Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [21.02.2011, 06:42:13] • Świnoujście
Tawerny, knajpy i restauracje Świnoujścia cz. 4
Neon reklamujący lokale gastronomiczne Świnoujścia, sfatygowany jak ta gastronomia.(fot. Andrzej Ryfczyński
)
Rozwijającej się w pierwszych powojennych latach, niezwykle intensywnie sieci prywatnych zakładów gastronomicznych, towarzyszył też równie intensywny rozwój placówek handlu prywatnego i rzemiosła. Mimo znacznych trudności w komunikacji i transporcie, pozwoliło to na zapewnienie zamieszkałym tu osadnikom polskim znośnych mimo wszystko warunków życia.
W latach 1948 – 50, te realia zaczęły się jednakże mocno zmieniać. Miało to związek z procesami zachodzącymi w skali kraju. Już w 1947 roku rozpoczął się sterowany przez rządzącą lewicę proces rugowania z życia gospodarczego elementów uznawanych za kapitalistyczny przeżytek i nagonka na „prywaciarzy”. W czasach zapoczątkowanej wówczas słynnej „bitwy o handel”, pod pretekstem walki ze spekulacją likwidowano sektor prywatny w handlu, rzemiośle, gastronomii. Narzędziem były dotkliwe kary finansowe i tzw. domiary. Prywatnym przedsiębiorcom odmawiano nabywania lub wynajmowania pomieszczeń, drobiazgowo egzekwowano wszelkie przepisy porządkowe, drastycznie podniesiono podatki i opłaty. Wobec opornych lub po prostu niewygodnych, tu w strefie nadgranicznej stosowano nawet nakaz opuszczenia miasta i powiatu, bez możliwości odwołania się.
Podjęte działania okazały się niezwykle skuteczne. Już w czerwcu 1949 roku ówczesny starosta powiatowy, składając sprawozdanie z działalności swego urzędu stwierdził: Na czynnych w minionym okresie 49 prywatnych placówek gastronomicznych, zostało zlikwidowane 40, co wpłynęło dodatnio na zmniejszenie pijaństwa i warcholstwa w powiecie. Likwidacja placówek prywatnych, daje możności rozwojowe placówkom uspołecznionym …
Co zatem pozostało po tej „bitwie” w świnoujskiej gastronomii ? Wielu ówczesnych restauratorów po likwidacji zakładów wyjechało „do Centrali” ci którzy pozostali, zatrudnili się w pozostałych, społecznych „placówkach zbiorowego żywienia” lub też szukało zatrudnienia gdzie indziej. Dla przykładu podam, że dwaj znani gastronomicy Stefan Sitarz i Stanisław Kleczewski, na czas jakiś znaleźli zatrudnienie w miejscowym Prezydium PRN.
A zakłady ? Większość ich została zlikwidowana, niektóre przekształcono w punkty zbiorowego żywienia, absolutnie deficytowe i po pewnym czasie zostały również zamknięte.
Musiejki zamieniona na jadłodajnię, w kilka lat potem została rozebrana. (fot. Archiwum autora
)
Kilka przejęła miejscową PSS, a między innymi kawiarnię „Obywatelską”, bar Musiejki, na rogu Placu Wolności i obecnej Armii Krajowej, restaurację „Bałtyk” późniejszą „Europę” przy Placu Stalina ( dziś Plac Rybaka). Wkrótce jednak gospodarzem niemal całej gastronomii stała się państwowa firma, co i rusz zmieniająca nazwę i podporządkowanie. Oszczędzę czytelnikom ich wymieniania. Niezależnie od ich nazwy wszystkie bez wyjątku lokale „jechały na deficycie”, na co wpływ miały m.in. centralne normatywy określające receptury, technologię, ceny. Jakość restauracyjnego jedzenia zeszła na psy. Aby utrzymać się w normowanej cenie, obniżano po prostu jakość składników. Królowały więc „obiady popularne” bigos, mielony, grochówka, kaszanka czasami płucka i tylko kucharz wiedział, co klientowi do talerza trafiało. Owo „zbiorowe żywienie” faktycznie wódą a rozwodnionym piwskiem stało.
