- Rodzice przyprowadzają dzieci do przedszkola wiecznie chore, mocno kaszlące. Dyrekcja nie reaguje na skargi. Większość rodziców ma już tego dość. Ile tak można , ileż można trzymać własne dzieci w domu by po dwóch dniach po powrocie, dziecko było z powrotem chore – pisze do nas jeden z Czytelników. – Drugą sprawa są kradzieże. Jest to nie do opisania, ciągle giną rzeczy. Rodzice kradną i udają że wszystko jest w porządku. Boję się puszczać córkę w nowych rzeczach bo wszystko znika. Rodzice potrafią ukraść nawet majtki dziecięce!
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Panią Dyrektor Renatę Bujak.
„W związku ze skargą wniesioną przez jednego z rodziców pragnę poinformować Państwa, iż jestem zaskoczona informacją, że w naszej placówce rodzice kradną sobie nawzajem rzeczy.
Od września 2011 do chwili obecnej były dwa zgłoszenia. Jedno dotyczyło czapki dziecka a drugie zamienionej kurtki. Szatnie wyposażone są w szafki, które nie są zamykane. Są to typowe szafki przedszkolne. Kurtka, o której wspomniałam wcześniej została zamieniona, do dzisiaj wisi ta którą zostawiono. Powodem takiej pomyłki może być to, że dziecko przyprowadza np. mama, a odbiera inna osoba, która dokładnie nie orientuje się w co było ubrane dziecko.
Znacznie trudniej jest mi odnieść się do drugiej skargi dotyczącej przyprowadzania chorych dzieci do przedszkola. W placówce nie zatrudniamy lekarza, ani pielęgniarki. Rano organoleptycznie trudno stwierdzić jest, czy dziecko nie jest chore. Zdarza się, że w ciągu dnia zauważamy gorsze samopoczucie dziecka, gorączkę. Zawsze w takich sytuacjach wzywamy rodziców, którzy zabierają dziecko do domu. Gdy zauważamy katar, lub gdy słyszymy kaszel informujemy o tym rodziców przy odbiorze dziecka. Rodzice często tłumaczą się, że dziecko ma katar lub kaszel alergiczny, czasem mówią, że byli u lekarza i pozwolił przyprowadzać dziecko do przedszkola.
Rodzice na zebraniach organizacyjnych zapoznawani są przeze mnie ze Statutem i Regulaminem Przedszkola, gdzie wyraźnie zaznaczone jest, iż do przedszkola mogą być przyprowadzane wyłącznie dzieci zdrowe. Ponadto wypełniając kartę zgłoszenia dziecka do przedszkola rodzice podpisują zobowiązanie, iż do przedszkola przyprowadzać będą tylko dziecko zdrowe.”
popieram życzliwą moje dzieci chodzą trzeci rok i nie spotkałam się z kradzieżami, dzieci ubieram w nowe rzeczy i nie mam obaw że coś zginie.Kadra nauczycielska jest SUPER!! POZDRAWIAM
Moje dziecko też chodzi do dziewiątki juz 3 rok i jak w każdym przedszkolu były, śą i będą chore dzieci -to nieststy nie wina placówki a nieodpowiedzialnych rodziców. Mnie też szlak trafia jak w szatni dziecko kaszle aż płuc nie wypluje a mamuśka gupa pali że cos tam w gardełku łaskocze :/ rzeczy giną - najczesciej sie znajdują, dzieci po spacerku same rozrzucaja po całej sztni a potem rodzicu kochany poszukiwania w szatni czyń ;) Pozdrowienia dla KOCHANEJ Pani Halinki O wspomnianej mamie krzykaczce - wszyscy wiedzą i z nadzieją czekają czerwca ;)
a dzieci chorują bo Panie otwierają okna i karzą się rozbiarac dzieciom. To sie nazywa powołanie. Za przedszkole powinno sie płacic tylko za te dni w których dziecko jest obecne może wtedy by sie cos zmieniło!!
