- Nie wiem czy budki zostaną także uprzątnięte. Wykonuję tylko polecenie wspólnoty. Obecnie jest tam bałagan. Rozumiem, że niektórzy martwią się o koty. Można jednak martwić się także o dzieci, że nie mają się gdzie bawić - powiedziała Edyta Granda.
Sprawa wywołuje emocje. Zapytani o nas o zdanie ludzie uważają, że koty należy ratować. Nie można ich oddać do schroniska, bo jak mówi jego kierownik Alina Celniak - przyjmowane są tam tylko małe koty domowe. - One nie powinny być trzymane w zamknięciu. Należałoby je po prostu z rozwagą przenosić w inne miejsce i zapewnić dach nad głową na zimne dni - mówi.
śmierdzące kocią uryną cale miasto i wszędobylskie kocie budy to jest obraz naszego kurortu.
winny jest ten kto dopuscil zeby te bodki powstaly.dzika hodowla.
Lepiej niech się prokurator przyjrzy działalności pani Grandy będzie ciekawszy artykuł.
koty w mieście SZOK SMRÓD I BRUD!!
Szkoda kotów, tylko może przydałoby się żeby miasto wydało parę groszy i wysterylizowało je wszystkie. Wtedy problem z czasem sam się rozwiąze, bo się nie będa mnożyć w kółko.
Smród od kocich odchodów nie przeszkadza nikomu jak rozumiem, ale o psie kupy toczy się niemal wojna.Ciekawe czy ktoś wie, co bardziej cuchnie...
A czy to jest teren wspólnoty, bo jeśli nie to wspólnota nie ma nic do kotów. Granda łamie prawo. Wspólnota może się wtedy pocałować w. ..