fot. Artur Kubasik
Na inaugurację jubileuszu do Świnoujścia zjechali reprezentanci Urzędu Morskiego w Szczecinie, Stowarzyszenia Miłośników Latarń Morskich, Urzędu Miasta Świnoujścia. Nie zabrakło też mieszkańców i turystów. Większość z gości zgodnie przyznaje, że latarnia jest największą atrakcją turystyczną miasta.
Przyznał to także zastępca prezydenta Świnoujścia Ryszard Kowalski, życząc przy okazji by wiek nie wpływał na jej kondycję.
Opinię władz miasta potwierdzają liczby i fakty. Latarnia w Świnoujściu była drugą po Niechorzu udostępnioną dla zwiedzających. Według danych Stowarzyszenia Miłośników latarń Morskich, w pierwszych latach po udostępnieniu rocznie odwiedzało ją grubo ponad 100 tysięcy turystów. Obecnie mija już siedem lat od chwili, gdy pierwsi goście mogli rozkoszować się wspaniałym widokiem z najwyższego tarasu.
Wraz z postępem technik nawigacyjnych latarnie tracą swe pierwotne znaczenie dla żeglugi. Latarnia morska w Świnoujściu pozostała jednak do dziś znakiem charakterystycznym. Jest, bowiem pierwszą, jaką widzą polscy marynarze wracając z zachodu i ostatnią – żegnającą nasze statki w drodze na Morze Północne i ocean. Ale latarnia to nie tylko nawigacja.
fot. Mateusz Królikowski
Dla niektórych zwiedzanie latarń i dokumentowanie ich historii stało się prawdziwą pasją. Pani Iwona Dominiczak ze Szczecina przyjechała do Świnoujścia z pokaźną księgą zawierającą archiwalne zdjęcia i dokumenty. Mówi, że miłość do latarń wyniosła jeszcze z domu rodzinnego. W ciągu paru lat trzykrotnie przebyła już cały szlak wzdłuż latarń polskiego wybrzeża. Po raz pierwszy na naszej latarni był natomiast pan Wacław Uźniewicz, który przez 36 lat był latarnikiem w Kołobrzegu. Festyn pod latarnią był natomiast okazją do podróży w czasie dla Ziemowita Sokołowskiego. Obecny vice –prezes Stowarzyszenia Miłośników latarń Morskich jest… byłym latarnikiem w Świnoujściu.
- „Dbając o tę latarnię robimy to dla tradycji morskiej i to nie tylko polskiej” – mówi. „Bo przecież pierwsze światła dla żeglarzy zapalano już 7 tysięcy lat temu…”
Dla gości festynu pod latarnią występowali soliści Miejskiego Domu Kultury. Program artystyczny miał także jedną, szczególną dedykację. Trzecia niedziela sierpnia jest, bowiem Międzynarodowym Dniem Latarnika. Pamiątką po tegorocznym święcie jest ufundowany przez miasto drogowskaz. Stanął przed wejściem do latarni i określa kierunki i odległości do najważniejszych miejsc w kraju i na świecie.
..widok z latarni jest fajny. Za dawnych czasów zwieziono, by tam pół miasta, by mogli posłuchać mówców. Impreza słaba, ale nie po to tam byłem więc to nie istotne. Kolejka szybko znikła, a maszt wydaje mi się zbędny.
Byłem z rodzinką. Szkoda czasu- na szczęscie plaża była blisko.
Najgorsza impreza jaką dotąd widziałem. Prawdziwy koszmar! Nudy, straszna kolejna na górę i stoliki dla. ..vipów!! NIE POLECAM!
na przyszlosc proponuje wladzom pomyslec o transporcie. jak sie robi festyn na latarni to chyba mozna przewidziec ze ludzi bedzie 'troszke' wiecej niz zwykle? to co dzialo sie w autobusie jezdzacym na latarnie to byl jeden wielki horror. mnostwo posciskanych ludzi, zmeczone dzieciaki i brak powietrza. nikomu by korona z glowy nie spadla jakby zorganizowal 2-3 autobusy kursujace czesciej. tylko po co pomylslec? nikt w vipow z komunkacji miejskiej nie korzysta...
"Mówi, że miłość do latarń wyniosła jeszcze z domu rodzinnego" xD xD
Możemy być dumni z takiego skarbu :)