Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [30.01.2012, 00:34:25] • Świnoujście
Warszów i osiedla na wschodnim brzegu Świny / 5 /
Zdjęcie lotnicze przemysłowej części Warszowa po nalocie 12 marca 1945 r. (fot. Archiwum autora
)
I znów w te rejony trafiła wielka polityka. Jak to już napomknąłem w poprzednim odcinku, po 1935 roku, zalesiony północno – zachodni skraj wyspy Wolin znalazł się w centrum uwagi wojskowych specjalistów hitlerowskich Niemiec. W nadmorskich lasach powstawały stanowiska artylerii dalekiego zasięgu, w rejonie Ognicy, Kazimierzowa, Warszowa i Chorzelina budowano tajemnicze instalacje, wielkiej bazy Kriegsmarine. Przygotowania wojenne rzutowały także na „cywilną” gospodarkę, decydowały o kierunkach jej rozwoju, zmieniały warunki życia. Przykładem tego jest powstały na Warszowie oddział stoczni Burmester II z Bremen, budującej tu drewniano-stalowe kutry, które bardzo łatwo przebudowywano na jednostki pomocnicze dla Kriegsmarine. Stocznia ulokowana była w rejonie Czajczyna, w bliskości obecnego dworca i Basenu Bosmańskiego, wówczas znacznie większego. Pisząc o tym zakładzie liczę na uwagi, korekty i uzupełnienia ze strony Czytelników, wśród których, jak się orientuję, znajdują się pasjonaci znający ten temat bardziej szczegółowo.
Na początek więc nieco informacji zaczerpniętych z literatury. Już kilka lat przed wojną powstał na Warszowie kolejny, znaczący dla jego mieszkańców zakład, a mianowicie stocznia Ernst Burmester Schiffswerft KG Swinemünde. Stocznia ta była przed II wojną, dużym zakładem szkutniczym, świadczącym usługi dla floty rybackiej i żeglarstwa jachtowego. Po wcieleniu w system zakładów naprawczych i zaopatrzeniowych niemieckiej floty wojennej (MAUREB) rozpoczęła produkcją kutrów trałowych oraz uzbrojonych wielozadaniowych kutrów KFK (Kriegsfischkutter) Związana z tym była budowa kompleksu stoczniowego, specjalizującego się w tego typu produkcji. Wiosną 1942 r. rozpoczęto prace na cyplu Möwenhaken ( Czajczyn ), tworząc tam szereg obiektów portowych, hal i placów stoczni KFK Werft.
Budowa kutrów KFK w stoczni Burmester Werft w Świnoujściu(fot. Archiwum autora
)
Zapotrzebowanie na znaczną liczbę jednostek sprawiło, że były to okręty łatwe w budowie, o bardzo prostej, a jednocześnie wytrzymałej metalowo - drewnianej konstrukcji, długości około 24 m. Jako głównego budulca użyto drewna, które kładziono na stalowy szkielet. Dzięki temu, były to okręty tanie w produkcji, szybki w budowie, ale o dużej wytrzymałości i dzielności morskiej. Przy dobrze zorganizowanej pracy budującym go stoczniowcom wystarczały w zupełności podstawowe umiejętności szkutnicze. Teren stoczni nosi obecnie nazwę Czajczyn i częściowo wchodził w skład byłego PPDiUR „Odra” oraz Bazy Oznakowania Nawigacyjnego. Zakład w czasie wojny stał się największym przedsiębiorstwem w Świnoujściu oraz jednym z głównych ośrodków przemysłowych produkujących kutry KFK. Powstało w niej 411 sztuk tych jednostek w różnych wariantach technicznych. Dnia 12 marca 1945 obiekty stoczni zostały całkowicie zniszczone podczas nalotu alianckich bombowców. W stoczni odbywała się także produkcja kutrów trałowych w ramach Räumboot-Werft stoczni Burmestera. Prace nad nimi prowadzono w suchym doku na Warszowie. Po wojnie basen został zasypany jako nabrzeże Świnoportu. Po zajęciu miasta przez jednostki Armii Czerwonej wszelaki sprawny sprzęt, materiały techniczne oraz nie wykończone jeszcze kutry zostały przejęte jako zdobycz wojenna przez Rosjan. Kilka nie wykończonych, lub uszkodzonych KFK przejęli Polacy i te remontowano w pierwszym polskim zakładzie stoczniowym w Świnoujściu, w Stoczni Rybackiej Delegatury MIR na półwyspie Zieliny.
