POGODA

Reklama


Wydarzenia

iswinoujscie.pl • Wtorek [01.11.2011, 15:25:29] • Świnoujście

Miasto nie wspiera rodzimych artystów

Miasto nie wspiera rodzimych artystów

fot. Sławomir Ryfczyński

Dostaliśmy wzruszający list od jednego z mieszkańców Świnoujścia. To Jarek Molenda –utalentowany pisarz i dziennikarz oraz niezłomny podróżnik. Niestety taka pasja jak pisarstwo kosztuje. A na wsparcie finansowe ze strony miasta pan Jarek nie może liczyć. To smutne, bo swoją osobą promuje przecież Świnoujście jako miasto gdzie jest miejsce dla zdolnych ludzi. A raczej powinno być, bo czy faktycznie jest? Przeczytajcie jego opowieść. Być może zachęci Was do kupna jednej z fascynujących książek.

„Mieszkam w Świnoujściu od drugiego roku życia, gdy z Wielkopolski za chlebem przyjechali tu moi rodzice. Nawet w ciągu kilkuletniej przerwy na studia w Poznaniu i pobyt w Krakowie nie zerwałem kontaktu z przyjaciółmi, dlatego nie miałem oporów przed powrotem, choć ostatnio tendencje są raczej odwrotne.

Od momentu, gdy posiadłem sztukę odczytywania liter i zamieniania ich w słowa, zdania, książka stała się nieodłącznym elementem mojego życia. Pochłaniałem je w tempie przeciętnego zwolennika telenowel – jedną dziennie. Czytałem wszystko, co mi wpadło w ręce, przechodząc etapy fascynacji różnymi gatunkami literackimi. Dzięki temu poznałem fantasy i literaturę iberoamerykańską, postmodernizm amerykański, rozliczeniową prozę niemiecką z Remarque’m na czele, do pewnego momentu byłem wielbicielem twórczości Waldemara Łysiaka, którego miałem okazję poznać osobiście, gdyż byłem współwydawcą wznowienia jego książki „Perfidia”.

Już w ogólniaku działałem w środowisku entuzjastów sf, wydającym tzw. fanziny, przetłumaczyłem np. jedną z powieści Harry’ego Harrisona. Potem przeniosłem się do Poznania, gdzie zacząłem studia na wydziale filologii klasycznej, co pozwoliło mi zapoznać się lepiej z dziełami antycznych pisarzy, bez których nie byłoby literatury europejskiej.

Wszechstronna znajomość tego, co ukazało się na polskim rynku wydawniczym, była pomocna w tym, czym zajmowałem się w czasie wolnym. W latach 80. takich jak my określano mianem „spekulantów”, aczkolwiek ja nie byłem rasowym „kombinatorem”. Ponieważ nie miałem dojść w księgarniach, rzadko handlowałem nowymi książkami „spod lady”, najczęściej polowałem w antykwariatach na najpoczytniejsze pozycje, które potem sprzedawałem z zyskiem na różnego rodzaju giełdach, jarmarkach.

Oprócz tego zajmowałem się kolportowaniem nielegalnej wtedy „bibuły” i rozpowszechnianiem tzw. drugiego obiegu. Dzisiaj – w dobie pełnych półek księgarskich i wolnej prasy – trudno uwierzyć (lub wypadło to z pamięci), że dużo książek, jak „Archipelag Gułag” Sołżenicyna czy „Folwark zwierzęcy” Orwella, były wówczas zakazane. Jednocześnie próbowałem własnych sił, mój pierwszy tekst ukazał się na łamach kwartalnika „Filomata”. Gdy przyszedł rok 1989 założyłem oficjalną firmę zajmującą się dystrybucją książek.

Ponieważ nic mnie trzymało w Poznaniu – jako jedyny z wytypowanej sześcioosobowej grupy – nie pojechałem na stypendium do Salonik w Grecji, postanowiłem przenieść się do Krakowa, gdzie wspólnie z przyjacielem z ławy szkolnej kierowaliśmy największą hurtownią książek w Małopolsce (to wtedy byliśmy współwydawcą bestsellerowych wspomnień Zofii Kucównej „Zatrzymać czas”). Potem zostałem dyrektorem handlowym wydawnictwa, dzięki czemu uczestniczyłem m.in. w największych targach książki we Frankfurcie nad Menem, gdzie poznałem np. znakomitego szwedzkiego pisarza sf Rona Hubbarda, nawiedzonego hotelarza Ericha von Danikena czy słynną swego czasu Cicciolinę.

Później pracowałem w wydawnictwie specjalizującym się w encyklopediach tematycznych. Dzisiaj ze śmiechem wspominam, że siedziałem biurko w biurko z późniejszym wiceprezesem TVP – Tadeuszem Skoczkiem. Przez nasze biuro przewijała się śmietanka artystyczna Krakowa, od Piotra Skrzyneckiego i Andrzeja Mleczki po profesorów Krawczuka i Miodka. W tamtym okresie współuczestniczyłem też w tworzeniu pisma „Suplement”.