Mimo wzrostu liczby mieszkańców związanym z budową bazy rybackiej i powolnym rozwojem miasta w latach 50-ych i 60-ych ubiegłego wieku, gastronomia po ciosach zadanych podczas „bitwy o handel” nie mogła się podnieść. W mieście działało zaledwie kilka lokali o zasłużenie najgorszej opinii. W śródmieściu był to bar „Centralna”, wielce zasłużona rozpijania przy Armii Czerwonej, „Europa” przy Placu Stalina ( Plac Rybaka ), bar „Morski” na rogu Hołdu Pruskiego i okrutna mordownia „Przystań” na Barlickiego. Ówczesna gastronomia była ulubionym tematem interpelacji radnych, prasowej krytyki i kontroli przeróżnych komisji społecznych. Rzec by można, że ich krytyka była bezpiecznym wentylem zmniejszającym społeczne niezadowolenie. Typowym przykładem było spostrzeżenie komisji kontrolującej kawiarnię „Obywatelską” w 1953 roku: „ W bufecie prócz piwa, wina i dwóch półmisków śledzi marynowanych nie było nic do jedzenia, a dyrektor WZG po linii zaopatrzenia tym wypaczeniem się nie interesuje”. Na dobrą sprawę nikt tych uwag krytyki poważnie nie traktował.
Po roku 1958, kiedy to miasto ponownie złapało rozwojowy wiatr w żagle, uruchomiono jeszcze „Jantar” na Placu Słowiańskim, sławną później „Hotelową” przy hotelu „Bałtyk”, wyremontowano bar „Wenecja” na Grunwaldzkiej i „Neptun” przy Placu Wolności. W latach 1958 – 59 otwarto też dwa, na owe czasy luksusowe lokale, a mianowicie w dzielnicy nadmorskiej „Albatros” w śródmieściu „Gryfię”.
Załoga kelnerska restauracji „Albatros”, 1967 r. (fot. Andrzej Ryfczyński
)
Upowszechniły się także kawiarnie, potępiane niegdyś, jako ośrodki drobnomieszczańskiego stylu życia. Na obecnej ulicy Monte Cassino otwarła swe podwoje „Niezapominajka” ( późniejszy „Bim-Bom” ), w dzielnicy nadmorskiej PSS –wska „Parkowa” w pozostałościach dawnego Domu Zdrojowego. W wyniku współdziałania PSS i Powiatowego Domu Kultury powstała też kawiarnia „Teatralna” mająca statutowe ambicje nie tylko pijania kawy i mocniejszych trunków ale też prowadzenie działalności kulturalnej, wieczorków tanecznych, wystaw itp. Różnie z tym bywało, ale próby czynione były. Całkiem udanie mariaż działań kulturalnych i gastronomicznych realizowany był we wspomnianej „Parkowej” w której to, dzięki współpracy z „Estradą” i nieodżałowanej pamięci panem Jackiem Nieżychowskim, udało się w latach 1967 – 70 zorganizować, w cyklu „Z piosenką non stop” koncerty takich wykonawców jak Czesław Niemen, Helena Majdaniec, Kasia Sobczyk, Karin Stanek i wielu, wielu jeszcze innych.
