Tuż przed 13.00 w sobotę, przy Wybrzeżu Władysława IV zatrzymywali się oniemiali przechodnie. Widok flotylli kolorowych łodzi wpływających do przystani starej mariny robił wrażenie. Ultranowoczesne, szybkie motorówki całą flotyllą wpłynęły do portu od strony Zalewu Szczecińskiego.



Po zacumowaniu część załóg od razu ruszyła w miasto na spacer i zwiedzanie. Kilku jednak zostało przy łodziach i dzięki nim mogliśmy się dowiedzieć interesujących szczegółów na temat łodzi, załóg i tego jak dotarli do Świnoujścia.

Trzeba przyznać, że byliśmy odrobinę zawiedzeni bo początkowe doniesienia mówiły, iż zbliża się do nas flotylla ok 40 motorówek. Ostatecznie było ich niecała dwudziestka.

Łodzie, które oglądaliśmy przy świnoujskiej kei pochodzą z różnych miast Niemiec, nawet z Berlina. Najdłuższa droga jaka pokonał uczestnik zlotu wynosiła prawie 1000 kilometrów. Łodzie płynęły z rożnych miast, rzekami i kanałami. Niecała trasa była żeglowna. Wówczas jednostki ładowano na naczepy i jechały drogami samochodowymi.

Celem zlotu było Uckermunde – port nad Zalewem Szczecińskim. Tam część uczestników zdecydowała dołączyć do grupy, który popłynęła najdalej, aż do Świnoujścia. Trasa ostatniego etapu zajęła niecałe dwie godziny. Sprzyjała pogoda ale najważniejsza w tym przypadku jest moc tych maszyn.
- „Możemy płynąć nawet 150 km na godzinę”- chwalił się skipper bajecznie wymalowanej łodzi , która zacumowała vis a vis Domu Rybaka i budziła wielkie zainteresowanie przechodniów.

źródło: www.iswinoujscie.pl