- Obudziłem się ze smakiem krwi w ustach, do nosa wdzierał mi się swąd spalenizny. Zacząłem zgarniać z siebie błoto i wtedy zobaczyłem, że jestem przygnieciony martwymi ludźmi - relacjonuje przerażony mężczyzna ze szpitala Południowego w Grenoble, do którego trafił odnaleziony przez ekipę ratowników.
Przeżycie, jak mówi, zawdzięcza temu, że wypadł przez okno autobusu staczającego się ze zbocza góry. I dzięki temu, że pasażerowie pojazdu zmieniali swoje miejsca. - Ja też zmieniłem - usiadłem z tyłu. Z przodu siedzieli kierowcy i pilotka. Gdybym pozostał na swoim miejscu, pewnie byśmy teraz nie rozmawiali - dodaje.
Do tragedii, zdaniem mężczyzny, doszło przez bezmyślne nawoływanie pasażerów do odwiedzenia garbu w Grenoble. Nie chcieli tego kierowcy autobusu, mówili, że to trudna i niebezpieczna trasa. W końcu - ulegli. Józef Mordas sam był w przeszłości kierowcą, mimo to, niesiony radosnym nastrojem po odwiedzeniu wielu europejskich sanktuariów, włączył się do rozentuzjazmowanego chóru. Chwilę potem, zauważył, że kierowca popełnił błąd. - Jechaliśmy zbyt szybko, pojazd za późno zaczął hamować. Runęliśmy w dół z ogromną prędkością - opowiada. Potem stracił przytomność. Ocknął się przygnieciony błotem i stosem ciał. Po chwili ponownie zemdlał, a gdy odzyskał przytomność, zobaczył wrak autokaru.
Józef Mordas w nocy wrócił do kraju wraz z drugą lżej ranną pasażerką autokaru.
FAKT
Serdecznie wszystkim współczuję i łączę się w bólu. Mam jednak nadzieję że pasażerowie którzy nawoływali do zmiany trasy i przrżyli powiedzą to samo w prokuraturze...
"...życie choć piękne tak kruche jest..." Golden Life
Od niedzieli przeglądam świnoujskie strony i wasze wypowiedzi i jest mi niezmiernie przykro. Od kilku lat mieszkam we Wrocławiu i tutejsi mieszkańcy (przynajmniej ci z którymi rozmawiałam) są bardzo przejęci tragedią która się wydarzyła (nie wiem czy Zakopanego również). Większość tych osób nawet nie była w Śwnoujściu czy w Szczecinie nie mówiąc o znajomości osób uczestniczących w pielgrzymce a mimo to współczuje osobom poszkodowanym i rodzinom zmarłych. Każdego dnia rozgrywają się ludzkie dramaty, o jednych słyszymy w telewizji o innych nie co nie oznacza że są mniejsze. Media zawsze pokazują te bardziej krwawe bo to niestety bardziej przyciąga widzów. Rodziny zmarłych przeżywają swój dramat i moim zdaniem jest im bez różnicy czy jest żałoba narodowa czy nie. Żałoba wkrótce się skończy a w telewizji pojawi się kolejna sensacyjna wiadomość o której ludzie będą rozmawiać. Tę tragedię zapamiętają tylko ci których ona bezpośrednio dotknęła. Uszanujmy pamięć o zmarłych a przede wszystkim ich bliskich i rannych.
wszystkue wiadomości od rodziny poszkodowanych znajdują się w komentarzach artykułu pt." lista pasażerów".
Zycie jest kruche jak bombka na choince, ta tragedia jest tego przykladem, teraz jakos inaczej patrze na ten codzienny swiat.Wyrazy wspolczucia dla rodzin ofiar
Cholera jasna! Poczekajcie aż nie zostanie oficjalna lista wypuszczona!
a co dzieje ze z p. Jowitą Chorzępą?? ma ktos jakies wiesci??
Pan Fusiarz na 100 % nie żyje
Yhmmm co tu sie wyprawia to czat o dysko??
