Małżeństwo za rozwinięcie transparentu zostało z użyciem siły zawiezione na komendę, a następnie stanęło przed sądem. Dwie kolejne instancje sądu nie dopatrzyły się jednak wykroczenia.

Małżeństwo Tyszkiewiczów przez niemal półtora roku walczyło w salach sądowych o uznanie prawa do protestu. W maju ub. roku zjawili się oni na odbywających się w Świnoujściu wojewódzkich obchodach Święta Konstytucji z transparentem: „Prezydent Świnoujścia łamie Konstytucję RP” i ustawili się w pobliżu pomnika, pod którym uczestnicy uroczystości składali kwiaty. Po pewnym czasie ubrani po cywilnemu policjanci siłą wyprowadzili ich z placu i przewieźli na komendę. W pierwszym, uproszczonym postępowaniu sądowym, przeprowadzonym bez udziału państwa Tyszkiewiczów, świnoujski sąd uznał, że są winni wykroczenia. Małżeństwo ze Świnoujścia złożyło sprzeciw do wyroku i zgłosiło długą listę świadków. Znaleźli się na niej m.in. obecni na obchodach ówczesny marszałek województwa Zygmunt Meyer, poseł PO Arkadiusz Litwiński, wojewoda Robert Krupowicz oraz spora grupa mieszkańców Świnoujścia.

– Cały zgromadzony w sprawie materiał jest jednoznaczny i wskazuje, że Bożena i Anatol Tyszkiewicz stali spokojnie w miejscu, gdzie stali również inni mieszkańcy i dziennikarze – uzasadniała sędzia Bogumiła Staniek wyrok uniewinniający.

Sędzia uznała, że rozwinięty przez nich transparent nie zakłócał porządku publicznego, bo w odczuciu społecznym prawo do protestu jest powszechnie akceptowane. Świnoujska policja z tą argumentacją się nie pogodziła i od wyroku odwołała się do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Ten jednak przed kilkoma dniami apelację odrzucił.
– Po tym wszystkim chcemy wreszcie mieć trochę spokoju – powiedział Anatol Tyszkiewicz, zapytany, czy po korzystnym dla siebie wyroku rozważa podjęcie kroków prawnych wobec świnoujskiej policji.