Pierwszą podróżą był… powrót do Świnoujścia, gdzie na promenadzie pracowałem do 2003 roku. Znudzony tą pracą w międzyczasie zacząłem zwiedzać świat. Zawsze przyświecał mi jakiś leitmotif. Pierwszym była Atlantyda, która stanowiła temat mojej pracy magisterskiej. Pod tym kątem zacząłem odwiedzać różne zakątki świata. Wtedy przy okazji zainteresowałem się mumiami. Zafascynował mnie widok twarzy jednego z zabalsamowanych faraonów, na której doskonale widoczne były jeszcze ślady po ospie. W Peru miałem okazję nawet mieć w rękach spreparowane szczątki ludzkie, zdumiała mnie ich liczba. Chciałem się na ich temat dowiedzieć więcej, ale okazało się, że większość literatury w języku polskim dotyczy tylko mumii egipskich.

Zacząłem szukać wydawnictw zagranicznych. Krótko potem, już w Krakowie, podczas spotkania z Januszem Kaszą (podróżnikiem, byłym członkiem Legii Cudzoziemskiej i autorem dwóch książek) jeden z właścicieli wydawnictwa słuchając moich opowieści rzucił: „Misiek, a może ty być coś napisał?” Minęło trochę czasu i mogłem przedstawić maszynopis „Mumie. Fenomen kultur”. To o tej książce w najnowszym numerze „Archeologii Żywej” jej redaktor naczelny, dr Błażej Stanisławski (znalazca słynnego kompasu słonecznego wikingów w Wolinie) napisał: „Jej atutem jest zarówno rzetelna i odkrywcza treść, jak i atrakcyjna dla czytelnika forma”.

Myślałem, że ta książka będzie się lepiej sprzedawać, dlatego z myślą o dodruku podążyłem tropem „polskich” mumii, których w naszym kraju też trochę mamy. Z moich planów nic nie wyszło, za to powstała osobna książka „Tajemnice polskich grobowców”, którą podpisywałem na pierwszym Warszawskim Salonie Książki w 2008 roku. Podczas zbierania do niej materiałów poznałem wspaniałych ludzi z Warmii i Mazur czy Sandomierza, którzy nie odmówili mi bezinteresownej pomocy. To największa satysfakcja z powstania tej książki, nie określenie jej mianem „pionierskiej”, ale wiedza, że istnieją pasjonaci, dla których pieniądze nie są na pierwszym miejscu.

Moje ksiązki rzadko kiedy są efektem jednej podróży, z reguły są wynikiem kilku eskapad. Ponieważ jestem zakochany w Ameryce Łacińskiej i kulturze Grecji, najczęściej wybieram się właśnie w te strony. Zbieram wówczas materiały, ikonografię, a przede wszystkim weryfikuję cudze opinie i hipotezy. Stosuję zasadę, jaką wyznawał znakomity pisarz Ryszard Kapuściński, który zanim napisał jedną stronę - czytał milion innych.

Staram się postępować podobnie, ale zdarza się, że po powrocie z jakiegoś kraju, jestem wściekły, gdy okazuje się, że czegoś nie zobaczyłem lub nie zwiedziłem, bo najzwyczajniej w świecie nie zdążyłem się zapoznać z całą literaturą na ten temat. Doświadcza tego każdy, na przykład Wojciech Jagielski, który mógł porozmawiać z najbliższą przyjaciółką Steve’a Biko (Postać nie­prawdopodobna, dramatyczna, taki Nelson Mandela. Nelson Mandela poszedł siedzieć, Steve Biko został zatłuczony w więzieniu), ale dopiero siedząc w powrotnym samolocie z RPA zorientował się, kto podawał mu herbatę…

Jestem wolnym strzelcem, zajmuję się popularno-naukowym dziennikarstwem. Moje artykuły pojawiały się na łamach m.in. „Wiedzy i Życia”, „Focus Historia”, „Zew Północy”, „Żyj długo”. Ponieważ jestem zarządcą nieruchomości, pisaniem zajmuję się wczesnym rankiem, wstaję po piątej rano i przed komputerem siedzę do dziewiątej rano. Popołudnia poświęcam na czytanie owych milionów stron, dzięki czemu jestem autorem ośmiu książek. Moim konikiem są dzieje Ameryki Łacińskiej, czego owocem prawdziwa historia piratów z Karaibów pt. „Panama 1671” (we flagowej serii wydawnictwa BELLONA „Historyczne Bitwy”).

Bestsellerem stała się biografia Tupaca Amaru II, przywódcy największego w dziejach powstania indiańskiego, która ukazała się nakładem Świata Książki w serii „Bohater i jego czasy”. Polecał ją Damian Gajda w miesięczniku „Bluszcz” pisząc: „Molenda skrupulatnie odtwarza realia epoki, nie przestając być przy tym interesującym opowiadaczem”. Mój rzetelny warsztat został też doceniony w akademickim opracowaniu „Dzieje kultury latynoamerykańskiej”, gdzie „Poczet odkrywców i zdobywców Ameryki Łacińskiej” mojego autorstwa jest kilkakrotnie cytowany.

