Z powodu niewielkich rozmiarów motocykle są stosunkowo trudne do zauważenia. Wrażenie "znikającego punktu" potęgują prędkości, z jaką użytkownicy jednośladów potrafią się przeciskać nawet przez najbardziej gęsty korek.
Większość motocyklistów w nadziei, że będą lepiej widoczni, jeżdżą na światłach drogowych. To błąd. Z punktu widzenia kierowcy samochodu, motocykl pędzący na "długich" jest plamą oślepiającego światła - niezależnie od kierunku, z którego nadjeżdża. Reasumując, motocykliści włączający światła drogowe przyczyniają się do spadku bezpieczeństwa samego siebie i stwarzają zagrożenie również dla innych uczestników ruchu drogowego.
Korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami jest wykroczeniem, za które art. 51 ust. 3 taryfikatora mandatów przewiduje mandat w wysokości 200 złotych.
Zupełnie nie rozumiem w jaki celu.
Przypnij się do kierownicy i rób tak dalej!
A ja robię i będę tak robił a to tylko dlatego, że od bardzo dawna to robiłem.
Co za bzdurny artykuł. To w większości kierowcy dwuśladów widząc motocyklistę nie wyłączają świateł drogowych.
No nareszcie zauważyli tę przypadłość i dobierają się do przygłupów, którym wydaje się, że drogi istnieją wyłącznie dla nich.
Większość? Na jakiej podstawie jest wyliczona ta większość. Znam co najmniej 50 motocyklistów i żaden tego nie robi.