Dziki gościły już chyba wszędzie. Niedawno pisaliśmy o ich spacerze wzdłuż ulicy Chopina, a w piątek o odwiedzinach w hotelu. Jedni dziki odganiają, inni – jak na złość – dokarmiają.
Jeden z naszych Czytelników spotkał watahę dzików na promenadzie przy wejściu na "bermudy".(fot. Gti )
Temperatura niezbyt wysoka, do tego codzienna porcja jedzenia. Czegoż chcieć więcej? Jak widać, wielokrotne prośby o niedokarmianie dzików na nic się zdają. Niektórzy prośby mają w nosie, bo – jak mówią – „zwierze też człowiek i jeść musi”.
Dziki gościły już chyba wszędzie. Niedawno pisaliśmy o ich spacerze wzdłuż ulicy Chopina, a w piątek o odwiedzinach w hotelu. Jedni dziki odganiają, inni – jak na złość – dokarmiają.
fot. Gti
- Przez ludzi, którzy rzucają im jedzenie, dziki wyłażą już nawet do centrum miasta. Przyzwyczaiły się, że dostają pożywienie „pod nos” więc go szukają i się domagają – napisała na kontakt@iswinoujscie.pl nasza Czytelniczka.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Sztucer myśliwski Verney-Carron Impact Plus Affut – i oba święta wyposażone po dach.
Ja już jednego warchlaka zagospodarowałem. Mam go na działce w prowizorycznie zbudowanej zagródce. Żre z apetytem i szybko nabiera wagi. Jak wszystko pójdzie po mojej myśli, to na Boże Narodzenie będzie świetna kicha z kabana. A może nawet wcześniej...
a te latajace szczury golebie nie dokarmiacie??
Ludzie maja w nosie zakazy i ZERO rozumu.Jak się coś stanie i dojdzie do tragedii, wtedy może co niektórzy pukną się w główkę... Zniszczą wam miasto