Znakomite recenzje (m.in. na portalach sztukater.pl; nakapanie.pl; granice.pl) zbiera moja książka „Rośliny, które zmieniły świat” – była ona tytułem tygodnia w Radio Merkury, opowiadałem o niej w TOK FM. Napisałem drugą część, która nosi roboczy tytuł „Rośliny, które zmieniły człowieka”. W trzeciej części chcę opisać mniej znane gatunki, dlatego niedawno odwiedziłem Maroko, gdzie rośnie drzewo arganowe. Wytłacza się z niego olej, który właściwościami i ceną przewyższa oliwę. Wybieram się na Sri Lankę, by spróbować legendarnego durianu, a przede wszystkim zwiedzić plantacje palm kokosowych oraz zapoznać się produkcją wina palmowego.

Kilka lat temu uczestniczyłem w dwóch wyprawach w towarzystwie znanego pisarza i podróżnika Romana Warszewskiego. Penetrowaliśmy region położony nieco na południe od miejsca, gdzie kilka miesięcy temu zginęła para polskich kajakarzy. To wciąż dziewicze tereny, choć nie bezludne. O ich odosobnieniu niech świadczy fakt, że ćwierć wieku temu słynne ugrupowanie terrorystyczne w Peru o nazwie Świetlisty Szlak tam właśnie schroniło się przed rządowymi oddziałami armii.

Udało nam się dotrzeć do ostatniej stolicy Inków – Vilcabamby, odkryliśmy ruiny budowli prekolumbijskich, a także – jako pierwsi Polacy wspięliśmy się do najwyżej położonych ruin inkaskich w paśmie Puncuyoc na wysokości 4000 m n.p.m. W ogóle ruiny te widziało zaledwie kilkunastu białych, więc tym bardziej wyczyn godny odnotowania, co znalazło odzwierciedlenie w przyjęciu mnie w poczet Polskiego Klubu Przygody i South American Explorers.

Niestety, obie ekspedycje kosztowały mnie mnóstwo pieniędzy i jeszcze więcej zdrowia. Mam 46 lat i chyba zaczynam być trochę za stary na takie eskapady, zwłaszcza że nie uprawiam czynnie sportu. Wielogodzinna wspinaczka, wędrówka w siodle, błyskawicznie eksploatująca siły Europejczyka przyroda, moskity – to chleb powszedni podczas takiej „wycieczki”. Z drugiej strony, gdybym zebrał odpowiednie fundusze i ekipę, ruszyłbym w tamte strony ponownie. Znam mniej więcej położenie ruin, których nie widziały jeszcze oczy człowieka Zachodu.

Ale w moim rodzinnym mieście trudno liczyć na wsparcie, są pieniądze, by zapraszać „gwiazdy” z Warszawy, a dla mieszkańca Świnoujścia promującego w ten sposób miasto w kraju i na świecie już nie. Pamiętam słowa kierownika wydziału kultury sprzed kilku lat, gdy na JEGO zaproszenie zjawiłem się w jego gabinecie: „Ale k… na żadne pieniądze nie licz”. Mam w dorobku osiem książek, dwie czekają na wydanie, ale jestem bliski zakończenia tego rozdziału mojego życia.

Nie mam już możliwości dopłacania do pisania, kosztem życia rodzinnego, prywatnego. Przede wszystkim mam dość proszenia choćby o jakąś notkę o tym, że ukazała się moja nowa książka. Połowa Polaków w ogóle nie czyta książek, a ta druga co czyta? Nastały takie czasy, że dobrze sprzedają się tylko wszelkiego rodzaju sagi o wampirach, grocholopodbna literatura dla kobiet czy skandynawska proza kryminalna.

Honoraria dla autorów niszowych są takiej wielkości, że starczają na jedną, dwie przeciętne pensje, a zbieranie materiałów trwa nieraz latami… Ostatnio w związku z tym wydałem na własny koszt książkę „Narodziny Atlantydy. Fakty i mity na temat relacji Platona”. Stać mnie było na wydrukowanie 90 egzemplarzy, zostało jeszcze kilka sztuk – do nabycia w kioskach na promenadzie przy Słodkim Centrum i Gryfie, a także za pośrednictwem mojej strony internetowej WWW.jaroslawmolenda.pl. Mam nadzieję, że iŚwinoujście zechce zamieścić tę informację pomagając w ten sposób zmniejszyć mój deficyt budżetowy po tym eksperymencie wydawniczym.”

źródło: www.iswinoujscie.pl


komentarzy: 46, skomentuj, drukuj, udostępnij

Twoim Zdaniem

Dodaj Komentarz

Dodając komentarz akceptujesz
Regulamin oraz Politykę prywatności.

Zauważyłeś błąd lub komentarz niezgodny z regulaminem?
 
