Pan Bartosz – mieszkaniec bloku, poinformował nas, jak przez spółdzielnię została potraktowana sprawa plagi gryzoni w piwnicach.
- Wystosowaliśmy pismo do spółdzielni, aby zajęli się sprawą. W odezwie otrzymaliśmy informacje, że szczurami zajmie się sanepid – tłumaczy mieszkaniec wieżowca. - Ten od razu zainteresował się problemem. Jak się jednak okazało, nikt z pracowników firmy sprzątającej zatrudnionej przez sanepid nie przyszedł.
Właściciele piwnic skarżą się, że szczury z ich pomieszczeń urządzają sobie istny plac zabaw. - Strzępy papierów i kartonów znoszonych z sąsiednich piwnic to już norma – tłumaczą. – A woń unosząca się w pomieszczeniach przekracza wszelkie pojęcie.
O gryzoniowym problemie informują także mieszkańcy sąsiednich bloków. Pani Halina – mieszkanka bloku 66 również opowiedziała nam o wielkich szczurach urzędujących w piwnicach.
Jedynym środkiem zapobiegawczym okazała się trutka.
- Przyszedł do nas pan od deratyzacji. Na wejściu oświadczył, że on tego sprzątać nie będzie – mówi pan Bartosz. – Wysypał jedynie trutkę na szczury, a wszystkie nieczystości i martwe gryzonie kazał sprzątać na własną rękę.
Jakie dalsze kroki podejmie zarządca budynków poinformujemy Was wkrótce.
Gość • Poniedziałek [28.02.2011, 09:17] • [IP: 95.41.49.**] Dogryzając w swój złośliwy sposób nie możesz jednak zestawić tych dwóch zjawisk. O ile na pieski mają wpływ ich właściciele o tyle na szczury nie masz wpływu... Pozatym to tacy ludzie jak ty nienawidzacy psów czy kotów, doprowadzili do tego stanu. Dodawanie trutki kotom do jedzenia które daja panie karmiące koty. Zamknięte okienka do piwnić sprawiły że mamy tak jak w Niemczech, jeszcze trochę a będzie plaga myszy i ani jednego kota - naturalnego wroga który nie truje otoczenia jak trucizny tyle że - sra i drapie w ogródkach pod wieżowcami które uprawiają moherowe berety, latając do kościoła a potem kamieniem w łeb i jedengo kota mniej. Smutne to ale prawdziwe, znam to z naszego osiedla.
Kota wpuscic a nie jakies trutki, no chyba ze te szczury wieksze od kotow ;)
okropnie jest mieszkac w takim wieżowcu.te windy i pokoje takie małe dziury.brud, smród
Szczury i srające kundle. Oto blokowiskowa codzienność
szczury są dobre..polecam duszone szczurki w sosie słodko-kwaśnym..pychota
*. Im większy syf w piwnicy tym lepsze warunki życia dla szczurów. Jeżeli w jakiejś zasyfionej, zagraconej komórce leży zdechły szczur, to powinien się nim zająć ten kto komórkę użytkuje i ma do niej klucz. Art. 23, par.14, pkt. 3, ust.7 Kodeksu Prawa Spółdzielczego mówi:" Żywy lub zdechły szczur jest własnością właściciela lub użytkownika pomieszczenia, w którym przebywa lub leży".
Trzeba było dbać o koty a nie zamykać im okienka od piwnic - nie chcieliście kotków - macie szczury.
Prawie jak Ratatuj:)
o znam go chodzilem z nim do podstawowki pozdrawiam!!
jakby pan prezes wiedzial o problemie to zaraz by pracownicy spoldzielni odpowiedzialni za takie problemy wzieli sie do roboty i wynajeli firme z prawdziwego zdarzenia a swoją drogą wiemy ze szczury to jedne z bardziej inteligentnych stworków i na trutke nabiorą sie tylko najslabsze wiec tu potrzeba fachowców a nie papraków
Zamiast pytać Prezesa - zawiązujcie Wspólnotę Mieszkaniową. Wybierzecie własny Zarząd, na który bedziecie mieć bezpośredni wpływ. Jest z tym trochę" papierkologii", ale jak się chce - można to zrobic. Pomogę.
Proponuję żeby swoją wersję wydarzeń przedstawił również * prezes sm.