Gotowa kuter KFK w próbnym rejsie.(fot. Archiwum autora
)
W niewielkim oddaleniu od wspomnianego zakładu, niemal przez płot, znajdowały się nabrzeża stoczni firmy Schallenschiffsbau Dyckerhoff & Widmann KG, w której w latach II wojny światowej budowano statki żeglugi przybrzeżnej, całkowicie jak na owe czasy nową technologią, mianowicie z siatkobetonu. Do końca wojny wykonano tam 14 owych „betonowców”, a kolejne 10, aczkolwiek zaczęte, w różnej fazie budowy nie zostały dokończone. Stateczki posiadały następujące parametry: dł. 40, 50 m., szer. 7,00 m., zanurzenie 2,87 i 280 BRT. Z dość dużej flotylli zbudowanych statków, do naszych czasów przetrwał w całości a przy tym technicznie sprawny tylko jeden, o wdzięcznej nazwie „Capella”, zbudowany w 1943 r. Znajduje się on obecnie w Muzeum Morskim w Rostocku. W stoczni tej, tą samą technologią wytworzono też 4 pontony transportowe.
Łódź podwodna Kriegsmarine na tle zakładów na Warszowie, ok. 1943 rok. Ze zbioru Piotra Laskowskiego.(fot. Archiwum autora
)
Wspomniany już aliancki nalot, zniszczył w ciągu kilkunastu minut stocznie i statki znajdujące się na pochylni, czy przy nabrzeżu. Praktycznie, do końca wojny, nie podjęto już pracy w tych zakładach.
Budynki tzw. „kwarantanny portowej” pełniły rolę lazaretu wojskowego.(fot. Archiwum autora
)
Pod gruzami legły częściowo magazyny MAUREB ( obecnie Świnoport I i Świnoport II) oraz zabudowania stoczni Ernesta Burmestera na dzisiejszym basenie rybackim. Zrzucone często na ślepo bomby poczyniły w okolicznych lasach wielkie skupiska lejów. Pewna część spadła wzdłuż drogo od stacji w Przytorze do wiaduktu na Warszowie. Według relacji świadków pobocza drogi usłane były po nalocie szczątkami rozbitych wozów, ciałami ludzkimi i zabitych koni.
Niewypał amerykańskiej bomby lotniczej i zniszczony budynek na Warszowie. (fot. Archiwum autora
)
Zniszczenia spowodowane nalotem, chociaż w mniejszym stopniu, dotknęły także „cywilnej”, mieszkalnej zabudowy tej wschodniej części Świnoujścia.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Do PaSo Jeśli chodzi o stosunki w latach 45 to Niemcy bali się pianych Rosjan i trzeżwych Polaków, dlaczego ? Odpowiadali że z takich spotkań nic dobrego nie wynikało.Zapytałem jak jest odwrotnie to odpowiedz że to jeszcze można wytrzymać.Wspomnienia lata 46 -47 basen naprzeciwko stacji na brzeg wystawiony Kuter torpedowy (schnelbot) do pokładuRosjanieprzybili deskę jako trampolina gdzie z wysokości około 6 metrów skakało się do wody.(stacja wtedy była zamknięta bo pociąg nie kursował. ..W latach 51 leżały tam szczątki ANDROSA które szły na żyletki, kolega grzebiąc w nich znalazł złotą 20 $.czyli Rosjanie i nasi zle przeszukali.Historia ANDROSA związana z nalotem i bunkra koło kapitanatu który otrzymał bezpośrednie trafienie. To jest ciekawe Może szanowny Dr. J.P. opisze to.