Występ Czesława Niemena w kawiarni „Parkowa”. (fot. Andrzej Ryfczyński
)
Świnoujskie, coraz liczniejsze już lokale gastronomiczne, szczególnie te przewidziane dla klienteli bardziej zamożnej i gości zagranicznych, stały się niemal od początku swego istnienia, miejscem działania tzw. półświatka. W godzinach popołudniowych i wieczornych stoliki i miejsca barowe „Albatrosa”, „Gryfii” czy „Hotelowej” za cichą zgodą kierowników, obsiadały adeptki najstarszego zawodu świata. Dodam, że próby wypraszania ich z lokali doprowadzały do zbiorowych skarg w dyrekcji WZG a nawet u władz politycznych. Charakterystycznym zjawiskiem w wymienionych świątyniach ówczesnej gastronomii, byli też młodzi ludzie wyręczający NBP w wymianie obcych walut na polskie złotówki, nazywani potocznie „cinkciarzami”,. Podobnie jak wspomniane wyżej bezpruderyjne panie, w lokalach tych „cinkciarze” kontaktowali się ze swymi potencjalnymi klientami gośćmi zagranicznymi. O tych sprawach zamierzam w najbliższym czasie napisać więcej.
Restauracja „Jantar” na Placu Słowiańskim. Na pierwszym planie budowa rozebranego już pomnika.(fot. Andrzej Ryfczyński
)
W nowych warunkach działania powstawały też prywatne przedsiębiorstwa, kafejki, punkty małej gastronomii, kioski. Do działalności powrócił m.in. znany z pierwszych powojennych lat pan Stanisław Sitarz, który na obecnej ulicy Bohaterów Września uruchomił restaurację „Bałtycką” słynącą z dobrego jedzenia, jakie tam serwowano. W jego ślady poszli inni i kilka lat później prywatna gastronomia stanowiła liczącą się konkurencję dla tej uspołecznionej.
Lata 70-te i 80-te to okres bardzo szybkiego rozwoju dziwolągu właściwego tamtym czasom a mianowicie zakładów ajencyjnych. Były one w gruncie rzeczy przedsięwzięciem prywatnym, ale działającym pod parasolką jednostki uspołecznionej. Były to zwykle PSS lub WZG ale z czasem doszlusowały też „Pomerania”, „Gromada” a nawet PTTK. Jako lokale agencyjne działały z reguły niewielkie zakłady gastronomiczne, bary, pijalnie, jadłodajnie itd. Niektóre, jak np. bar piwny „Homar” na ulicy Grunwaldzkiej ciszyły się dobrą opinią i wzięciem u klienteli. We wspomnianym barze, nie tylko że piwa nie rozcieńczano, ale dbano, by było schłodzone i w czystych kuflach. Co też było niezbyt powszechne, daniom garmażeryjnym nadawano odpowiedni smak, zawartość i wygląd. Prowadzący lokal ajent dbał nadto o właściwe zachowania klientów, zatrzymując sprzedaż piwa w momentach, gdy atmosfera na sali stawała się zbyt gorąca. Egzekwował też używanie bezpłatnej toalety, co wówczas w tego typu lokalach należało do rzadkości.
Na tej części zamknąć chcę i tak już długi cykl poświęcony naszej gastronomii, chociaż długo by jeszcze można o tym prawić. Zarysowana w ostatnim odcinku rzeczywistość, wraz ze zamianami panującego w Polsce systemu politycznego i gospodarczego odeszła do historii. Zastąpiła ją całkowicie nowa, ponoć kapitalistyczna. Piszę „ponoć”, bo tu i ówdzie coś z tamtych, minionych czasów jeszcze zostało. No ale nie od razu Kraków zbudowano.
Rozbiórka „Żeglarskiej” – symbol odejścia do niebytu pewnego okresu w dziejach świnoujskiej gastronomii. (fot. Andrzej Ryfczyński
)
Ponieważ ten temat i związane z tym pokrewne, przygotowuję w rozszerzonej nieco wersji do kolejnego tomu „Gawęd o moim mieście”, wdzięczny będę za wszelkie uwagi i informacje z tym i pokrewnymi związane.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Czy pracujac można oglosic upadlosc konsumencka? Today, I went to the beachfront with my children. I found a sea shell and gave it to my 4 year old daughter and said" You can hear the ocean if you put this to your ear." She put the shell to her ear and screamed. There was a hermit crab inside and it pinched her ear. She never wants to go back! LoL I know this is completely off topic but I had to tell someone! Jakie są możliwe drogi prowadzące do umorzenia zobowiązań w upadłości konsumenckiej?
