- Mimo interwencji zgłoszonej dwukrotnie do Straży Miejskiej nic nie zostało załatwione - pisze Czytelniczka. - Pies dalej się błąka.
Mieszkanka opisuje, że dostała informacje, iż pies ma właściciela. Dlatego schronisko nie może go przyjąć, a Straż Miejska nic nie może zrobić (?).
- Straż ma namiary na owego właściciela. Znając adres oraz jego nazwisko (jeżeli to rzeczywiście jego właściciel) można go przecież powiadomić. Być może pies zaginął i ta osoba go poszukuje. A jeśli został wyrzucony, to właściciel powinien otrzymać wezwanie do sądu i odpowiednią karę za takie traktowanie zwierząt!
Jak wyjaśnia kobieta, wszyscy umywają od tej sprawy ręce. Nikt nie wie co zrobić lub zwyczajnie nie chce pomóc.
- Pan ze Straży mówi, że jest to w kompetencjach schroniska. Tam z kolei tłumaczą, że to Straż powinna się tym zająć a biedna psina dalej błąka się po osiedlu - tłumaczy Czytelniczka.
Instytucja hycla jest w naszym mieście niezbędna. Pora zapanować nad tą srająco-ujadającą plagą.
Strażnicy teraz rozgryzją instrukcję obługi fotoradrów, a wy zawracacie im tyłki takimi pierdołami !
Na Celniakową NIE ma co liczyć :/ Baba tylko o swój tyłek dba, a nie o pomoc dla zwierząt !! To taki sam przypadek jak było głosno o Werze, której nikt nie pomógł i biedna sunia błakała się przez ponad rok po Parku Zdrojowym !!
Pewnym jest, że nieodpowiedni ludzie pracują w straży miejskiej.Brak operatywności, podejmowania decyzji. Czeka się na co?-aż pies zrobi się agresywny i dojdzie do nieszczęścia?Straż jest po to by był porządek, przy takich strażnikach bezpieczeństwa nie mamy.Czas wyciągać konsekwencje z bezmyślnej pracy.