Mam pytanie do Pana" Fakt".Czy nie ma Pan ochoty utrwalenia jakoś tych wspomnień??Sam Pan uważa się za" dinozaura" pamietajacego jak to było na samym początku i te kontakty z pozostałymi wtedy obywatelami niemieckimi są bezcenne !!I nie chodzi mi o szczegóły i fakty potwierdzone historyczni co do milimetra" zgodne" z historia. Tu chodzi o prawdziwe życie, co się widzialo, przezylo, slyszalo...Taka wiedza nie moze byc w niepamiec...Dlatego mam pelen szacunek do takich ludzi jak autor tego artykułu i Pana. Pozdrawiam.
Na KFK widać zamontowanego jedno lufowego OERLIKONA z podstawy takiego w stoczni zrobiliśmy stół do wiertarki promieniowej, nie wiedzieliśmy że w środku jest silna sprężyna amortyzująca. ..Wystrzeliła dobrze że mnie głowy nie urwało bo zaglądałem ile zwoji zostało gwintu. ..Do dzisiaj jest ślad na czerwonej hali bo widełki uchwytu przebiły strop. Ale to wspomnienia.
naloty na Lutzowa mialy miejsce 14 15 16 kwietnia dwa pierwsze nie powiodły sie przez zachmurzone niebo dopiero 16stego został trafiony dwiema 500kg bombami a dwa tall- boye uderzyly doslownie kilka metrow obok niego w nabrzeze dokladnie w miejscu dzisiejszej przeprawy eskorte ponad 20stu bombowcow atakujacych stanowilo ok 40stu mustangow ktorych dowodca eskadry byl polak.
precyzyjnosc i wyniki bombardowan zawsze zalezaly i zaleza od tych ktorych sie bombarduje, jak i jakimi srodkami i wiedza dysponuja, bardzo wazna zwykla ludzka motywacja i kalkulacji przezycia, zwlaszcza kiedy ma sie duzo czasu do akcji i napiecie bardzo rosnie to chec przezycia moze przemoc nad wykonaniem precyzyjnego zadania pod presja niebespieczenstwa, byl koniec wojny bliski zolnierze obu stron wiedzieli to po co za duzo ryzykowac;bo niemcy za duzo w powietrzu nie przeszkadzali, to i wiele innych czynnikow moze tlumaczyc tak nieprecyzyjne bombardowania.pozdr.rodak
12 marca 1945 to był nalot dywanowy, a nie tak precyzyjny i wybiórczy jak obecnych F-16. Dlatego i Amerykanom i Brytyjczykom nie udało się zniszczyć Lutzowa. Po trafieniu go bombami brytyjskimi 16 kwietnia osiadł tylko na dnie i dalej ostrzeliwał Rosjan, np. atakujących miasto Wolin, aż do 3 maja do wyczerpania amunicji. Nie doszukuję się politycznych motywów bombardowań, tylko wojskowych, bo Alianci zachowywali się jeszcze fair wobec siebie i kilka lat po wojnie. Np. Rosjanie odstąpili sojusznikom 3 strefy okupacyjne w Berlinie i wycofali się z Bornholmu, po rocznej okupacji, jak i wcześniej Amerykanie z czeskiego Pilzna. Zachód pomagał nam paczkami UNRRA, a amerykańska bomba atomowa była użyta próbnie dopiero w lipcu 1945. Natomiast podział reparacji wojennych i ostateczne granice ustalono w Poczdamie w sierpniu 1945.
Do Rodaka i Fakta(nie wiem czy dobrze odmieniłam), jesteście niesamowici, dzięki za tyle nowych dla mnie informacji. Pozdrawiam wszystkich komentujących tutaj.
