Jak pisze do nas jedna z Czytelniczek, w minioną sobotę wybrali się całą rodziną na górki w parku Chopina.
- Wróciliśmy z dziećmi do domu. Sanki zostały na korytarzu. Dodam, że mieszkamy w wieżowcu, na 7 piętrze! – wyjaśnia kobieta. – W niedzielę rano sanek już nie było.
Złodzieje nie mają sumienia, bo przecież sanki ukradli nie dorosłym, a dzieciom. Śnieg jeszcze trochę poleży. Łudzimy się, że być może był to głupi żart. Ewentualnie „pożyczka” któregoś z sąsiadów? Jeśli tak, to można sanki oddać. Nie ponosząc konsekwencji, po prostu postawcie je z powrotem pod drzwi!
Swinoujscie to miasto zlodzieji!
to juz jest swinia nie czlowiek boze no jak mozna okrasc dziecko co za łajzy sa na tym świecie
chamstwo ludzi nie zna granic !! w artykule zapomnieli dodać, że wózki dziecięce też kradną na potęgę, na klatce schodowej to nic nawet na chwilę nie można zostawić, spuścisz z oka na kilka minut i już nie ma takie gady to tylko wystrzelać!!
Jakby ktos moje sanie chcial dmuchnac to bym zabil na czym bym sobie wspominal dziecinstwo zimowe jak nie na sankach ?:P ch*i p* jakis zakosil sanie
My jesteśmy ANONIMUS i ukradniemy wam wszystkie sanki jak nie oddacie nam INTERNETU!!
Popatrzcie po sąsiadach, obcy nie ukradł
Co za ku----n!!Żeby okradać dzieci to już trzeba być totalnym dnem!!Mi kiedyś okradli mieszkanie i nic tak mi nie żal jak pamiątek dzieci np.z komunii czy też z chrzcin nie wspomnę już o skarbonce w którą dziecko zbierało sobie klepniaczki na jakieś drobne zakupy!
"...można sanki oddać. Nie ponosząc konsekwencji...". Zabrzmiało mi bardzo podobnie do niedawnych poszukiwań prowadzonych przez Rutkowskiego.