Oglądasz 1-46 z 46

Gość • Czwartek [09.01.2014, 10:53:45] • [IP: 31.182.73.***]

Kultura która jest dobra potrafi utrzymać się sama, w tym momencie kabotyński roszczeniowy płaczek tylko utwierdza że jest g*** warty!

Gość • Wtorek [08.11.2011, 17:44:53] • [IP: 83.17.48.**]

Molek dokonałeś wyboru, nie piszesz jak Grochla a żądasz poklasku śród gawiedzi. Wciąż tylko ęczysz i jęczysz, zamiast pisać ciekawe felietony to biadolisz jak cię biuro podróży oszukało. Weź się chłopie w garść, bo jak na razie widać tylko parcie na szkło. No i więcej ruchu na świerzym powietrzu zalecam bo ciętakiego okrągłego do TV nie wezmą. Pozdro.

Gość • Poniedziałek [07.11.2011, 21:20:10] • [IP: 83.17.48.**]

Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin

Gość • Piątek [04.11.2011, 18:03:41] • [IP: 80.245.186.***]

niech sie Pan zapisze do Floty, dostanie Pan bez problemu kasę za kopanie piłki, a kasę przeznaczy na promocję-zły pomysł?Pozdro.

Gość • Piątek [04.11.2011, 17:44:18] • [IP: 80.245.186.***]

Miano artysty do pisarza książęk pasuje jak wełniana czapka do futra!

Gość • Piątek [04.11.2011, 17:41:25] • [IP: 80.245.186.***]

Nie wiem o jakim deficycie budżetowymPan pisze, ale analizując to co Pan sam przedstawił to przecież miał Pan fantastyczny start w dorosłe życie i spełnianie marzeń.Na pewno rodzice sponsorowali podróże dookoła świata, które pochłonęly niemale pieniądze w czasie gdy inni od lat nie mogą z rodzina wyjechać na urlop po Polsce, mieszka Pan na poddaszu bo sam tak chciał, bo mieszkania na poddaszu są modne, bo wreszcie reszta kamienicy pracuje na Pana, proponuję drukarnie czy stomatologa przenieść na poddasze i będzie o-key, chodzi Pan pieszo bo w razie W ojciec ma 3 auta na ten krótki czas pobytu w kraju pożyczy Panu, buty z CCC są b.fajne, więc chyba nietaktem jest wyciaganie ręki do władz, kiedy wokół tyle potrzeb, kiedy e-buki, not-buki itp, wypierają grube księgi często pisane dla wąskiego grona zainteresowanych.Zastanawiam się czy nie lepiej jest patrzeć na Cejrowskiego, gdy boso przemierza świat i pokazuje nam tajniki z zycia różnych narodów, na pewno są ciekawsze niż mumie.Chciałbym wiedzieć kto nazwał Pana artystąPozdro

Gość • Czwartek [03.11.2011, 20:41:46] • [IP: 80.245.186.***]

Powinien Pan wprowadzić ksiązki do ksiegarń, wydać folder streszczający każdą książkę i rozesłać do szkół.Nauczyciele wiedzą, która młodzież inetresuje się tym co Pan tworzy i wtedy maja jak na tacy podane nagrody dla dzieci i młodzież np. na rózne zawody czy zakończenie roku.Obawiam się, że popadł Pan trochę w narcyzm i nie wykorzystał wszystkich możliwości.Przecież może Pan tez zatapić mamę i siedzą w salonie promować ksiązki niech kobieta odpocznie troche od tego liczenia kasy przez całe życie.Pozdrawiam-czytelnik

Gość • Czwartek [03.11.2011, 20:35:43] • [IP: 80.245.186.***]

Związek Literatów Polskich już nie iistnieje?W czasie Dni Morza i Lata z Radiem kupiliśmy interesujące nas książki, gdzie Pan wtedy był?

Gość • Czwartek [03.11.2011, 20:28:48] • [IP: 80.245.186.***]

Panie Jarosławie!Musi Pan być świadomy, że POLAK POLAKOWI WYBACZY WSZYSTKO OPRÓCZ SUKCESU!!Szkoda, że zostawił Pan swój największy skarb-córeczkę i wrócił z Krakowa, tam artystom łatwiej jest rozwinąc skrzydła.Wiem, że nowości sprzedawane są np. w EMPIK-u i nagłaśnia się gdy autor ksiązki lub płyty podpisuje swoje dzieło.Czy Pan próbował tak właśnie się wypromować?Mamy dni książki i Karuzelę kultury, były okazje latem by zaprezentować swoją twórczość.Przed nami Mikołaj, wiele osób chętnie kupuje książki, można chyba dogadać się z biblioteką i zaproponować sprzedaż z autografem, a przecież autografy ostatnio są w cenie.Musi Pan też wiedzieć, że coraz mniej ludzi czyta książki, a jeszcze mniej je kupuje.Musi Pan zacząć robić jeszcze coś bo inaczej będzie Panu zawsze mało z czego znana jest Pana M...Ojciec rodziny powinien zapewnić stabilizację, lub mieć żonę o podobnych zainteresowaniach jak np.M.Kydryński, a może zainteresuje Pan swoja twórczościa telewizje i radio?Można tym sposobem zaiteresować wielu polaków poza Swi

Gość • Środa [02.11.2011, 18:45:57] • [IP: 80.245.178.**]

@ 18.34 - a ja się nie zgadzam. Zalecasz postawę" siedź cicho w kącie i czekaj aż cię znajdą. To tak nie działa, jak ktoś się sam nie wypromuje to go nikt nie znajdzie. Zresztą pan Jarosław powołuje się akurat na inne opinie o sobie. Ja się cieszę, że ten artykuł się ukazał, dzięki temu dowiedziałam się w ogóle o istnieniu takiej osoby i jestem pod wrażeniem.

