Klip promujący kolejny już singiel z wydanej na początku roku płyty Afro Kolektywu „Piosenki po polsku“ czerpie garściami z horrorów klasy B, pierwszych filmów Petera Jacksona, filmów Marka Piestraka, oraz całej zombie pop-kultury.
„Pomyśleliśmy, że ciekawie byłoby zobaczyć w pewnym sensie alternatywny zespół złożony jednak z wrażliwych chłopaków, który usiłuje zawalczyć o przetrwanie zombie kataklizmu w domku na uboczu wielkiego miasta. Cały klip opiera się tak na prawdę na ucieczce. Afrojax wie, że walka jest przegrana i rezygnuje z niej świadomie, podczas gdy jego koledzy z zespołu walczą z nadciągającą hordą zombie.“ – mówią Twórcy klipu.
„Wiedzieliśmy, że nie możemy pokazać za dużo przemocy i krwi, więc mimo, że nakręciliśmy najbardziej gore’owy materiał w historii obejmujący zjadanie żywcem człowieka, musieliśmy trochę się pohamować na montażu. Oczywiście staraliśmy się nie spuszczać za bardzo z tonu, ale wprowadziliśmy kilka elementów humorystycznych, żeby uniknąć dosłowności i nie roztrzaskać się o górę kiczu. Klip w nieco pokrętny i chyba przez to lekki sposób mówi o przemijaniu i o tym jak źle sobie z tym radzimy.“
W teledysku gościnnie występuje Zbigniew Wodecki. „Pan Wodecki, podobnie jak 90% ludzi na planie zgodził się wystąpić w teledysku
dla samej zajawki. To niesamowite, że tak wybitny muzyk kojarzący się jednak z festiwalami i dużymi salami koncertowymi miał na tyle fantazji i dystansu do siebie, żeby zagrać zombie w klipie niszowego, alternatywnego zespołu.“
W klipie pojawia się gościnnie wokalista zespołu Wilson Square Piotrek Kazimierczuk. Na planie jednym z zombie był też Paweł Szupiluk z Rentona, jednak trzeba się postarać, żeby go wypatrzyć.
Zombie to przyjaciele zespołu, twórców klipu, oraz ludzie, którzy po prostu chcieli się sprawdzić w roli żywych trupów. Nad całą ich armią panowała Maja Fedorowicz, drugi reżyser.
Za kamerą stanęli Andrzej Szajewski i Przemek Kulikowski, realizatorzy m.in. poprzedniego teledysku Afro Kolektywu, a także „On the run“ Edyty Górniak, czy „Dyabeu“ Deriglasoffa. – „Przy tego rodzaju projektach budżet jest zawsze przeszkodą. Duże projekty komercyjne dają Ci często swobodę techniczną, z kolei mniejsze i bardziej kameralne produkcje jak ta, wymagają przede wszystkim pomysłu, który wciągnie całą ekipę. Tak było przy tym klipie. Wszyscy marzyli gdzieś tam o zabawie z estetyką zombie, bo każdy zna i kocha złe kino klasy B, nawet jeśli się do tego nie przyznaje. Atmosfera na planie była wspaniała, mimo, że dzień zdjęciowy trwał prawie 20 godzin.“
Przygotowaniem specjalnych efektów charakteryzacyjnych zajął się team Agnieszki Hodowanej i Weroniki Piechoty. Zespół charakteryzatorów przygotował w bardzo krótkim czasie 13 zombie, oraz m.in. ciało do zjadania, ręce do gryzienia, odpadające palce, siekiery i narzędzia zbrodni. „Zombie horror opiera się w sferze wizualnej bardzo mocno na tym, co zaproponuje Ci pion charakteryzacji. Agnieszka i Weronika na planie świetnie wyczuły estetykę zombie horroru. To co przygotował dla nas pion charakteryzacyjny wygląda w kamerze strasznie i wiarygodnie, gdy ma być strasznie i wiarygodnie. W scenach, które miały być lżejsze i odrobinę miały nawiązywać do „Powrotu Wilczycy“ jest dokładnie tak jak miało być . Nie mogliśmy trafić lepiej.“
Na planie nie brakowało śmiesznych i dziwnych historii.
Jeden z muzyków Afro Kolektywu przymierzał damskie stroje w garderobie i z materiału nakręconego kamerą przez managera zespołu powstał osobny klipu do innego singla zespołu.
Ucharakteryzowani aktorzy poszli w przerwie zdjęciowej na planie do sklepu w Brwinowie, co wywołało pełen wachlarz reakcji przechodniów – od zdziwienia, przez śmiechy, obrzydzenie i przerażenie.
Po zakończeniu zdjęć policja badała kilkanaście minut drogę, na której kręcona była scena potrącenia Zombie, bo na asfalcie zostało bardzo dużo sztucznej krwi, a jeden z przejeżdżających drogą kierowców oglądający popis kaskaderski Krzysztofa Łobodzińskiego potrącanego przez samochód zadzwonił na policję – mimo, że droga była zablokowana.
Na planie zużyliśmy ok. 50 litrów sztucznej krwi, podczas realizacji zdjęć nie ucierpiały żadna butelka, ani słoik ketchupu.
Polywood Film jest producentem wykonawczym klipu, kierownikiem produkcji „on set“ był Tomasz „Borsuk“ Zaremba, za światło odpowiadał Heliograf, a za dźwięk i playback Radek Bukowski.
afro afro
zombie pop kukltura:)