Masz rację że aby uniknąć ognia i strat od Flak mało kalibrowego szybkostrzelnego bombardowanie było wykonywane z 6 tyś. met. ale to nie tłumaczy takiego braku celności(widać to po strefie zrzutu)Słyszałem inne wyjaśnienie że w razie III wojny kompleksy militarne nie uszkodzone dostaną się w ręce zachodnich aliantów. Tak na to pytanie odpowiadali Niemcy.Oni na to liczyli.Wielu zbrodniarzy wojennych uniknęło sądu bo wiedzieli dużo o Rosjanach więc to ich ocaliło...Ujawnione to zostaje dopiero teraz.Ale to polityka.Moje wspomnienia dotyczą lat 45 kiedy zostałem repatriowany z ziem wschodnich.do Świnoujścia.Pozdrawiam Fakt
baca ty to jestes gosc
tak tak byly jeszcze rosyjskie nazwy ulic, osiedle lesne dlugo nazywano Pasiolek, a na ul kasztanowej jakis czas wisial napisany farba znak Kasztanowaja.co do szeregowcow na warszowie to wszystkie poniemieckie, oprucz dwoch ostatnich na modrzejewskiej tych naprzeciwko hotelu stoczni, pamietam jak je wykanczano koniec 60-tych poczatek 70-tych, co do cmentarza to byl przy altyleryjskiej po prawej stronie, naprzeciwko domku milicjanta i kolo domku malozenstwa nauczycielskiego.pozdr.rodak
Szanowny Fakcie, masz rację o zbrodniach Wehrmachtu i strachu Niemców przed Rosjanami i Polakami. Wcześniejszy dca obrony twierdzy Kolberg, zbrodniarz wojenny, wyprowadził stąd swoją nową dywizję zamiast na odsiecz Berlina, do niewoli brytyjskiej. Owszem, bombardowanie było mało celne, bo wykonywane z wysokości 6 tys.metrów, jednak Amerykanie na pewno nie chcieli oszczędzać obiektów militarnych wielkiej bazy wojennej w momencie decydujących walk o Pomorze i na wszystkich frontach od Norwegii po Włochy i Bałkany. 12 marca zniszczono tu 7 okrętów transportowych i jeden prom – co potwierdzał dla PAP 12 marca 2009 dr Pluciński oraz zamaskowane odwody Wehrmachtu w parku zdrojowym, gdzie stacjonowały przemieszane z uciekinierami, co potwierdza naoczny świadek Erwin Rosenthal. Zniszczono też węzeł kolejowy i transporty gotowe na front. W wyniku nalotu Wehrmacht nie mógł już przegrupować wojsk z rozbitych oddziałów na Pomorzu. Zdołano tylko utworzyć jedną dywizję, która dostała rozkaz pójścia na odsiecz Berlina, a w to miejsce sprowadzono do obrony wyspy 402 dywizję szkolną ze Schwerina. Pozdrawiam.
Zastanawiam się jak to możliwe że kompleks koszarowy w Świnoujściu, Hangary wodno samolotów które lądowały na starej Świnie (Rosjanie w 46 r. mieli tam zbiorniki zatapialne do wydobywania zatopionych statków i stacjonowały tam kutry torpedowe.tereny składnicy Ognica (Werder) czy składnica podziemnych zbiorników paliwa.Stanowiska flak 105 i 88 mm na ten tereny spadła tylko przypadkowa bomba Jaki historyk potrafi t o wyjaśnić. Czy to nie dziwne ? Czyli kompleksy militarne były celowo oszczędzane ! Na zdjęciu lotniczym widać strefę zrzutu bomb gdzie się kończy...Może Szanowny Dr. J.P. zapierze głos na ten temat.Może przynudzam ale to przywilej starszych panów.Historia. Historia -wspomnienia.
Radzę przeczytać" De la Vandee a la Baltique" w bibliotece - autor Eugene Texier. Wspomnienia robotnika przymusowego w czasach wojny w Świnoujściu. Po francusku...
JA PRACOWALEM Z NIEMCAMI ET
to brzmi nieprawdopodobnie ale takie sa fakty, przepisalem kawalek wspomnien pewnego niemieckiego lekarza ktory byl wtedy w forcie, pozdrawiam panie Jacku
... i przy okazji o budynkach z ul. Norweskiej. Ponoć mieszkali tam niemieccy oficerowie z rodzinami.
Jestem mieszkańcem Warszowa i chciałbym Panu podziękować za te artykuły ;) Jednakże miałbym również prośbę o kawałek historii szergowców mieszczących się przy ulicach Jaracza i Modrzejewskiej. Gorąco pozdrawiam ;)
ARTIEPIELIERYJSKAJA, pamietam ta nazwe ulicy czyli po polskiemu Artyleryjska.
