- Pies rzucił się na mnie rozrywając moje okrycie – opowiada kobieta. – Pies miał dzięki Bogu kaganiec, ale siłę jego uderzenia czuje do dzisiaj na zebrach.
Właściciel odciągnął groźnego psa od kobiety i zaczął tłumaczyć, że nie posiada przy sobie dokumentów ani żadnych środków, które mogłyby pokryć koszty zniszczonej garderoby. Jedynym świadkiem tego zdarzenia była dziewczyna, szła z mężczyzną.
- Gdy wyciągnęłam telefon by powiadomić policje mężczyzna zabrał psa i zaczął się oddalać – mówi nasza Czytelniczka. - Przecież to istny skandal, tyle się mówi o niebezpiecznych psach, które rzucają się na ludzi, nie wspomnę już o dzieciach pogryzionych przez takie bestie!
Bóg dał amstafowi kaganiec, dzięki czemu do dziś pani czuje siłę uderzenia z wczoraj...
każdy właściciel prowadzący psa bez kagańca i smyczy powinien dostawać taki mandat, że następnym razem by o tym pamiętał.a w szczególności karać właścicieli puszczających psy same
poprosic o film z monitoringu
Po całym mieście nieogarniete" ciołki" puszczaja swoje kundle bez kagańca i smyczy ! Łoić takich porządnymi mandatami może pustaki nauczą się do czego służy smycz i kaganiec !