POGODA

Reklama


Wydarzenia

Dr Józef Pluciński • Wtorek [07.02.2012, 06:59:49] • Świnoujście

Nasza zima zła…

Nasza zima zła…

Skuty lodem Zalew Szczeciński, 1978.(fot. Archiwum )

Ostatnimi dniami zima wyraźnie nam dokucza. Niby to wszystko normalnie, bo w kalendarzu luty, gdy jednak termometr, tu w naszym mieście pokazuje – 20 ºC, to jakoś człowiekowi niewyraźnie. A jak bywało dawniej ? Historycy przekazali nam wiele opisów panujących niegdyś naprawdę srogich zim, kiedy to nasz Bałtyk niemal całkowicie zamarzał, a mróz dziesiątkował ludzi i zwierzęta. O sprawach tych już przed kilku laty na tej stronce pisałem.

Tym razem chcę przypomnieć ekstremalnie ostre zimy, które utrwaliły się w pamięci współcześnie żyjących jeszcze pokoleń.
Pierwsze powojenne zimy do łagodnych nie należały. Sytuację pogarszało to, że w odciętym komunikacyjnie od pozostałych terenów kraju mieście, problemem był nie tylko brak żywności, ale równie dokuczliwy brak opału. Wtedy to do pieców trafiały meble, stolarka i podłogi z opustoszałych mieszkań, ławki kościelne i szkolne, wycinane w parku drzewa. Relacje o tych zdarzeniach przekazywali ówcześni mieszkańcy, ale też oficjalne raporty władz.

Nasza zima zła…

Zimowa scenka uliczna w Świnoujściu przed 45 laty.(fot. Andrzej Ryfczyński )

Jako szczególnie dokuczliwą zapamiętali mieszkańcy miasta zimę, na przełomie 1962 i 63 roku. Szczególnie zaś dokuczyła ona mieszkańcom Karsiborza. Mostu, który łączy dziś wyspy Karsibór i Wolin, jeszcze wówczas nie było, komunikację utrzymywały promy. Mróz był wówczas tak silny, że przez kilkanaście dni Karsibór został całkowicie odcięty. Karsiborzanie, po wyczerpaniu zapasów w miejscowym sklepie, zaczęli odczuwać braki podstawowych środków spożywczych. Doprowadziło to do głośnej wówczas na cały kraj, akcji dostarczania wyspiarzom, helikopterami wojskowymi żywności. Niezwykle skomplikowało się również położenie świnoujścian, a to także w związku z silnym zalodzeniem Świny. Nawet parowe promy, nie były w stanie utrzymać połączenia między brzegami. Wyręczały je, w niewielkim zakresie holowniki. Trudno było bowiem, holownikiem przewieźć pracujących w „Odrze” i instytucjach, położonych po warszowskiej stronie.

Nasza zima zła…

Przeprawa przez Świnę możliwą była tylko holownikiem, 1963.(fot. Archiwum )

Jak wspominają starsi mieszkańcy, były nawet przypadki, że śpieszący się, na piechotę po krze przedostawali się na Warszów. W dziwnej sytuacji, ten atak zimy postawił zimowych kuracjuszy, którzy to w liczbie kilkudziesięciu, nie byli w stanie opuścić miasta.

Nasza zima zła…

Krajobraz zimowy świnoujskiego portu, 1963(fot. Archiwum )

Bardzo daleko zalodzone były wody Zatoki Pomorskiej. Rozbudziło to czujność organów bezpieczeństwa i ochrony granic do tego stopnia, że patrolowano plaże, by nie dopuścić do ewentualnych prób wybrania się po lodzie za żelazną kurtynę, np. do Szwecji. Współpracowano w tym względzie z bratnimi organami NRD, które w tym względzie, wykazywały jeszcze bardziej absurdalną aktywność.