Do (IP.77.254.51.***) Jedyny cel ewakuacji to uciec jak najdalej od Rosjan i Polaków których się panicznie bali gdzie strach był podsycany przez (propaganda abteilung) to co wywijali na wschodzie. ..teraz bali się zemsty.uciec do Amerykanów...Rosjanie za Odrą. ..Amerykanie za Renem. ..Aby prowadzić wojnę to trzeba mieć zaplecze produkujące... paliwa, broń, żywność i zasoby ludzkie. Do armii wcielali dzieci i starców...Kolegowałem się z niemczakiem który był w wcielony do FLAK. Od niego dowiedziałem się wiele o wojennym Swinemunde. Popatrz na zagęszczenie lejów po bombach Tu nie chodziło o zniszczenie obiektów militarnych (żaden nie ucierpiał wskutek nalotu)ale o zniszczenie przemysłu aby nie dostał się Rosjanom w ramach odszkodowań wojennych. mieli prawo wywozić urządzenia.Amerykanie polowali na LITZOWA aby nie dostał się Ruskim.Takie było tło polityczne.Morale wermachtu było podłe. ..Egzekucje...widziałem na boisku szkolnym koło Turn Hale róg Piastowskiej sznurki po powieszonych dezerterach na drzewach.
oczywiście że ten nalot nie miał znaczenia! więcej z tego propagandy niż faktycznych zniszczeń w armii niemieckiej.
Nie wiedziałam, że był cmentarz w okolicach ul. Artyleryjskiej, wiedziałam tylko o cmentarzu przy szkole nr 2.
dzięki za info w sprawie u-boot'a
dziekuje za potwierdzenie w sprwie strzelnicy na warszowie, lubialem chodzic tam i patrzec jak zolnierze albo marynarze strzelali.a droga z ktorej sie schodzilo na strzelnice nazywala sie altyleryjska nie kutrowa, ona byla troche dalej i skrecala w lewo z ul.altyreryjskiej, tuz przed poniemieckim cmentarzu ktory byl po prawej stronie.pozdr.rodak.
To brzmi nieprawdopodobnie. Według dokumentów, Świnoujście zostało oddane Armii Czerwonej 5 maja przez dowódcę 233. Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej Marynarki Wojennej Korvkpt. Löwe, który na rozkaz dcy obszaru gen.Ansata do ostatniej chwili osłaniał ewakuację oddziałów niemieckich drogą morską w dniach 1-5 maja. Wszystkie inne oddziały Wehrmachtu i Kriegsmarine /41 tys. żołnierzy i marynarzy/ miały rozkaz odwrotu i go wykonały. 20 maja, o czym chyba uciekinierzy nie wiedzieli, bo kierowali się do Danii, działał jeszcze we Flensburgu rząd adm. Doenitza, aresztowany przez Brytyjczyków dopiero 23 maja. Faktycznie Rosjanie ostatnie niedobitki niemieckie na Wolinie w lasach wyłapali do końca maja. Ale jak do fortu świnoujskiego dopłynęła barka z 300 ludźmi i 8 marynarzami 20 maja i skąd, skoro Alianci opanowali po kapitulacji Rzeszy całe wybrzeże i basen Bałtyku, łącznie z Danią, a ostatni Bornholm był zajęty przez Rosjan 10 maja?
Rosjanie wkroczyli do Świnoujścia 5 maja niewielkimi siłami i nie widać było większych walk lub ruchów wojska.Fort otoczony podmokłym terenem parku i posterunkami ostrzegawczymi został pozostawiony przez Rosjan w spokoju.Pewnie Rosjanie nie atakowali żeby nie tracić niepotrzebnie ludzi.Gdy po kilku dniach próbowali nas zaatakować, odpowiedzieliśmy ogniem, co zmusiło ich do odwrotu.Od tego czasu, aż do20 maja fort nie był atakowany.20 maja nocą do północnej części basenu stoczniowego(basen północny) podpłynęła duża barka desantowa z 300 niemieckimi uchodzcami i 8 uzbrojonymi marynarzami którzy zwrócili się do pozostałych w forcie (było ich 12) z prośbą o benzynę prowiant i medykamenty.Prośba została spełniona i w zamian za to niedobitki z fortu zostały zabrane na pokład i w ten sposób nocą 20 maja 1945.r (2 tyg po kapitulacji Niemiec)opuściły Świnoujście udając się do Danii.
