostały kupione z naszych wspólnych, miejskich pieniędzy! Czy ludzie tego nie rozumieją? – podkreśla Robert Karelus. – Przecież nie możemy postawić urzędnika przy każdym klombie, czy skwerze, żeby cała dobę pilnował nasadzeń.
Prawdopodobnie skradziona zieleń trafia na balkony, ogródki działkowe . Tak jak to wcześniej bywało chociażby z miejskimi ławkami. Część z nich odnaleziono potem właśnie na działkach.
- Mamy w mieście tyle pięknych miejsc – mówi Robert Karelus. – Niestety, jak widać nie wszyscy potrafią to docenić. Jedni chwalą, drudzy kradną, albo jak wandale niszczą. Wiem, że to mocne słowa, ale prawdziwe.
Jeśli ktoś zauważy osobę, która wykopuje sadzonki lub dziwnie się zachowuje w miejscach, gdzie rosną kwiaty, proszony jest o powiadomienie Straży Miejskiej 91 321 99 40 lub policji 997.
- Trudno będzie złapać złodzieja na gorącym uczynku. Ale musimy próbować, reagować. Nie możemy stać i patrzeć, jak ktoś niszczy nasze wspólne dobro – dodaje Robert Karelus.
Katolicka Polska !
ale dno
jak z torfem to do skrzyneczki na balkon. Ale tez popatrzec czy przypadkiem nie trafiaja na sprzedaz przy granicy
W tym kraju tylko kraść się opłaca, a jak złapią to jeść dadzą, telewizję i suchą i ciepłą celę. Jak się nudzi to można książek poczytać.
aobywatelska gdzie powołac ormo
Tak to juz jest a pozniej slyszymy jak ludzie narzekaja ze nasze miasto jest brzydkie i zaniedbane i ze nikt nie dba o zielen a jak tu dbac o nasze miasto jak ludzie na bezczelnego sami siebie okradaja wstydziliby sie.
a w kościele krzyżem leżą, zakłamańcy
Najbogatsze miasto w regionie i prosze!
To niemieckie emeryty tak kradno, skubane.
niech dzielna straz miejska wam zacznie pilnowac chociaz i do tego pewnie tez sie nie nadają te darmozjady
Tusk okradł Polaków z majątku narodowego i nikt z tym nic nie robi, a tu afera o kilka kwiatów.
Wiedziałem, że te begonie znajdą się u jakiejś baby na działce lub w ogródku. To normalne. Nie powinno to nikogo dziwić.
złodziejski naród gównożerców... powinni takich wyłapywać i podawać nazwiska i wizerunki do publicznej wiadomości.
pazerni emeryci dzialkowicze