Mieszkańcy dzwonią na policję, ale funkcjonariusze mają i bez tego pełne ręce roboty. Następnie próbują interweniować w Straży Miejskiej. Strażnicy jednak nie zawsze mogą pomóc. Zostaje jeszcze Straż Pożarna, ale tu można zgłosić prośbę o ściągnięcie kota z drzewa albo usunięcie gniazda os a nie np. zabierania groźnych czy pokaleczonych psów z osiedli.
- Od większości tych zadań jest schronisko - tłumaczą urzędnicy.
I tu sytuacja patowa, bo nakłady finansowe, jakie dostają od magistratu ledwo wystarczają na codzienne funkcjonowanie. Nie stać ich na zatrudnienie większej liczby pracowników. Niekiedy nie ma kto jechać na interwencję ani czym.
- Przydałby się ktoś w urzędzie miasta, chociażby do zbierania zgłoszeń i koordynowania czy posyłać Straż Pożarną czy czekać na schronisko i na podstawie zgłoszeń i wyjazdów wypłacać im dodatkowe pieniądze – proponuje jeden z mieszkańców.
Jaaaaaki słodziak!
Popieram. Już najwyższy czas, żeby zmienić gospodarza w schronisku. Ktoś kto podejmuje się takiej pracy powinien wiedzieć, że będzie potrzebny środek transportu. Pracownicy powinni też mieć własne lub wynajęte w mieście mieszkania, bo w obecnej sytuacji zajmują pomieszczenia, które można by przeznaczyć na potrzeby zwierząt. W nocy potrzebna jest tylko osoba dyżurująca. Ponadto do schroniska nie można się dodzwonić. Po co odbierać telefony i może dokładać sobie pracy. Najlepiej udawać, że nikogo nie ma.
Oho już szykuje się nowy stołek, już jest kandydat?
Jestem za.Ten ktoś powinien miec urządzenie do sprawdzania czipów, przy okazji.Uwazam, że duzo by pomógł monitoring z promów.Nasi, , kochani" wczasowicze jak widza ile musza zapłacic za zwierze w osrodku, wolą sie go pozbyc w okritny sposób.
Niech się Celniakowa do roboty weźmie !! Ona tylko dużo gada, a NIC NIE robi !! Zmienić Ją !