Nie tylko niemieccy klienci są zadowoleni z takiego kursu. Także Polacy chcą płacić w euro. Tak jak jeden z klientów, który chciał w niedzielny poranek kupując zapałki zapłacić banknotem o nominale 500 euro. Na zakupach zyskałby nawet 100 złotych. Spotkał się jednak z odmową.

- Kasjerka powiedziała, że nie ma w kasie tyle pieniędzy w złotówkach, żeby wydać mi resztę. To dziwne, że oferuje się wymianę euro, a nie ma się w kasie pieniędzy do wydawania. Kazano mi złożyć reklamację na infolinii – opowiada jeden z klientów.

Niemal we wszystkich świnoujskich supermarketach można płacić zarówno w złotówkach, jak i euro. Kurs wymiany jest zbliżony do średniego kursu wymiany NBP i zmienia się każdego dnia.

Z wysokiego kursu euro nie są zadowoleni właściciele kantorów. Już zapowiedzieli, że częściej niż do tej pory będą wybierać się na zakupy do Lidla. Płacąc wysokimi nominałami euro, będą domagać się reszty w złotówkach.

Postanowiliśmy przekonać się, czy kurs na tablicy reklamowej jest prawdziwy. Na oczach reportera iswinoujscie.pl jeden z klientów zapłacił banknotem w euro. Kasjerka wydała resztę w złotówkach, jednak po kursie 4,17 zł, a nie jak informowały tablice - 4,50 zł, twierdząc że system kasowy reguluje kurs wymiany. Po naszej interwencji banery zachęcające do płatności w euro ściągnięto.

źródło: www.iswinoujscie.pl