Szanowny Fakcie, cenię bardzo Twoje wspomnienia, ale mylisz się gdy piszesz że nalot 12 marca 1945 „nie miał znaczenia”. Wprost przeciwnie! Złamał wolę oporu i osłabił jeszcze dość silnych Niemców. Wtedy trwały zaciekłe boje o Pomorze. Nalot spowodował, że z portu Swinemunde wysłano na okrętach 15 marca na odsiecz Festung Kolberg tylko jeden batalion, zamiast dużo silniejszego wsparcia. Zatem przyczyniło się to zdobycia Kołobrzegu przez Polaków 18 marca! Gdańsk i Gdynia zostały zdobyte, z udziałem Polaków, dopiero 30 marca, Królewiec 9 kwietnia. Natomiast Hitler tworzył Festung Swinemunde, w oparciu o silne forty i dwa nowe pułki artylerii, powstałe na początku marca. Już po nalocie, zamiast korpusu stworzono tu 1 kwietnia 3 Dyw.Piechoty Morskiej, która poszła na odsiecz Berlina 20 kwietnia. Ze strony Aliantów gra szła o skrócenie wojny i zapobieżenie dalszym milionowym ofiarom! Taki był sens nalotu 12 marca. Kto wie czy nie przyczynił się do oddania wysp Uznam i Wolin bez walki 5 maja Rosjanom?
Do Gość rodak• Wtorek [31.01.2012, 05:34] w sprawie strzelnicy Dokładnie chodzi o tą strzelnicę w lesie położona pomiędzy drogą prowadzącą przez wiadukt do Osiedla Leśnego (chyba Kutrową) a obecna ul. Ku Morzu czyli betonką wybudowaną przy okazji rozbudowy portu.
Dziękuję za interesujący artykuł (zawsze są interesujące). Przerażające jest to pierwsze zdjęcie, lej na leju. Ciekaw jestem jak z takiej perspektywy wyglądała reszta miasta po dwunastym marca... Pozdrawiam
OJ TAM OJ TAM, TAK JAK POLACY KRADNĄ TO CHYBA NIKT NAWET CYGANI TAK NIE KRADNĄ
Tory na Ognicy pamiętam, szły od nabrzeża do jednostki wojskowej, tam wchodziły tak jakby w taki duży nasyp, na którym rósł las, były tam również wagoniki- - wszystko oświetlone. Na terenie gdzie Odra suszyła sieci rybackie były jeszcze takie bardzo wysokie metalowe wieże z jakimiś urządzeniami, ale nie wiem co tam kiedyś było. Czasami jeżdzę rowerem z Karsiborow ale nie pamiętam czy to jeszcze stoi. Za kwadratami po prawej stronie w lesie były poniemieckie bydynki-bunkry o bardzo grubych ścianach, był tam pełno niewypałów, i różnych militarnych rzeczy. Koledzy ciągle tam się bawili i zbierali te różności, jednemu to nawet rozerwał brzuch, ale z tego wyszedł. Może i jesteś dinozaurem, ale nie jesteś ostatni. Ciekawe są te nasze wspomnienia. Pozdrawiam.
Cd. Po objęciu terenu zbudowaliśmy parę KFK przy pomocy Niemców, które nam służyły jako kutry rybackie.Odra była wtedy DALMOREM dopiero samodzielnie powstała w 51 roku. Z własną bazą remontową. Pierwsi fachowcy przyjechali z Gdańska.To wszystko historia. ..nie ma ODRY.RBR prekształcona w Zakład Stoczni Następnie w MORSKĄ STOCZNIE (obecnie też na rozwałce).Ale kogo to interesuje to historia.Jestem dinozaurem pamiętającym te czasy, , , myślę że jestem ostatnim, , ,
Zdjęcie lotnicze pokazuje (leje po wybuchach bomb)jak i gdzie przebiegała strefa ataku, zadanie było niszczenie strefy przemysłu, wiadomo było kto dostanie te tereny (w wyniku uzgodnień (Jałta, Teheran) 12 kwietnia III Rzesza. ..praktycznie bez paliwa i przemysłu zbrojeniowego i utraty terenów- ten nalot nie miał znaczenia.Nie zostały zniszczone obiekty militarne Bunkry i linia kolejki wąskotorowej Składnica Ognica (Werder) Torpedownia gdzie składano torpedy gdzie dochodziły tory kolejowe z dużą suwnicą bramową Kompleksy stanowisk flak z bunkrami. To wszystko nie uszkodzone, buszowali tam Rosjanie z brygadami trofiejnymi złożone z jeńców pod nadzorem Rosjan, wymontowując przydatne im urządzenia..Po opuszczeniu terenu przez Rosjan stało to puste. ..Bunkry składnicy przejęło MAR. WOJ a tereny torpedowni na magazyny i sieciarnie ODRA...Czerwona hala ocalała z suwnicą która spadła na skutek wadliwego demontażu przez Rosjan Ta hala istnieje do dziś i jest używana, suwnicę naprawiliśmy (montował Mostostal.