W wyniku wypadków drogowych w 2005 roku 5444 osób poniosło śmierć... Dane z www.policja.pl/portal/pol/1/1541/ Nie słyszałem o choćby jednym dniu w roku przeznaczonym dla ofiar wypadków drogowych, nie słyszałem, żeby ich rodziny dostawały po 100.ooo PLN rekompensaty, nie słyszałem żeby choć jeden przedstawiciel rządu udał się choćby na jeden" czarny punkt" na mapie polskich dróg... I mimo, iż wśród tych 5444 dwie były mi bardzo bliskie, nie mam żalu, wiem tylko, że osoby które były wtedy przy nas naprawdę chciały nam bezinteresownie pomóc i za to im dziękujemy po raz kolejny. Z perspektywy czasu cieszę się, że ich śmierci nie wykorzystały ani media do podniesienia swojej oglądalności ani denni politycy do pokazania swego pseudo" ludzkiego" oblicza... Ciekawi mnie tylko jaką pomoc dostała rodzina zmarłego w wypadku przy pracy pracownika portu...
A pan Fusiarz? Jego żona podobno przezyłą a on nie? NIe wiem czy to prawda?
Bardzo proszę o jakieś wieści o stanie pani Jowity Chorzępy! Bardzo sie o nią martwie:(
PAN TADEUSZ NIEWIAROSKI BYL W STOCZNI INSPEKTOREM BHP SUPER FACET NAUCZYL MNIE DUZO ZECZY CO ROBIC CZEGO NIE WYCIAGAL LUDZI Z OPRESJI BRONIL ICH POMAGAL I ZAWSZE DUZO UCZYL ZEBY KOMUS NIE DZIALO SIE ZLE CALA STOCZNIA DZIEKUJE PANU
Do gościa - A kto jej zabroni pójść na dyskotekę albo na jakąkolwiek zabawę? Po smuta sama lub z najbliższymi i będzie robiła co chce. Wątpię by obce osoby pomogły w cierpieniu...
Sorry, ale chyba jest różnica między utratą dachu nad głową, a śmiercią...?? Współczujemy także ludziom spod Częstochowy, ale nie można stawiać znaku równości między tymi dwoma wydarzeniami. I nieprawdą jest, że" nikt nie pamięta" o ofiarach trąby powietrznej. Premier tam był i wiadomo już, że państwo tym ludziom pomoże." Oni muszą żyć dalej, odbudowywać swoje domy od zera za tak naprawdę niewielkie pieniadze od panstwa" - rodziny tych, którzy zginęli też będą musiały żyć dalej. I będą musiały odbudować swoje ŻYCIE. Zazdrościsz im tych 100 tys. zł? Chciałabyś być na ich miejscu? Myślisz, że 100 tys. to adekwatny" ekwiwalent"? Wybacz, ale jesteś w tym swoim" podirytowaniu" żałosna. Nie podoba ci się, że po tragedii w Katowicach, potem w Halembie, a teraz w Grenoble, Prezydent RP ogłosił żałobę narodową? Nie czujesz więzi z ludźmi, ktorzy mówią tym samym językiem, ani nawet z mieszkańcami miasta, w którym mieszkasz? Śmierć kiedyś zabierze także kogoś z twoich bliskich. Gdzie wtedy pójdziesz? Na dyskotekę??
I Jeszcze jedna kwestia. Kieruje ją do tych co stwierdzą że mnie nie dotknęła tragedia. Informuję że w tym wypadku zginęły 2 bliskie mi osoby.
Jesteśmy istotami śmiertelnymi. Rodzimy sie i umieramy, taki jest cykl życia. Śmierć przedwczesna (czyli np. w wypadku) skutkiem nie różni się od śmierci naturalnej, po prostu następuje wcześniej. Zamiast smucić się śmiercią lepiej cieszyć się życiem, bo nie wiadomo ile czasu każdemu z nas zostało. Natomiast jeśli chodzi o żałobę narodową to jest to tylko polityczna poprawność rządzących i nic ponadto. Gdyby robić żałobę za każdym razem gdy zginie kilka/kilkanaście osób to żałoba w naszym kraju trwałaby cały rok!! Nie wierzycie?? Sprawdźcie ile osób ginie w wypadkach na polskich drogach w ciągu tygodnia (nie wspominając już o weekendzie). W SAMYM TYLKO CZERWCU 2007 r. ŚMIERĆ PONIOSŁO 447 OSÓB, A 5637 OSÓB ODNIOSŁO OBRAŻENIA CIAŁA (źródło www.policja.pl/portal/pol/71/2997/)
Mylisz się" z". Osobiście dotknęła mnie tragedia, po której swego czasu także ogłoszono żałobę narodową. Wówczas odnosiłam się do tej kwestii dokładnie tak samo, właśnie dlatego, że pogłębiała cierpienie.