Gość • Środa [02.11.2011, 18:34:30] • [IP: 88.156.233.***]

Mogę zrozumieć kłopoty autora ośmiu książek. Są podobne do kłopotów 80% naszego Społeczeństwa.Wielu ludzi zajmuje się tworzeniem i ocenę tworzonych wartości należy pozostawić odbiorcy.W związku z powyższym, nikt nie ma obowiązku finansowania twórczości kogokolwiek.Jeżeli znajdzie Pan" sponsora" swoich zainteresowań to ja osobiście będę się z tego cieszył. Ale sugerowanie, że kupując Pana książkę przyczyniam się do rozwoju kulturalnego mojego miasta jest chyba przesadą.Po prostu mam inne zainteresowania.Wiem, że w mieście mamy Klub Literacki i uważam, że dotacje finansowe Miasta powinny być kierowane raczej w tym kierunku.Subiektywna, publiczna pochwała - recenzja własnej twórczości nie przystoi Panie Pisarzu.Mimo wszystko, życzę Panu bogatego Sponsora!.

Gość • Środa [02.11.2011, 18:27:45] • [IP: 92.42.116.**]

Z niektórymi obywatelami tego miasta naprawdę jest coś nie tak, wpatrywanie się z rozdziawionymi gębami w sztuczne ognie to jest kultura i rozrywka? Rynsztokowe słownictwo na meczach - oto ideał spędzania wolnego czasu? Nachlana gównażeria podczas tzw. dni morza - to rzeczywiście jest jedyne i prawdziwe oblicze naszego miasta? Oto najlepszy przykład starej prawdy:" Nie dyskutuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu i pobije doświadczeniem".

Gość • Środa [02.11.2011, 17:34:57] • [IP: 217.97.193.***]

Jarku pozdrawiamy serdecznie, nie przejmuj się głupimi wpisami !

Gość • Środa [02.11.2011, 10:23:49] • [IP: 92.42.116.**]

A ja nie zauważyłam, by pan Molenda sugerował, że chce kasę od miasta jako" pensję"... Wydawało mi się, że raczej chodzi o większą promocję jego twórczości przez miasto. Bo tak naprawdę to artyści świnoujscy są nam nieznani... niezaleznie od rodzaju sztuki... Dlaczego na takiej karuzeli kultury nie promować właśnie Naszych wyspiarskich talentów?! Zaiste skoro są pieniadze na sztuczne ognie, koncerty w dni morza dlaczego nie ma ich na ludzi którzy tworzą w naszym mieście? Promujmy ich, chwalmy się nimi bo mamy KIM. Mamy pisarzy, poetów, malarzy, fotografików a każdy z nich wczesniej czy później ucieka bo tu nikt go nie docenia, bo pracować tutaj z dala od wielkich ośrodków artystycznych, bez" znajomości" to naprawdę ciężka sprawa. Nie wiem czy którykolwiek artysta swinoujski utrzymuje się tylko ze swojego" artystycznego hobby" jak to ktoś okreslił...wątpię...

Gość • Środa [02.11.2011, 10:22:46] • [IP: 92.42.116.**]

Drogi Panie fajnie, że napisał Pan kilka czy kilkanaście książek - ma się Pan czym przed sobą pochwalić - niech Pan tylko zrozumie, że nie jest Pan pępkiem świata. Przekonany jestem, że mieszkańcy zdecydowanie bardziej wolą pierwszoligową drużynę czy fajerwerki i imprezy masowe - z których kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy osób czerpie rozrywkę - niż Pana książkę. dziękuję, pozdrawiam.

Gość • Środa [02.11.2011, 09:56:20] • [IP: 92.42.116.**]

Informuję, że mieszkam w Świnoujściu i nigdzie się nie wyprowadziłem. A może trochę odwagi, chętnie dowiedziałbym się, kto doradza, aby to mój ojciec finansował książki? Bohaterska anonimowość, podziwiam. Ludzie, ja nie chcę pieniędzy na podróż na Bahamy, aby spełnić swoją fanaberię. Ale miasto mogłoby kupić np. 5-10 książek" Narodzin Atlantydy" do miejscowych bibliotek. Tylko taką pomoc i wsparcie miałem na myśli. Może ktoś nie zgadzać się, że jestem artystą, sam jestem daleki od nazywania się siebie kimś takim (Smolik jest artystą, to owszem), ale jad płynący z niektórych komentarzy jest żenujący. Więcej nie będę zabierał głosu. Mam dość tej pyskówki. Jarosław Molenda

Gość • Środa [02.11.2011, 08:09:33] • [IP: 217.97.193.***]

Wszystko dobrze, ale ktoś tu chyba przesadził z nazwaniem Pana Jarosława artystą! Używajmy słów adekwatnie do ich znaczenia!