Wreszcie chciałbym przypomnieć okres sprzed ponad 30 laty, mianowicie przełom roku 1978/79, kiedy to Świnoujście i okolice przez dni kilka były polskim biegunem zimna.
Nie były to czasy łatwe gospodarczo. Nadzieje związane z gierkowskimi reformami nie spełniły się. Problemy z zaopatrzeniem w podstawowe artykuły narastały lawinowo. Dotyczyło to także opału, dostaw energii elektrycznej i gazu. No i w takiej pełnej ograniczeń i limitów rzeczywistości, już w grudniu 1978 roku nadeszła śnieżna i bardzo mroźna zima. Trwała ona tu na Pomorzu Zachodnim, praktycznie od połowy grudnia 1978 r. do początków kwietnia 1979 r. Szczególnie mocno na tym terenie dała się ona we znaki, w okresie od 22 grudnia do 7 stycznia. W okresie przełomu roku, także w Sylwestra, było nawet Świnoujście, przez dni kilka, najzimniejszym punktem w kraju. Temperatura przekraczała wówczas – 25 ºC .

Jaka była sytuacja w mieście? Zdecydowanie zła. Już w dniach poprzedzających święta Bożego Narodzenia, w wielu częściach miasta, szczególnie w blokach, znaczna ilość mieszkań pozbawiona była ogrzewania. Ograniczenia w dostawach ciepła, plus porozbijane drzwi wejściowe i okna w blokach, były przyczyną masowego wręcz pękania grzejników i przewodów cieplnych w budynkach. To z kolei prowadziło do odłączania ich od systemu grzewczego. Do tego dochodziły awarie kiepsko izolowanych, cieplnych magistrali. Reakcja mieszkańców owych blokowisk była prosta, włączano grzejniki elektryczne i gazowe, co skutkowało przeciążeniem sieci elektrycznej i wyłączeniami prądu. Gazu zaś brakowało ze względu na brak dostaw węgla. Wieczór wigilijny w bardzo wielu mieszkaniach spędzano przy lodowato zimnych grzejnikach i wyłączonym prądzie. Spędzano go zatem pod kołdrami, przy świeczkach, o które też w owej sytuacji tak łatwo nie było. Mieszkańcy budynków t.zw. „starego budownictwa”, w których były piece, spalające wtedy wszystko, co się dało, stanowili w tych warunkach, swoistą arystokrację.
Nie na wiele zdawały się rozliczne odprawy i narady, mobilizacje załóg, jak też „rzucanie” do odśnieżania wojska, więźniów i kogo się jeszcze dało. Naprawy sieci cieplnej i wodociągowej wykonywały, powoływane naprędce brygady, składające się z pracowników zakładów produkcyjnych i usługowych, które i tak, w związku z ograniczeniami, lub wyłączeniem energii elektrycznej i ciepła, nie pracowały. I aczkolwiek ofiarność tych ludzi i skuteczność prac były naprawdę duża, noc Sylwestrową, spędzali świnoujścianie przeważnie przy świetle świec i w zimnych mieszkaniach. Podobnie jak w Wigilię plagą były pękające grzejniki i rury wodociągowe.

Nasza zima zła…

Zimowe kłopoty czołowego promu „Mielin”.(fot. Andrzej Ryfczyński )

Trudne chwile przeżywał i tak wątły handel. Wiele sklepów, szczególnie tych mniejszych, w związku z brakiem prądu było zamkniętych. Dostawy towarów, nawet podstawowych, następowały z ogromnym opóźnieniem. W transporcie, na mrozie masowo pękały butelki z mlekiem, przemarzały ziemniaki, warzywa i owoce. Wszystkie instytucje kultury oraz szkoły po feriach, były praktycznie nieczynne. Utrzymywano w nich jedynie krótkie dyżury, by dopilnować bezpieczeństwa obiektów i oczywiście odśnieżyć otoczenie. A to było konieczne. Silnym mrozom towarzyszyły sztormowe niemal śnieżyce, zasypujące ulice, drogi i trasy komunikacyjne.