Ciekawe czy kierowca uległ by gdyby pielgrzymi chcieli pojechać na księżyc zachaczając o marsa??
Ci wszyscy, którzy sceptycznie odnoszą się do wprowadzenia żałoby narodowej, pewnie mieliby inne zdanie gdyby ta tragedia ich dotknęła.
No brawo Karolinko i podirytowana! Cieszę się, że ktoś myśli podobnie jak ja :) Współczucie współczuciem, ale nie można przesadzać.
Smutne jest to, że ludzie piszą o solidarności wyłącznie w takich chwilach, a każdego innego dnia, są skłonni skoczyć do gardła człowiekowi, który krzywo się na nich spojrzy. Smutne jest również to, iż utożsamiają niechęć do żałoby narodowej z brakiem ludzkich uczuć takich jak empatia, współczucie czy wrażliwość na krzywdę innych ludzi. Wyciągam rękę do ludzi, gdy są w potrzebie. Nie uciekam na widok bezdomnego, który prosi o kromkę chleba. Ryczę jak dziecko, gdy widzę telewizyjne reportaże o takich tragediach. Płaczę na widok łez bliskich mi ludzi. Nie jestem nieczuła, bezduszna, ani obojętna. Mimo to, traktuje się mnie (i podobnych mi ludzi) jak zło, które trzeba zwalczyć bo nie potrafi (bądź nie chce) podporządkować się ogółowi. Bo woli cierpieć w samotności, przeżywać wszystko wewnętrznie. Chyba tylko ktoś, kto stracił bliską osobę jest w stanie zrozumieć jak bardzo dobić potrafi zbiorowa żałoba.
skoro żałoba to taka indywidualna sprawa i kto chce to jej przestrzega, a kto nie chce to imprezuje, po co w takim razie ustanawiać narodową żałobę? ;) śmieszny paradoks. ;) ja potrafie sobie wyobrazic ich cierpienie etc i żal mi ich, ale... nie cały kraj musi teraz ich opłakiwać. Pewnie, odwołajmy w ogole koncerty Rolling Stons'ów, bo oni też zapewne są w załobie! Niepotrzebny cały ten teatralny spektakl. - a o ludziach, którzy przez trabę powietrzna stracili dachy nad głową juz nikt nie pamięta? Cholera, ich jest mi chyba bardziej zal. Oni muszą żyć dalej, odbudowywać swoje domy od zera za tak naprawdę niewielkie pieniadze od panstwa. A co do wiecznej żałony za IV RP - popieram, godne pożałowania to, co dzieje się w tym państwie... (te, a może ta załoba to dla tego, że to była PIELGRZYMKA? ;D ach, a nasze władze nadal blisko kościoła są... ;D)
Alu tu nie chodzi o to o co mówisz. Nie jestem osobą bezduszną, współczuje rodzinom, ale to wszystko. Co mam jeszcze zrobić? Swoje życie zostawić w tyle i lecieć im z pomocą, smucić się jak chce mi się śmiać? Nie rozumiem. Wyrażam tylko opinię, że taka wspólna żałoba nie powinna być z przymusu tak jak jest teraz. Każdy osobiście powinien przemyśleć wszystko, a nie pod 'żałobą narodową' udawać skruszonego i bardzo przejętego. Dla mnie to śmieszne. Takich wypadków są setki, a ten akurat został 'rozdmuchany' do potęgi tragedii. Paranoja. I dlatego w tym mieście nie można podawać swojego imienia i nazwiska. Małe plotkarskie miasto zaraz taką osobę by zlinczowało.
ala - mimo tego że ja podchodzę do z bardzo ciętego punktu widzenia to współczuje rodzinom. Nic więcej nie zrobię by im pomóc, mam swoje życie które układam sam. Kogo będzie obchodziło że powiedzmy moi rodzice umrą śmiercią tragiczną? Owszem, ludzie mi będą współczuć ale co mi po tym jak JA muszę z tym żyć już do końca?