dziekuje za przypomienie lokacji starego baseniku z czerwonej cegly miedzy bosem a cpn, jak siegne pamiecia sprzed 35 lat to juz byl troche podniszczony i zaniedbany.mam pytanie czy piszacy o zrownaniu starej strzelnicy na warszowie ma na mysli strzelnice przy drodze z warszowa przez wiadukt po prawej stronie, po skrecie w prawo byla jedna droga do strzelnicy, druga skosnie w lewo piachowa drogo-sciezka na skruty na osiedle lesne, pamietam uzywalo ja wojsko zakwaterowane w twierdzy tej wysadzonej pod budowe portu, wojsko to czwiczylo na placu przy kasztanowej zanim przeznaczono na pole namiotowe campingi, podobno za niemca byloto lotnisko polowe dla letkich samolotow.pozd. rodak.
Zasypany basen na terenie portu znajdowal się przed końcem nabrzeża ''Portowców'' a CPN.Wymurowany z czerwonej cegły, gruby na co najmniej metr z solidnej zaprawy.Podczas obecnej przebudowy wykopano tam wiele ciekawostek, sporo pewnie zostało.
Jednego mi szkoda że zrównali z ziemią starą strzelnicę na warszowie zza czasów pruskich. na jej miejscu powstaje teraz gazoport
Jest to U-Boot U 96
Najpewniej typ VII B bo nie ma dodatkowych zbiorników po bokach.
Wygląda na typ VII C, z początku wojny lub wybudowana jeszcze przed wojną. Na pewno nie jest to typ VII C-41 i późniejsze.
Zdjęcie nr 5 budynki „kwarantanny portowej” niestety pomimo nie najgorszego stanu technicznego i wydawałoby się bezpiecznej lokalizacji na obrzeżu portu zostały zburzone przez Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A.
Ostatnie zdjęcie, w tle ocalały budynek to zdaje się ul. Sosnowa 5. W miejscu zniszczonego budynku znajdują się nowe budynki.
CZY KTOŚ ROZPOZNAJE JAKA TO ŁÓDŹ PODWODNA NA FOTOGRAFII?
leje po bombach byly duze i glebokie w niektorych stala woda tworzac pokazne stawki, kto choodzil po lasach za grzybami albo jagodami jak ja, widzialem tego sporo, wiekrzosc miedzy ognica a wydmami w kierunku przytoru i lunowa az po wieze betonowa opserwacyjna pod lunowem.byly tez rozbite cale lub czesciowo potezne bunkry, czesc prawdopodobnie wsadzona przez niemcow albo ruskich, dosc latwo mozna bylo znalezc wielokalibrowe pociski, czsami z luska w srodku byl rurkowany proch jak makaron, a w twierdzy przy chemikow to jak starsi kopali to nawet jakies papiery z swastyka, maski nawet piniadze i frowalo to az wiatr rozwial.mam pytanie wktorym miejscu zostal zasypany basen pod nabrzeze swinoportu.cz mogly to byc leje po bombardowaniu zakladow produkujacych v-1 iv- 2 na uznamie w peenemunde 1943r.pozdrowienia rodak.
Też mam to zdjęcie i nie tylko to a 822 zdjęcia z tego lotu i z 2 innych nalotów na pancernik Lutzow. zdjecie zrobione 14 kwietnia 45.r (moje Archiwum)