W całym regionie, ale nie tylko, nastąpił totalny paraliż komunikacyjny. Jeszcze w lutym 1979 roku w kraju było nieprzejezdnych 32 tyś. km dróg, zaś w styczniu ponad 300 autobusów utknęło w śniegach. Brakowało zimowego oleju napędowego. Nielekko było na kolejach. Pociągi, nawet lokalne, do Szczecina kursowały z wielogodzinnymi opóźnieniami, z wyłączony ogrzewaniem. W całej Polsce odwołano 800 pociągów. Swoisty rekord pobił pociąg relacji Kołobrzeg – Warszawa, który pewnego dnia w styczniu, miał 26 godzin opóźnienia. Kamień Pomorski był przez szereg dni komunikacyjnie całkowicie odcięty. Jak donosił „Głos Szczeciński” z końca grudnia 1978, pogotowie ratunkowe nie było w stanie dotrzeć do chorego w Karsiborzu. Na zasypanych śniegiem drogach, jak pisano, nie było śladu posypywania piaskiem, a nawierzchnia była szklista. Nieliczny tabor techniczny, stał unieruchomiony ze względu na awarie, lub brak właściwego paliwa.

Nasza zima zła…

Unieruchomione i opuszczone na trasie autobusy PKS, 1978(fot. Archiwum )

Przez wiele tygodni, praktycznie do końca zalodzenia, tj. prawie do połowy marca, bardzo utrudniona była przeprawa przez Świnę. Trwała ona niejednokrotnie dobrze ponad godzinę. Przez piętrzącą się przy brzegu krę, ogromnie trudne, wymagające znacznie więcej czasu niż normalne, było dobijanie do nabrzeża. Kursował praktycznie tylko jeden, stary, parowy prom „Świnoujście”, który był w stanie rozbić krę zalęgającą nurt. Zalodzenie było tak znaczne, że na torze stały wmarznięte statki, oczekujące odsieczy lodołamacza. Całkowicie unieruchomiony był port. Odejście statku od nabrzeża, bez pomocy lodołamacza, było niemożliwe, a działał tu właściwie tylko jeden, już nie pierwszej młodości „Światowid”. Oblodzone urządzenia przeładunkowe, nie nadawały się do eksploatacji. Szczególny problem stanowiły wagony z węglem. Węgiel po długiej podróży przez zalodzony kraj, docierał do portu skamieniały. Rozmrożenie, wobec trudności energetycznych, nie wchodziło w grę. Rosła więc liczba wagonów oczekujących na rozładunek.

Pod koniec stycznia jednakowoż, sytuacja uległa złagodzeniu. O ile na terenie kraju srożyła się jeszcze zima, tu u nas, mama natura przypomniała sobie, że jest to statystycznie najcieplejszy zimą zakątek kraju. Jeszcze czas jakiś, nawet długi, dokuczały obfite opady śniegu i nocne spadki temperatury, ale miasto i jego mieszkańcy wracali do względnej normalności. Jeśli normalnością nazwać można było to, co się wówczas w kraju działo.

źródło: www.iswinoujscie.pl


komentarzy: 51, skomentuj, drukuj, udostępnij

Twoim Zdaniem

Dodaj Komentarz

Dodając komentarz akceptujesz
Regulamin oraz Politykę prywatności.

Zauważyłeś błąd lub komentarz niezgodny z regulaminem?
 
Oglądasz 26-50 z 51

Dorota • Wtorek [07.02.2012, 11:37:20] • [IP: 92.42.113.***]

Pamiętam, że wtedy w 1978 roku morze było skute lodem aż po horyzont. Tam też łaziliśmy, szkoły nie było, a rodzice w pracy. Ogromną frajdę mieliśmy w miejscach spiętrzonej kry, skakaliśmy wówczas z jednej na drugą. Niejednokrotnie ktoś zamoczył nogi. Jak teraz o tym pomyślę, to ciarki mnie przechodzą. A potem wracało się do zimnego domu, robiło herbatę(woda gotowała się na maleńkim gazie ponad pół godziny), a potem trzeba szybko było pić, bo zaraz robiła się zimna. Pamiętam, że spałam w piżamie, szlafroku, grubych skarpetach przykryta kołdrą i dwoma kocami. Brrr.