Będę bronić Pani Dyrektor: Cytuję za wikipedią: "Organoleptyka - metoda badawcza polegająca na sprawdzeniu właściwości badanego obiektu za pomocą zmysłów." W przedszkolu dziecko widzimy!! (np.:blade, ospałe, katar też widać i zaczerwienione oczy też), słyszymy!!(np.:kaszel, ciężki oddech), dotykamy!! zazwyczaj czoło, dłonie (potem w ruch idą termometry) WSZYSTKIM CZEPIALSKIM KOMENTATOROM (z każdego przedszkola), ŻYCZYMY POGODY DUCHA I ŻYCZLIWOŚCI DLA ŚWIATA I LUDZI. Szkoda szczególnie tych, którym WSZĘDZIE ŹLE, jakże smutne jest ich życie.
przedszkole na Warszawskiej jest rewelacyjne. jak ktos boi się przeciągów, spacerów i chorób to niech zostawia swoje dziecko w domu. Pewnie, że dzieci łapią różne zarazki, ale dzięki temu się uodparniają. A kradzieże? czasem wystarczy na koniec roku szkolengo przejrzeć kosze z ubraniami, które zostaja w przedszkolu, wtedy cudownie się wszystko odnajduje. Po co robić aferę.
Niech rodzice popatrzą na siebie - i wszystko jasne. Omawiane problemy to wina rodziców.
Jak przychodzi do mnie, przepraszam za wyrażenie, członek Ruchu Poparcia Bździągwy z urwaną kończyną, to jestem w stanie ocenić stan jego zdrowia organoleptycznie za pomocą wbudowanego sensora wzrokowego.
DO tych wymagających rodziców, którzy maja wiecznie pretensje do Pan przedszkolanek. Proponuje wziasc tylko 10-oro dzieci na 5 godzin do własnego domu, to zobaczycie i docenicie prace pan.Myślę ze wszystkiemu jest winna zbyt mala ilość zatrudnionych. Na 25-28 dzieci 1-a pani rano i 1-a pani po południu to zbyt mało.Tak przynajmniej jest w przedszkolu nr 3.
TO matki sa winne a nie przedszkola wiedza ze dziecko jest chore a mimo to zaprowadzaja do przedszkola na sniadanko mamuska da ibufen i dzieciaczek zdrowieje. Po 5 godz przestaje dzialac lek i dziecko rozklada sie. A PANIE napewno dzwonia po mamuske bo martwia sie o dziecko.Bakterie sie roznosza i lapia nastepne dzieci, i kto tu winny.A co do kradziezy to te mamyski co kradna innym dziecia ciuszki to tylko czekac az sie zapomna i ubiora w nie swoja pocieche !!
rodzice dzieci boją się iść na zwolnienie bo chcą mieć prace - logiczne nie?w Polsce tak, za granicą nie. Jak pracowac do 67 lat skoro boimy sie isc na zwolnienie.
Chyba snie, dzieci sa sprawdzane ORGANOLEPTYCZNIE ?? Pani Dyrektor chyba nie dokonca rozumie pojecie organoleptyka, czyli analiza sensoryczna i do czego glownie jest stosowana, a juz na pewno nie do diagnozowania stanu zdrowia.
to znowu Mama Soni ??
Przedszkole nr.1 na Warszawskiej jest fajne. Posyłałam tam trójkę dzieci. Panie miłe, tak po ludzku. Dyrekcja otwarta na rodziców i dzieciaki, bardzo pomocna. Tak jak wszędzie; chore dzieciaki w przedszkolu pewnie dlatego, że nie wolno w pracy chodzić na chorobowe, albo z głupoty rodziców! No, ale co na to można poradzić?! Takie mamy czasy. Rzeczy ginące, no bez przesady! Nikt nie będzie pilnował ciuchów! Poco mama rewię mody chce urządzać? Dziecko ma się dobrze bawić, a w zabawie może ubranie się zniszczyć więc nie ma sensu zakładać dzieciakowi nie wiadomo czego. A roszczeniowa mamusia niech lepiej zapyta w czym może pomóc, a nie tylko wymagać, bo płaci! W" naszym" przedszkolu moje dzieciaki były szczęśliwe, doglądnięte i przygotowane do szkoły. Pozdrowienia dla Dyrekcji P.M. nr 1 a szczególne dla p.Ali, p.Asi i p.Joli oraz pań do pomocy
do goscia z 12.06 co to znaczy genialne przedszkole i do tego na warszawskiej ha ha. mily personel haha zwlaszcza pani Ala.byla w Kasztankach nie wiem w jakiej jest teraz grupie. jedyna mila osoba byla PANI ZOSIA to pani ktora zajmowala sie roznoszeniem posilkow. nie wiem czy jeszcze pracuje
Co racja to racja w salach widziałam otwarte okna, a dzieci siedzą na podłodze.Mój syn ma wiecznie katar, czasami kaszle, szkoda mi go, ale muszę pracować
Przeciągi...stary i sprawdzony sposób na przesortowanie trochę towarzystwa i odpoczynek dla pracowników...Tylko szkoda tych maluszków, i to nie tylko w żłobku...zgrzani z dworu i na korytarz gdzie są pootwierane okna, no i załatwione...