Kto pamięta Józefa Żardecki ego. Z kim on jeszcze grał.
A zeglarska, gdzie setka i galaretka smakowaly najlepiej? A co mamy teraz, lysych burakow i cpunow oraz cwaniakow zyjacych z ciemnych interesow i lewych papierosow. Zbieranina lumpow i penerow z calej Polski noi bandytyzm na dodatek w wykonaniu slynnych swinoujskich rodzin.
Dlaczego Lesna to Teksas bo w tym czasie gralem w TEKSASIE w latach 70 tych z Huszcza, Kowalczykiem, Witkiem i Wilim w trakcie dansingu wiechal na koniu KOKO z Miedzyzdrojow wysoki szczuply kierowca z PKSow dal wozakowi 100 zl.i pozyczyl konia na piec minut ja w tym czasie zagralem na gitarze melodie z filmu Bonanza od tej pory Lesna zostala TEKSASEM ajentem byla wtedy PANI OBIALOWA a po niej PAN MARIAN IPANI MARYLA.Dla KOKA gdy wchodzil na powitanie gralismy BAJA BONGO.Dlugo bym o tym pisal gdyz od lat 70 tych do 85 roku gralem w Swinoujsciu.W 1985 r. wyjechalem ze Swinoujscia na kujawy dalej gram zalozylem zespol Golf band koncertuje w kraju i zagranica ciagnie mnie do Swinoujscia gdyz tam sie wychowalem koncertowalem 6 marca w ADMIRALE dla gosci z Niemiec i Holandi.Pod koniec marca bede z koncertem w san.Energetyk w kaw.SCALIANO Pozdrawiam stara gwardie klezmerow muzyk, kompozytor ADAM ZARDECKI Golf band Adam & One
Fama była przy amfiteatrze tam były super balety i królowało disco !! Pamietam miałam 16 lat i nie chcieli mnie wpuścić 😞
Fama, Parkowa stary Albatross, Scandia, Ewa to były knajpy teraz nie ma gdzie nawet nóżka zakręcić.
Bardzo zależy mi na podaniu adresu dawnej kawiarni" FAMA", byłam tam kiedyś i niestety nie wiem gdzie to było. Chciałabym się dowiedzieć co tam jest teraz.
Cwierc wieku mieszkam na stale w Kanadzie, pamietam te wszystkie lokale, bylem niedawno w S-ciu i co szok, zostal tylko sentyment bo reszta zostala albo zniszczona albo przerobiona na jakies badziewie-wiele zmienilo sie na dobre, ale prawdopodobnie bulo brak prawdziwego gospodarza w tym czasie jak wszystko marnowali-pozdrawiam
Teksas to bardziej adekwatna nazwa niż Leśna.
Kto pamięta skład zespołu z, , Albatrosa" z lat 70-tych ?
to zwracamy sie z oficjalna prosba do portalu iswinoujscie o utworzenie dzialu o historii miasta ??
Popieram portal o starym Świnoujściu mieszkałem w tym pięknym mieście od 1950 r.do 2002r.Chętnie wrócę wspomnieniami do tamtych lat.
A Teksas to chyba nie Teksas tylko Leśna, co?
114, 226, tak o wielkiej i wspanialej Oazie prawie zapomniano.Szkoda ze niedawno ten obiekt zburzono. o
228, wspomina, 22 02 godz, 11:33.
"OAZA" to było coś - wszyscy tam bywaliśmy!
Zapomnieliście Państwo o Kawiarni" OAZA", tam pod koniec lat 70-tych chodziłem dosyć często, bo tam przychodziła taka fajna dziewczyna, która po latach. .. została moją żoną.
a pijalnie piwa popielska kto pamieta
A jakoś nikt nie wspomina o kawiarni i sezonowej restauracji"TWIERDZA", znajdowała się w tej pięknej /największej/niestety zburzonej twierdzy, prowadził ją pan Witold Tychowski.
Bobrecki nie grał w lokalach, nie pamiętam też grającego Waldka Buczyńskiego za to świetnego saksofonistę Zygmunta Piskorza a w teatralnej grał i śpiewał/na fajfach/J.Sito/prawdopodobnie jeszcze gra/, łezka się kręci na wsdpomnienie, byliśmy tacy młodzi i piękni."Teatralna" to była młodzieżowa kawiarnia, spędzało się czas kulturalnie na tańcach i narkotyki były nieznane i doszczęścia niepotrzebne...
Byla tez kawiarnia FAMA.
Szanowni Czytelnicy, jestem mile zaskoczony reakcją na" knajpiany" cykl. Dziękuję za zrozumienie, że nie byłem w stanie wszystkich lokali, zespołów itp przedstawić. To jest temat na obszerną nawet prace magisterską. Wypowiedzi Czytelników dały mi bogaty materiał, który wykorzystam w kolejnej książce. Pomysł powołania portalu Stare Świnoujście jest znakomity ! Deklaruję udział i współpracę. Pozdrawiam serdecznie. J.P.
W sasiednich Miedzyzdrojach grupa zapaleńców obecnych i byłych mieszkanców pare lat temu załozyła stronke internetową www.gb-history.piczo.com. Super sprawa tysiace zdjęć Starych Mjów, mnóstwo wspomnień, podstronki ludzi którzy nazwali się Chuliganami z Mjów.Mają Zloty, Spotkania. Wielu z nich mieszka dzis poza Miedzyzdrojami w Kanadzie, Austri, Szkocji, Niemczech, Szwecji.Ale to co ich łączy to miłoś do swojego rodzinnego miasta, nostalgia za Starymi Dobrymi Czasami. Czemu nie zrobic czegoś takiego u Nas w Swinoujsciu? Pomysł godny naśladowania...
Za czasów komuny w takich lokalach rządziła lokalna mafia: szatniarz kontrolował wejścia ludzi i handlował spod lady - Marlboro, Kenty itp., od niego zależało, czy jakaś, , panienka" wejdzie, czy nie. Cynkciarze zaczepiali gości przy wejściu, każdy chciał zarobić. Ku..., złodziej i milicjant zawsze trzymali się razem, takie to były czasy...
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
"Gość • Piątek [25.02.2011, 14:40] • [IP: 205.188.117.**] Rewelacia portal o starym Swinoujsciu nie dla wszystkich bedzie dobry nagle widzisz kogos z sasiadow z czerwona flaga" - a to ktoś się tego wstydzi? Na pochody 1-majowe chodzili praktycznie wszyscy. Nie rozumiem tych kompleksów. Był PRL to się w nim żyło, pewnie mało kto był z tego powodu szczęśliwy, ale innej opcji nie było, więc się ten kraj kochało, bo to jednak też była Polska - większość młodych zresztą innej nie znało.
A TEKSAS kto pamięta Teksas, tam sie działo
"Teatralna". Kawiarnia gdzie chyba dwa razy w tygodniu urządzał wieczorki taneczne, zespół muzyczny chłopców z naszej morskiej uczelni.Panie kapitanie Buczyński, Pan również grał w tym zespole.A potem, potem powstał samorzutnie młodzieżowy" Passaty" i klub" Kormoran". Była to wspaniała grupa młodzieży.Zorganizowali grupę OHP. Podpisali kilka umów na wykonanie określonych zadań.Kiedy już zarobili 50% potrzebnej na sprzęt i stroje sumy, ówczesny Przewodniczący Rady Narodowej Markiewicz, dołożył im brakujące 50% i zafundował całej grupie OHP wyjazd do Szczecina po te zakupy. Grupa ta była całkowicie samorządna.Był to jeden z lepszych na terenie naszego województwa młodzieżowych zespołów i było już zasługą inspirującego i nadzorującego ich pana Zygmunta Rosika.
Rewelacia portal o starym Swinoujsciu nie dla wszystkich bedzie dobry nagle widzisz kogos z sasiadow z czerwona flaga
taki portal o starym Świnoujściu to byla by rewelacja!! - po komentarzach widac, ze jest wiele osob majacych wiele ciekawych wspomnien, wiele zdjec - sam pan Plucinski nie jest w stanie tego wszystkiego zebrac i ogarnac, a tak to my internauci otwieralibysmy nowe karty z historii naszego miasta...na poczatku moze wydzielic i zrobic jakis staly dzial np: Historia Świnoujścia - tutaj na naszym najlepszym portalu iswinoujscie??
Gorąco popieram pomysł portalu Stare Ś-cie! Choć od wielu lat już tam nie mieszkam, uwielbiam to miasto mojego dzieciństwa, bywam kiedy tylko mogę, sama mam wiele starych zdjęć i mnóstwo wspomnień. Z wielką przyjemnością czytam felietony p. Plucińskiego, bardzo za nie dziękuję. Co prawda jako małolat nie bywałam w wymienianych przybytkach, ale kto ich w Ś-ciu nie znał choćby z nazwy... W Parkowej bywałam na koncertach gwiazd (lata świetlne minęły :-)), doskonale kojarzę Klub Garnizonowy, a czy ktoś pamięta mordownię nazywaną" Pod pałkami" ? Pozdrawiam wszystkich miłośników naszego miasta
Flasy chciały rządzić w Rejsie
Zagłoba wraz z szefową Pumą. To były czasy!
Panie Dr Pluciński, warto sprawdzić jakie zespoły muzyczne grały w tych lokalach, jaka była modna muzyka w tamtych latach, jak się ludzie bawili a nie tylko co było do jedzenia i picia... (Warto porozmawiać z żyjącymi jeszcze muzykami ze Świnoujścia, np. Sztamborski, Izbiński, Bobrecki i kilku innych...)
A pamięta ktoś ZAGŁOBĘ ?
do SGM extra pomysł.a ja pamiętam jeszcze Nit, i w bramie na Piastowskiej była latem dyskoteka
Wisus disco, Hala sportowa(sezon)disco, Scandia, Ewa, Bim Bom, Jantar, Hotelowa, Promyk, Muszelka, Europa, Gryfia, Albatros, penelopa, Stoczniowiec koło Floty, Garnizonowy Klub, Rejs, Mimoza, MDK, Kotwica, Parkowa, NIT, Relax sezon, Cech taką mieszankę pamiętam co z tego zostało?
do SGM - super pomysl !! widac tu jak duzo osob jest zainteresowanych historia naszego miasta :-)
A ja myślę że dobrym pomysłem było by założenie portalu np; pod nazwą Stare Świnoujście. Założyć wielką galerie zdjęć tych przed wojennych i powojennych. Zrobić forum dla miłośników historii miasta dać możliwość pisania wspomnień ludziom związanym z miastem od początku Polskiego Ś-CIA, to właśnie od nich możemy się dowiedzieć tyle ciekawych rzeczy. No i oczywiście galeria zdjęć prywatnych jak to budowali nasze miasto w PRL. Może jest więcej osób które były by zainteresowane takim portalem i mają w swoich domowych kolekcjach ciekawe zdjęcia Ś-cia.
Była tez" SKANDIA", róg ul.Wielkopolskiej a obecnie obok ul.Drawskiej, w piwnicy domu jednorodzinnego, to Osiedle Zachodnie.
Poczytał bym z chęcią coś o polskim budownictwie w Świnoujściu. Kiedy powstały pierwsze bloki z wielkiej płyty, które były pierwsze itp.
A strzelanina w" Gryfii"? A" okrąglak" przy promie ?Ma Pan jak zwykle racje nawet 4 odcinki o naszej gastronomii to mało.Pozdrawiam
Dzięki... przenoszę się w czasy mego dzieciństwa i młodości. Kawał dobrej roboty. Poproszę jeszcze o aptekach (czasy współczesne), molo, historię parków miejskich (jeżeli już było to proszę o ponowne opublikowanie lub przesłanie. Adres Pan Józef zna. Pozdrowienia i ukłony. Normalnie jestem zachwycony:))
I w terminalu promowym tez jakas restauracja byla.
a ja mam miłe wspomnienia z MIMOZĄ na ul. Warszawskiej;)
a slawny Coktail-Bar u p.Filomeny ? I dry-gin ??
Tam-Tam ul. Mieszka I.
NIDY NUDY NUDY
BIM BOM jeszcze na obecnej Monte Cassino. Jest tam obecnie hotel.
A Wisienka i Agatka na ul. Toruńskiej!
A kawiarenki Agatka i Wisienka!
KOGA na Wojs. Pols.
Tam-Tam ul.Piastowska Zagloba ul.Beniowskiego Pamietacie?
Jestem w Świnoujściu od 1963r.Czytając relacje dr Plucińskiego choć na chwilę przeniosłam się w atmosferę" tamtego"Świnoujścia, które mimo trwania tzw.KOMUNY wspominam cudownie!!Wszystkie nazwy lokali są mi dobrze znane, byłam wtedy młodą dziewczyną.Pracowałam i stać nas było co sobotę iść potańczyć z paczką przyjaciół. Ważne, że miało się na kawę i lampkę wina.Ludzie byli jacyś inni, zabawy wyglądały zupełnie inaczej.Wyszło się z Nitu(ul.Piastowska, klub nauczycielski), szło się do Gryfii posłuchać śpiewu Ryśka Świętoniowskiego naszej świnoujskiej ikony.Niektórzy biegli do Albatrosa, bo to był lokal nocny, ale też bardzo fajny!!Dziękuję Panie doktorze, za przypomnienie historii, bo to się już nie powtórzy-prosimy o cd.
Jakoś nikt nie pisze o Leśnej zwanej Teksasem oj wiele czasu tam spędziłem w latach 60 i 70 i niemało grosza tam zostawiłem ale pracowałem w TRANSBUDZIE i mogłem sobie nato pozwolić. Wspominam to z łezką w oku. Pozdrawiam bywalców Leśnej.
Pamiętam niesamowite lody i desery jakie serwowała w połowie lat 80-tych Rybniczanka. Były one wtedy bardzo drogie ale niesamowicie smaczne. Niestety w latach 90-tych kawiarnia zmieniła profil i powstała tam tancbuda prowadzona przez rosjanina a niesamowite desery przepadły.
A bar mleczny przy przejezdzie kolejowym wq tym zabytku drewnianym ?
szok.nikt nie marudzi ani nie wyzywa!!czyzby marudy nie dotarly tu jeszcze?
A bar WANTA na rogu Chrobrego chodziło się na frytki takie prawdziwe z pieczarkami.
Jeszcze Fama przy amfiteatrze i Vineta na Boh. Września
A bar mleczny tam gdzie Albakora albo Tam Tam na ul. Mieszka I, Jagienka na Sienkiewicza. Kto pamięta? Ja tam chodziłem :)
A UŚMIECH ? -obecna GROTA na Grunwaldzkiej przy Kościele, i młodzi marynarze w talerzach na głowach (tak mówiliśmy na ich czapki od mundurów) siedzący na deserach i kawie w takich komunistycznych szklankach na spodkach szklanych- to pamiętam z lat 70-tych.
Takie spotkanie z Panem byłoby super - myślę, że ze znalezieniem sponsora też nie będzie trudności. Przecież to jest pierwsza i jedynie szczera inicjatywa łączenia się w milości do naszego pieknego i jedynedo w swoim rodzaju Miasta. Hej pnowie i panie z RATUSZA pobudka! Zycie jest krótkie, ludzie odchodzą - proszę niech ktoś o tym pomysli
Przyjemnie sie czyta.
a z szaszłykarni których było nie mało pachniało w całej okolicy to było jedzonko!
najlepsze obiady były u Sitarzowej ale był też mleczny bar Małgosia leniwe i kopytka za grosze
Aż Łezka w oku się kręci pamiętam Jantar, Sitarza, i Neptuna jak się rodziców przekręcało ;) brało się kompot i resztę na przyjemności :) wróćcie tamte czasy ;)
W latach 60-tych i 70-tych /chyba do 1972 lub 73r./ była również kawiarenka pod nazwą Muszelka, która znajdowała się przy Chrobrego/pomiędzy Kapitańską i Komandorską/obecnie stoi tam przekaźnik TV/. Był to taki z dykty i drewna baraczek. Czy ktoś ją jeszcze pamięta? Potem chyba przeniesiono ją do piwnicy domu przy Słowackiego przy oddziale poczty.
lichota a mewa, mimoza piwiarnia rejs, kawiarnia wisienka mieszko itp...
Fajnie by było posłuchać o tym w realu. Może jakieś spotkanie z panem by zorganozować.
Pod latarnia tez jakas knajpa byla, chyba w forcie.
A dlaczego nikt nie mówi o baldachimach tzw" szmatach"?
Czy ktoś jeszcze pamięta w Świnoujściu mecz piłki nożnej pod koniec lat 40 tych pomiędzy piekarzami i kominiarzami w oryginalnych strojach piekarze i kominiarze, pod koniec meczu piekarze czarni od sadzy a kominiarze biali od mąki.Albo mecz prywatna inicjatywa - urząd skarbowy Gdzie na bramce z strony prywatnej inicjatywy stała Ciotka a z strony urzędu skarbowego pan Argasińsi oboje tak po 120 kg. ..jednak w tamtych ciekawych czasach umiano się bawić.
Dobre jedzenie było w Atolu /spokojnie i przytulnie/ i u Sitarzowej, to pamietam z lat 70 tych.
Żeglarska wróć !
Zobaczcie w Neptunie wieczorem w soboty przy czym się teraz bawią i jak się bawią. Piwo, paluszki słone i duży ekran na ścianie.
a teraz pseudo tureckich kebabów ci dostatek
Panie Józefie!, a o słynnej restauracji Leśna/na Grotgera/ zwanej potocznie teksasem pan nic nie napisał, gdzie radzieckie oficery po cywilnemu ukradkiem przed północą przychodzili się tęgo napic, a cyganki ich obrabiały, zresztą nie tylko ich. Porządna była to mordownia z dancingami należąca do WZG/potem chyba WSS/
I komu to przeszkadzało!
"Aby Polska rosła w siłę a ludzie żyli dostatniej..." ...Tak prawił swego czasu, co niektórym dobrze znany.Edzio Gierek...
To byly czasy, gdy w socjalistycznych portfelach nigdy nie brakowalo kasy. Ludzie sie bawili, cieszyli z zycia, co roku zylo sie coraz lepiej.
Tym razem jakoś zbyt pobieznie o lokalach z lat 1980-2000 a na prawdę jest o czym pisać
TO BYLY CZASY. SZEWDZI, PROSTYTUTKI, CYNKCIARZE, SCANDIA, EWA, GRYFIA...ZYC NIE UMIERAC.
To były czasy. Swój najlepszy okres miały, kiedy obok Sopotu Świnoujście było perłom Bałtyku. Wtedy w 1967 roku uruchomiono regularną linię promową do Szwecji. Szwedzi jako jedyny kraj zachodni zniósł wizy. Mało kto o tym pamięta. Szwecja była zawsze dla nas największym przyjacielem. Turyści ze Szwecji chętnie gościli w naszych knajpkach. Marynarze polubili Gryfię...