Gość • Środa [02.11.2011, 07:54:22] • [IP: 192.168.100.***]

a dlaczego z moich podatków na iśc na prywatną twórczość jakiegoś gościa. Niech mu tatuś finansuje, w końcu na automatach do gry zarabia niezlą kaskę

Gość • Środa [02.11.2011, 07:52:43] • [IP: 192.168.100.***]

Szkoda tylko, ze pan Jarek nie powiedział, ż e już dawno nie mieszka w Świnoujsciu

Gość • Środa [02.11.2011, 06:04:52] • [IP: 92.42.116.**]

Drogi Panie. Ja też nie wstydzę się miasta, z którego pochodzę, czego dowodem hasło w wikipedii. Też o nim opowiadam na różnych spotkaniach, ale w przeciwieństwie do Pana jeszcze napisałem kilkanaście książek, z czego dotąd ukazało się osiem. Robię trochę więcej dla miasta niż Pan i nie sztuka zwiedzać świat, gdy ktoś np. pływa i snuje opowieści jedna babie drugiej babie. Moim wyznaniem chciałem tylko pokazać, jakie jest podejście do kultury w tym mieście. Nie dziwię się, że większość utalentowanej młodzieży stąd ucieka, skoro część mieszkańców woli, aby miasto wydawało dziesiątki tysięcy złotych na sztuczne ognie z byle okazji. Proszę Państwa ja już od kilku lat o nic i nikogo nie proszę, ochotę na" żebry" odbierają mi choćby tego rodzaju komentarze. A co do mojej" kasy", mieszkam na poddaszu, część domu muszę wynajmować, aby powiązać koniec z końcem, nie noszę Armaniego, nie mam auta, a po mieście chodzę z buta, i to z buta z Lidla albo Biedronki. To mój wybór i nie mam o to do nikogo pretensji. J. Molenda

Gość • Środa [02.11.2011, 01:00:55] • [IP: 80.245.179.***]

ale tu nie chodzi jemu o zwiedzanie dla potrzeb pyszałkowatych opowieści w gronie zazdrosnych znajomych tylko chyba o szerzenie wiedzy w innej formie i tworzenie opowieści historycznych.

R.P. • Środa [02.11.2011, 00:32:26] • [IP: 178.238.251.***]

Panie pisarzu musimy spotkać się w realu i sobie podyskutujemy, myslę, że łatwo nawiążemy kontakt, z twarzy rozpoznaję, że znam pańskiego ojca.Pozdrawiam.

Gość • Środa [02.11.2011, 00:25:50] • [IP: 92.42.116.**]

Drogi Panie - tak się składa, że również podróżuję po świecie, w ostatnich latach odwiedziłem ponad 20 krajów w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej - o Europie tu nie wspomnę. Zawsze miło opowiadam o mieście w którym mieszkam - mało tego podczas swoich wyjazdów noszę zawsze koszulkę z napisem Świnoujście. Czy w takim razie też powinienem wyciągać ręce do miasta o pieniądze?? Trochę to śmieszne co Pan pisze!

Gość • Środa [02.11.2011, 00:18:57] • [IP: 80.245.178.**]

R.P. - o tak, szczególnie na Karuzeli to się młodzi bardzo kręcą, prawda? Naprawdę nie rusza Cię to, że tak wielkie sumy są wydawane na taką imprezę, a żeby pomóc pisarzowi to nie ma nic? Co do talentu, wystarczy poczytać opinie i recenzje, pisma w których pan Jarosław publikuje, wydawnictwa, które go publikują... Ja jeszcze nic nie twierdzę, poczytam, zobaczę, a taką literaturę bardzo lubię, więc sięgnę na pewno, opinie już przejrzałam, w zdecydowanej większości są bardzo pozytywne. I nie, moim zdaniem nie masz racji, że mecenat jest tylko dla młodych. Coś co jest niszowe, nienastawione na szokowanie albo na pustą komercję, wymaga pomocy i wsparcia. Ze zdaniem" sztuka to komercja" to już nawet trudno polemizować. dobranoc.

R.P. • Wtorek [01.11.2011, 23:47:12] • [IP: 178.238.251.***]

Mecenat dotyczy młodych, utalentowanych itd. szkoda słów.

Gość • Wtorek [01.11.2011, 22:40:38] • [IP: 80.245.178.**]

Szanowny gościu, mecenat to nie jest wynalazek epoki komunistycznej, ale znacznie, znacznie dawniejszej, ale o czym tu mówić, szkoda słów...

