Stulatek z angielskiego miasta Ilford potrzebował na przebiegnięcie maratonu 8 godzin, 25 minut i 16 sekund. Po ok. 35 kilometrach dopadł go kryzys, ale przezwyciężył słabość i bieg ukończył, zajmując 3850 miejsce, przed pięcioma innymi zawodnikami.
Rekordzista zaczął biegać 11 lat temu, po śmierci żony i syna. Trenuje codziennie, przebiegając każdego dnia dystans ok. 16 kilometrów. Ukończenie w 2003 roku maratonu w Toronto zapewniło mu rekord świata w kategorii ponad 90 lat. Najnowszy wyczyn zapewni mu kolejny wpis w Księdze rekordów Guinnessa.
Trener i tłumacz słynnego maratończyka, Harmander Singh, twierdzi, że biegacz spełnił „marzenie swojego życia” i uważa, iż przebiegnięcie maratonu to „jak znowu się ożenić”.
Fauja Singh urodził się 1 kwietnia 1911 roku, przez wiele lat był rolnikiem w Pendżabie, a do Wielkiej Brytanii przeprowadził się w latach 60. Utrzymuje, że dobrą formę zawdzięcza imbirowemu curry, herbacie i poczuciu szczęścia.
Wszystkim, którzy zazdroszczą mu witalności, radzi: „Sekretem długiego i zdrowego życia jest bycie wolnym od stresu. Bądźcie wdzięczni za wszystko, co macie, trzymajcie się z dala od ludzi, którzy są negatywni, uśmiechajcie się i biegajcie".
Podczas tego samego maratonu 80-letni kanadyjski maratończyk Ed Whitlock ustanowił rekord świata w swojej klasyfikacji wiekowej pokonując maraton w czasie 3:15:51.
Piotr Andrzejewski
watpie by miał100lat, pewniemapodrobione papiery a orginały zginęły podczas wojny
On biegnie przez sto lat non stop bez jedzenia o suchej wodzie.
narzekasz na państwo bo jesteś leszcz i nie potrafisz zarobić pieniędzy
u nas czlowiek by nie przezyl tylko bo nasze panstwo by go zaraz ograbilo do suchej nitki, bo tu sami zlodzieje i bandyci
Hinduski fakir
dziadek respekt, też tak chcę za 72lata:D kolejnych 100 lat życzę:)