Bździągwa • Wtorek [07.02.2012, 11:20:57] • [IP: 92.42.113.***]

Chlopaki koksowniki powinni ustawiac na ulicach, ale oni wraz zemna jedza zolte lode ze sniegu" ""{{{}}}}'''''

Krystyna • Wtorek [07.02.2012, 11:19:51] • [IP: 178.238.253.**]

Pamiętam zimę 1962/1963, mieszkałam na Warszowie, a chodziłam do liceum w Swinoujściu, do szkoły jakoś przepłynęliśmy(uczniowie z Wolina, Międzdrojów). Do domów już nie mogliśmy wrócić, dyr. Podkowski zorganizował nam noclegi w przedszkolu na Wyspiańskiego, spaliśmy tam parę dni. Pracownicy Odry w tym czasie byli na promie Wolin i Swinoujscie i stali na kanale ileś godzin.

Aleksander Skiepko • Wtorek [07.02.2012, 11:18:17] • [IP: 79.186.4.**]

Ten Holownik to, Masław" mój ojciec w tamtym czasie był na nim bosmanem

Gość • Wtorek [07.02.2012, 10:53:44] • [IP: 93.94.184.*]

RÓWNIEŻ PAMIĘTAM TE SROGIE ZIMY I TA NIEUSTANNA WYMIANA RUR WODOCIĄGOWYCH I USUWANIE PĘKNIĘTYCH GRZEJNIKÓW.

Gość • Wtorek [07.02.2012, 10:39:17] • [IP: 93.94.191.**]

Pamietam ten prom Mielin. Gowniarzem bylem ale pamietam samochody i ludzie na jednym pokladzie jak widac na zdjeciu po jednej stronie bylo wejscie dla ludzi tam kazdy sie chowal jak bylo zimno zeby sie ogrzac malo miejsca tam bylo. Pamietam pamietam :) jak dobrze ze teraz mamy bieliki

Gość • Wtorek [07.02.2012, 10:20:14] • [IP: 95.129.224.***]

aa pamiętam jeszcze prom -piast

Gość • Wtorek [07.02.2012, 10:18:05] • [IP: 95.129.224.***]

pamiętam, pamiętam wolne 2 dni z odry kanał pozamarzał do dziwnowa czolgi jezdziły

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:39:34] • [IP: 217.97.193.***]

Na pierwszym zdjęciu są dwa bliźniacze, szczecińskie holowniki Zeus i Cyklop, ale który jest który to chyba nie da się z tego zdjęcia odczytać. Obydwa pływają do dziś.

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:34:07] • [IP: 83.21.178.**]

Pewnie Samson

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:31:24] • [IP: 88.156.233.**]

ZEUS i drugi CYKLOP

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:24:32] • [IP: 93.94.185.***]

Miło się ogląda takie zdjęcia zimowej scenerii miasta.Pieknie, biało i czysto.A teraz na chodnikach i ulicach błoto, czarno i ponuro.Czy nie może być tak jak kiedyś? Komu przeszkadza, że w lutym na ulicach leży śnieg?! NIE SYPAĆ PIACHU I CHEMII NA ULICE!!

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:22:10] • [IP: 109.69.92.***]

stronce :) Dobrze autor to określi, że pisał na tej stronce. Bo tego stroną nie można nazwać, a to jest jeden z niewielu artykułów z merytoryczną treścią :)

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:16:16] • [IP: 88.156.232.***]

Odnosze wrażenie, że niskie temperatury i śnieg mamy w lipcu a nie w lutym, tak sie wszyscy na ten temat rozpisują. Wprost sensacja, że mamy zimę w lutym!

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:13:48] • [IP: 83.31.50.**]

Holownik, lodołamacz" Perkun" był zakupiony w Anglii w 1963roku i z marszu wszedł do akcji ratując ludzi z promu" Świnoujście". Prom utkwił na przeprawie koło dzwigów bliżej Warszowa załadowany po brzegi z wracającymi pracownikami" Odry"do domu. Po kilku godzinach prom dotarł koło kapitanatu Portu takim korytem w 4 metrowym połamanym lodzie. Prawie miesiąc trwała tam prowizoryczna przeprawa holownikami /zdjęcie w materiale Pana Plucińskiego/. Sam pływałem tak do pracy. Były na początku przerwy w pracy. Na tak zwanym kanale - Świnie utknęło wiele statków. Port wojenny całkowicie odcięty...