R.P. • Wtorek [01.11.2011, 22:31:42] • [IP: 178.238.251.***]

Pewnie ma kasę i w glowie mu się przewraca, sztuka to komercja, nie ma zainteresowania nie ma kasy.

Gość • Wtorek [01.11.2011, 21:12:08] • [IP: 31.63.225.***]

Moja pasja to nie wędkarstwo ani tego typu hobby. Twoje pojęcie na temat wzbogacania tzw. dziedzictwa kulturowego przypominają dawną epokę mecenatu władzy komunistycznej. Mnie ręce nie opadają, bo są przyzwyczajone do działania.

Gość • Wtorek [01.11.2011, 20:08:13] • [IP: 80.245.178.**]

@ [IP: 83.21.138.***] - no widzisz, jak ty mało rozumiesz, nie zrozumiałeś ani słowa z tego co jest w tym artykule napisane, nie jesteś w stanie pojąć różnicy między hobby typu wędkarstwo a hobby naukowo-artystycznym, które przyczynia się do wzbogacania dziedzictwa kulturowego. Takie działania należy wspierać, ale niestety rządzą nami ludzie tacy jak ty, nic nie rozumiejący. Ręce opadają.

Gość • Wtorek [01.11.2011, 20:03:03] • [IP: 31.63.225.***]

Jestem pod wrażeniem. W młodości połykałem książki. Dzięki nim zdobyłem odpowiedni, popłatny zawód. Ciężko pracowałem. Zwiedziłem świat i teraz oddaję się swoim pasją bez żebraniny. Nawet stać mnie na pomoc innym.

Bartłomiej • Wtorek [01.11.2011, 19:45:07] • [IP: 178.238.249.***]

Szanowni Państwo. Pan Molenda wyszedł z ciekawą inicjatywą, chce obdarować nas swoim hobby. W dawnych latach istnieli tacy ludzie zwani mecenasami, którzy wspierali twórcę pieniędzmi z miłości do sztuki i nauki. Pan Molenda wierzy w to że te komusze miasto zostało by mecenasem jego ciekawych książek ale niestety rzeczywistość okazała się kolejnym razem katem dla kultury.

Gość • Wtorek [01.11.2011, 19:00:54] • [IP: 83.21.138.***]

nie rozumiem.. facet ma jakieś hobby i uważa że powinniśmy je- z miejskich podatków- sponsorować? dlaczego??

Gość • Wtorek [01.11.2011, 18:50:43] • [IP: 83.21.123.**]

EEEE trafił na niejakiego Specjalskiego specjalistę od kultury i trudnych spraw

Gość • Wtorek [01.11.2011, 18:50:24] • [IP: 92.42.116.***]

No tak tatus tez marne grosze ciagnie z salonu gier, a chalupa duza, szkoda. Ale w nawiasie to sam bym chcial tak pozyc!;;-)

Gość • Wtorek [01.11.2011, 18:33:01] • [IP: 80.245.178.**]

Są pieniądze na wystawy malarzy i fotografików? Proszę pana, przecież te wystawy są zawsze organizowane i opłacane przez autorów. Ale tak oprócz tego, to się z panem zgadzam. Kultura wysoka wymaga wsparcia finansowego, zawsze tak było! Ludzie którzy tego nie rozumieją, nie znają po prostu historii, nie wiedzą jak kultura funkcjonuje. Tak, drodzy oburzeni, to właśnie państwo i samorządy powinny w dużym stopniu pełnić rolę mecenata. Do tego jednak trzeba, by w rządzie i samorządzie byli mądrzy, kulturalni ludzie, a o to trudno. Proponowałabym Panu rozejrzeć się w ofertach stypendiów dla twórców przyznawanych przez Ministerstwo Kultury. Życzę powodzenia! Jak czasami widzę jakie miernoty się promuje w tv, jakie wtórne i nic nie znaczące książki, to się coś robi... karuzela się kręci!

Gość • Wtorek [01.11.2011, 18:07:36] • [IP: 188.33.117.***]

Pan chyba cierpi na przerost ambicji... Uważa się za lepzego od Grocholi? Ma poczucie humoru...

Gość • Wtorek [01.11.2011, 18:00:43] • [IP: 92.42.116.**]

Szanowny Panie, który chciałby zwrotu za podróż do Krakowa. Nie wiem, jak w Pana przypadku, ale o mnie, Jarosławie Molendzie, w Krakowie słyszano, a o Panu? Nie o chodzi o pieniądze i sponsoring podróżniczy, ale skoro są pieniądze na wystawy malarzy, fotografików, ba, dla klubu piłkarskiego, na który się łoży setki tysięcy złotych rocznie, to dlaczego nie dla mnie? Żeby chociaż w tym klubie grali sami wychowankowie klubu, a nie zwykli najemnicy kontraktowi. Ja wiem, ile kosztuje mnie wyrzeczeń, aby uzbierać na bilet lotniczy, nie chcę tego zabierać z Pańskiej kieszeni, broń boże. Nie domagam się też bynajmniej ściepy narodowej dla mnie, ale za to dziękuję wszystkim za miłe słowa. Jarosław Molenda

