Zdjęcie zrobiono przy ulicy Łąkowej. Początkowo, jak wyjaśnia nasz Czytelnik, podpasek było tak dużo, że znak przestał być czytelny.
- To wewnętrzna osiedlowa droga, więc kierowcy i bez znaku nie powinni przekraczać 30 kilometrów na godzinę. Jednak skoro ktoś ten znak postawił, to po coś to było zrobione. Na pewno nie po to, aby dla kretyńskiego popisu przed kolegami naklejać tam podpaski! – pisze zbulwersowany mieszkaniec.
heheh dobre
założę się że ci co to zrobili myślą że są śmieszni, dowcipni...swoja drogą jakim to trzeba być prymitywem, idiotą
Jaka dzielnica takie żarty
Brawo, bo to jest właśnie polski idiotyzm. Po co remontowac, po co ulepszac, skoro można znaków nastawiac-w dużej mierze bezsensownych i tak w sumie tu jest. Wiadomo, że szybko tam się nie da, więc po co znak. Masa jest bzdetów. Pamiętam jak robili drogę Wolin-Unin i pamiętam jak na tym odcinku naliczyłem 48 znaków. Przy wyjazdach z pól stały znaki ustąp pierwszeństwa przejazdu, a drodze głównej skrzyżowanie z drogą nieposiadającą pierwszeństwa przejazdu. Były i do tej pory chyba są tablice informacyjne" drzewa w skrajni" tak jakby ktoś mógł niezauważyc, że cała droga jest usra... drzewami. Kto to wymyśla??, bo chyba wiadome kto za to płaci hahahhaaa szooooook
Przynajmniej nie używane ;P
PRZY łąkowej same barany
Rozsądny [IP: 92.42.117.**], ty głupku! Podaj mi swój adres! Przyjdę do ciebie i wysmaruję ci klamkę i drzwi moimi glutami z nosa. Przecież to też takie ludzkie. I chyba na twoim poziomie. Ech! Prostaczkowie!
Głupie, prostackie, bez odrobiny dowcipu, na poziomie niedorozwojów, czyli takie, o jakie w Świnoujściu najłatwiej...
TO JUŻ NIE TYLKO GŁUPOTA LECZ TĘPOTA NIEWYMIERNA
A czy Czytelnik większość * zabrał do domu??
WARSZÓW!
Wiecej luzu ! :-) Nic co ludzkie nie jest mi obce!
Proponuję przemalować na 80 aż się samo prosi
a czy to byly uzywane, czy nowe?jak nowe, to jeszcze pol biedy!
Popieram jakie 30 powinno byc 50, rowerem można jechać szybciej
To sprawka Niemieckich emerytów. Widziałem jak uciekali chyłkiem między kłosami do autokaru, który był zaparkowany przed myjnią.
Żart z poziomu na którym się tego używa.