Mariusz • Wtorek [07.02.2012, 09:08:58] • [IP: 92.42.117.***]

Szanowny Panie Józefie. Należy przypomnieć że na przełomie zimy 1978/1979 powstał most przez kanał na wysokości kapitanatu portu na którego składały ustawione szeregowo promy Karsibór bo takie było ich przeznaczenie kiedy je budowano żeby w razie klęsk mieć stałe połaczenie pomiędzy brzegami.Róznica wjazdu była chyba tylko 3 metry od wjazdu i delikatnie jeden się przesówał do nabrzeza ładował ludzi samochody i dobijał do pozostałych a tam juz jak po moście wszyscy sie przemieszczali.Była to ciekawostka zbudowana tylko raz ale przy projektowaniu Karsiborów i nabrzezy cumowniczych przy kapitanacie i porcie handlowym brano wlasnie to pod uwagę.Chocby dlatego że dolne pokłady Karsibora były przeznaczone do przewozu Desantu wojskowego.Ciekawostką tamtej zimy było to ze mielismy tylko 3 dn i wolnego od szkoły a pozostałe dni trzeba było drałować do szkoły MSR. Tak że zupełnie nie było tak do końca że szkoły były pozamykane na 4 spusty. A 10 stopień zasilania wszyscy znali na pamięć.

Gość • Wtorek [07.02.2012, 09:05:14] • [IP: 217.97.193.**]

dlaczego narzekacie, przecież dzieci zaprosiły zimę do miasta, chciały to mają, a my dorośli i starsi ponosimy tego kosekwencję !!

Gość • Wtorek [07.02.2012, 08:49:16] • [IP: 80.245.186.**]

CZY KTOŚ ROZPOZNAJE, KÓRY TO HOLOWNIK JEST NA ZDJĘCIU? CHODZI MI O NAZWĘ NADANĄ PODCZAS CHRZTU

Gość • Wtorek [07.02.2012, 08:23:17] • [IP: 195.117.222.***]

Bardzo fajny artykuł, więcej takich, tylko nasuwa się jedno stwierdzenie, przynajmniej mi, - jesteśmy na poziomie 1963 rok - ani mostu, ani nic, nie ma do tej pory, dobrze, że w niemczech jest wybudowany i granice otwarte, w razie czego, tamtędy można jeździć,

Gość • Wtorek [07.02.2012, 08:20:56] • [IP: 95.129.225.***]

A byli wtedy taksówkarze poeci?

Gość • Wtorek [07.02.2012, 08:18:19] • [IP: 80.245.180.***]

Na zdjęciu na górze strony w taksówce siedzi chyba James Dean, chyba mnie wzrok nie myli ??

Warszowiak • Wtorek [07.02.2012, 08:17:58] • [IP: 109.173.144.***]

Do: 07:22: Przecież to tekst dra Plucińskiego. Od z górką dwóch lat, każdy tekst jego pióra jest przyzwoity, poprawnie napisany i interesujący ;-)

Gość • Wtorek [07.02.2012, 08:17:50] • [IP: 88.156.233.***]

brawo Panie Józefie..a dziś za oknem znowu siarczysty mróz..

Gość • Wtorek [07.02.2012, 08:15:45] • [IP: 80.54.123.***]

Świetny artykuł:-)

Gość • Wtorek [07.02.2012, 08:07:38] • [IP: 77.253.197.***]

Fajnie było...

Oglądasz 26-50 z 51
■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344
■ Informujemy, że w związku z ogłoszeniem 26 kwietnia 2025 roku dniem żałoby narodowej w Polsce po śmierci papieża Franciszka, zaplanowana na ten dzień Ekologiczna Gra Miejska zostaje odwołana. Serdecznie dziękujemy za zrozumienie i zapraszamy do udziału w innych naszych wydarzeniach w przyszłości. Z poważaniem, Organizatorzy ■