Erka • Wtorek [01.11.2011, 17:43:27] • [IP: 95.129.224.***]

To prawda, na promowanie osób z" zewnątrz" miasto zawsze ma pieniądze. Dla utalentowanych mieszkańców, nigdy. Niestety, ale bez znajomości nic w tym mieście się nie da. Gratuluję Panu i życzę serdeczności i rozwijania pasji - tego Panu nikt nie zabierze

Gość • Wtorek [01.11.2011, 16:43:48] • [IP: 178.238.251.***]

Gość • Wtorek [01.11.2011, 15:51] • [IP: 83.25.169.***] jak się nie ma ZNAJOMOŚCI to uczciwy człowiek nic nigdzie, a zwłaszcza na czerwonej wyspie NIE OSIĄGNIE !! a to w swinoujsciu latem działają lewe kasyna, lewe papierosu inne rzeczy na rynku niemieckim, lewe przetargi na działki itp, wszystko lewe. Gdyby CBA wzięło się porządnie za mieszkańców tej wsi przepełnionej bezdomnymi i szwabami to okazałoby się, że połowę mieszkańców poszłoby siedzieć do Nowogardu ! a wszystko dużo droższe niż w Szczecinie. W swinoujsciu mieszkają sami kanciarze i złodzieje. Nic ująć, nic dodać...

Gość • Wtorek [01.11.2011, 16:40:17] • [IP: 178.238.251.***]

Gratulacje dla pana Jarosława Molendy...

Gość • Wtorek [01.11.2011, 16:36:51] • [IP: 95.129.225.**]

Dziwi mnie, że ten pan ma oczekiwanie, żeby miasto płaciło mu za jego podróże i wydawanie przez niego książek. Przeciez jeśli lubi podróżowac po swiecie to chyba wie czy go na to stać?. Czy ja jak jadę do Krakowa to nie promuję Świnoujścia? to też niech mi miasto zapłaci za taki wyjazd! Moge też pojechać do Chin i tam promowac miasto, wszędzie mogę pojechać jeśli miasto mi zasponsoruje wyjazd. Człowiek wydał 90 książek i nie może ich sprzedać. Sorry, ale czy to nie świadczy o tym że są może mało interesujące? Takich ludzi w naszym miescie jest bardzo dużo i całą kasę z miasta można by na nich podzielić. Ja jednak nie życzę sobie żeby z moich podatków płacić za czyjeś osobiste pasje. Albo kogoś stać, żeby je mieć albo nie.

Bździągwa • Wtorek [01.11.2011, 16:24:01] • [IP: 31.63.239.***]

W porządku

Gość • Wtorek [01.11.2011, 16:20:57] • [IP: 188.33.117.***]

Ja lubię pisać i w umie mam l na fajna powieść, ale czy to znaczy, że MIASTO ma mi pomagać w znalezieniu wydawnictwa albo jeszcze może coś finansować? Te czasy" z poparciem waldz" juz sie skończyly...

Gość • Wtorek [01.11.2011, 16:16:02] • [IP: 80.245.190.***]

Molek. Szacun za to co osiągnąłeś i co robisz. Jak widać w tym mieście nie ma żadnych perspektyw i miejsca dla ludzi zdolnych, pełnych pasji. Jestem w podobnym wieku, i pierwszy raz z ciężkim sercem rozważam zmianę miejsca zamieszkania. Ma nadzieję, że moje dziecko znajdzie swoje miejsce na ziemi, poza tym miastem.Trzymaj.

Gość • Wtorek [01.11.2011, 16:12:37] • [IP: 93.94.191.***]

i pseudo gangsterzy...

Gość • Wtorek [01.11.2011, 15:51:40] • [IP: 83.25.169.***]

jak się nie ma ZNAJOMOŚCI to uczciwy człowiek nic nigdzie, a zwłaszcza na czerwonej wyspie NIE OSIĄGNIE !! a to w swinoujsciu latem działają lewe kasyna, lewe papierosu inne rzeczy na rynku niemieckim, lewe przetargi na działki itp, wszystko lewe. Gdyby CBA wzięło się porządnie za mieszkańców tej wsi przepełnionej bezdomnymi i szwabami to okazałoby się, że połowę mieszkańców poszłoby siedzieć do Nowogardu ! a wszystko dużo droższe niż w Szczecinie. W swinoujsciu mieszkają sami kanciarze i złodzieje.

Oglądasz 1-46 z 46
■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344
■ Informujemy, że w związku z ogłoszeniem 26 kwietnia 2025 roku dniem żałoby narodowej w Polsce po śmierci papieża Franciszka, zaplanowana na ten dzień Ekologiczna Gra Miejska zostaje odwołana. Serdecznie dziękujemy za zrozumienie i zapraszamy do udziału w innych naszych wydarzeniach w przyszłości. Z poważaniem, Organizatorzy ■