Moje dziecko chodzi do żłobka przy Wyspiańskiego i było by wszystko ok, gdyby nie notoryczne" wietrzenie" sal i szatni.Efekt:sześcioro maluchów z jednej grupy wylądowało w tym samym czasie w szpitalu na zapalenie płuc.
do gościa z 11.47 co za brednie jak to personel przymyka oko i jaki zwrot za wyżywienie widzisz jaki jesteś niedoinformowany zwrot jest za wszystko to pop pierwsze po 2 nikt oka nie przymyka bo każdemu zależy aby dzieci przychodziły zdrowe a po 3 w przedszkolu do którego ja prowadzam dziecko wszyscy starają się jak mogą aby dzieciom nieba przychylić, jak obserwuję starania całego personelu to stwierdzam, że niektórzy tak w domu pewnie dobrze nie maja, pozdrawiam przedszkole, , trójkę"
faktem jest ze pani dyrektor jest przesympatyczna osobą ale faktem jest też fakt że nie raaguje na skargi i zawsze ma jakieś wytłumaczenie odnośnie ich składania wszystko odbywa sie po cichutku wszy, świeżb i ginące telefony nauczycielom to też temat tabu...
Już nie widoo czego sie uczepić to zacznijmy temat przedzkola!! moj syn od dwoch lat chodzi na warszwska i jest to genialne przedszkole! kadra mila, troskliwa, dobrze wykształcona, a dyrektorki takze świetne, służa rada i pomoca. U nas nic nie ginie, dzieci maja dobre posiłki i dobra opiekę. Co do chorób to cytyując dr. Pukal z por. rodzinnej katar to nie choroba!! Dzieci owszem zarażaja sie od siebie ale to jest calkiem normalne, i owocuje uodpornieniem organizmu. jak dziecko ma nie chorowac to trzeba je zostawiac w domu z niania, albo samemu sie nim opiekawac, ale nie wiem czy lepiej aby chodzilo miedzy dzieci, uczylo sie zachowan prospolecznych, i uczestniczylo w programie pedagogicznym i czasem zachorowało, niz zeby siedzialo w domu bez rowiesnikow, z 60 letnia przyszywana babcia? na placu zabaw takze moga sie od siebie zarażac, w markecie, na spacerze, gdziekolwiek...iwec nie wiem po co ta afera? zblazowani rodzice niech siedza z dziecmi w domu, wtedy nic nie zginie. .. dziecko bedzie zdrowe.
problem pzyprowadzania chorych dzieci jest i bedzie. dlaczego ? ano dlatego ze personel przedszkola przymyka na to oko? dlaczego ? ano dlatego bo jest z tego czysty zysk.za nieobecne dziecko przedszkole zwraca tylko za wyzywienie. reszta calomiesiecznej oplaty nie jest zwracana
TAKI PROBLEM PRZYPROWADZANIA DZIECI CHORYCH DO PRZEDSZKOLA JEST ROWNIEZ NA WARSZAWSKIEJ!! NIE TYLKO W 9.
DO '' TROSKLIWA MAMA'' PUKNIJ SIĘ W CZOŁO CO TY WYPISUJESZ, BIEDNY TEN MATEUSZEK ŻE TAKI DEBIL SPOŁECZNY GO WYCHOWUJE. JAK MOŻNA TAK OBRAŻAĆ RODZICÓW I MAŁE DZIECI, PROSTACTWO Z CIEBIE WYSZŁO PEŁNĄ GĘBĄ. POCO SIĘ'' WYPACASZ ''SKORO TEMAT CIEBIE NIE DOTYCZY.
niech żyje Czubaszek!! teraz będzie ich więcej
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin