Kilka minut przed godziną 01:00 w nocy Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne Gdynia zaalarmowało służby operacyjne Marynarki Wojennej, że odebrano sygnał wzywania pomocy nadany ze statku pasażerskiego „Deutschland”. Jednostka znajdowała się ok. 35 mil morskich (ok. 65 km) na północny wschód od Gdyni. Pomocy potrzebował 70-letni mężczyzna – obywatel Niemiec. Ze wstępnych informacji przekazanych służbom ratowniczym wynikało, że mógł on doznać zawału serca.
Na pomoc choremu wysłano śmigłowiec ratowniczy Marynarki Wojennej W-3RM „Anakonda” dyżurujący na lotnisku w Gdyni Babich Dołach. Śmigłowiec, dowodzony przez kpt. mar. pil. Piotra Dejnka wystartował o godzinie 01:14. Po osiągnięciu rejonu akcji załoga przystąpiła do operacji podjęcia chorego. Na pokład statku zszedł ratownik pokładowy chor. mar. Krzysztof Bilecki. Następnie, w asyście ratownika chory mężczyzna został podjęty na pokład „Anakondy” za pomocą noszy ratowniczych. O godzinie 02:08 był już na pokładzie śmigłowca. W drodze na ląd monitorowano jego funkcje życiowe oraz podano tlen. O godzinie 02:35 śmigłowiec wylądował na lotnisku w Gdyni Babich Dołach, gdzie chorego (był przytomny) przekazano obsadzie karetki reanimacyjnej.
Skład załogi śmigłowca „Anakonda”:
- kpt. mar. pil. Piotr Dejnek - dowódca załogi;
- kpt. mar. pil. Piotr Smolarek - drugi pilot;
- st. chor. mar. Paweł Stefański - technik pokładowy;
- chor. mar. Krzysztof Bilecki - ratownik.
Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej jest jedyną formacją lotniczą w kraju utrzymującą ciągłą gotowość do prowadzenia akcji ratowniczych z powietrza nad obszarami morskimi. W całodobowej gotowości do startu dyżurują załogi
śmigłowców ratowniczych na lotniskach w Gdyni i Darłowie oraz samolotu patrolowego na lotnisku w Siemirowicach.
W tym roku była to 8 akcja ratownicza na morzu z udziałem lotnictwa Marynarki Wojennej. W ciągu ostatnich dwóch dekad lotnicy morscy uczestniczyli w 509 akcjach ratowniczych udzielając pomocy 261 osobom.
Bżdziągwa ty debilu, nie pisz więcej tępogłowcu
po co ten skład załogi do medali
Koniecznie porozmawiaj z psychiatrą...
Jakby nie mógł sobie dostać później zawału, tylko musieli, aż zrywać ratowników w nocy.