System, o którym mowa, to połączenie latawca i hydrauliki, dzięki któremu obniżyć można koszty paliwa średnio o 35%, a przy optymalnych warunkach pogodowych – nawet o ponad 50%. Poza tym, system zapewnia o ponad 10% większą prędkość.
Składa się z dużego żagla, o powierzchni do 320 m2 i dźwigu, który może chować się pod pokładem, np. podczas niedogodnej pogody lub cumowania w porcie. Liny plecione z tworzyw sztucznych zapewniają ekstremalną wytrzymałość, co umożliwia utrzymanie żagla na wysokości od 150 do 500 m. (Na tej wysokości wieją równe, silne wiatry). W pełni zautomatyzowany system sterowania składa się z gondoli kierującej żaglem na pokładzie i systemu kontroli na mostku kapitańskim. Całość zaś dba o optymalne ustawienie żagla do kierunku wiatru i pełne wykorzystanie jego siły. Latem ub.r., na Bałtyku, przeprowadzona została pierwsza próba systemu. Statek Beaufort 55 razy wykonał pomyślnie manewr wyrzucania i chowania żagla.
Obok korzyści ekonomicznych, godne podkreślenia są też zalety ekologiczne wspomnianego systemu. Tylko na potrzeby transoceanicznej żeglugi transportowej zużywa się w ciągu roku ok. 280 mln t paliwa. Statki pływające po Bałtyku i Morzu Północnym emitują do atmosfery ok. 1,1 mln t szkodliwych gazów, a w skali światowej – dziesięciokrotnie więcej. Dzięki dodatkowemu napędowi SkySails, emisja gazów mogłaby w dużej mierze, zostać ograniczona. Prawdziwym krokiem milowym byłoby wyposażenie w SkySails olbrzymich, transoceanicznych kontenerowców.
Oj, przestańcie już płakać nt. Odry. Skończyło się, teraz trzeba żyć dalej.
Wiele lat temu PPDiUR"ODRA" tez uzywala zagli dla zaoszczedzenia paliwa w drodze na dalekie lowiska.Piekne czasy minely chyba bezpowrotnie, bo po ODRZE nie ma prawie sladu. Szkoda ze do tego dopuszczono i nikt nie poniosl odpowiedzialnosci.