Dr Józef Pluciñski • Poniedzia³ek [06.12.2010, 07:32:36] • ¦winouj¶cie
Ludzie polskiego ¦winouj¶cia. Zdzis³aw Podkowski – nauczyciel
Zdzis³aw Podkowski nauczyciel Liceum Ogólnokszta³c±cego w ¦winouj¶ciu.(fot. Archiwum autora
)
¦winoujskie ¶rodowisko nauczycielskie by³o i pozostaje nadal, najbardziej intelektualnie aktywn± i twórcz± warstw± spo³eczn± miasta. Je¶li dzisiaj nasz± dum± s± wybitne osi±gniêcia m³odych ¶winouj¶cian w kraju czy poza jego granicami, doskona³e notowania miejscowych szkó³ w ró¿norodnych rankingach, a wreszcie poziom umys³owy ogó³u mieszkañców, to od pocz±tku do koñca, zawdziêczamy to nauczycielom. Do nich miasto nasze mia³o naprawdê szczê¶cie. W realizowanym obecnie cyklu mówi±cym o ludziach polskiego ¦winouj¶cia, o nauczycielach bêdê pisa³ czê¶ciej, w miarê gromadzenia materia³u.
W ¶rodowisku ¶winoujskich nauczycieli z pewno¶ci± byli ludzie bardziej zas³u¿eni dla nauczania i wychowywania miejscowej m³odzie¿y, dla organizowania o¶wiaty w mie¶cie. Ten nauczyciel, o którym chcê napisaæ, utkwi³ w pamiêci setek ludzi z dzisiejszego pokolenia 50-latków, aktywnych jeszcze zawodowo rodziców i dziadków, by³ bowiem przez 17 lat, dyrektorem ¶winoujskiego Liceum Ogólnokszta³c±cego.
Pan Zdzis³aw Wincenty Podkowski, o którym to piszê, urodzi³ siê w 1924 r. Do wojny zamieszkiwa³ wraz z rodzin± w Kaliszu. Tam te¿ chodzi³ do szko³y podstawowej i podj±³ naukê w liceum. Przerwa³ j± wybuch II wojny ¶wiatowej. Po w³±czeniu terenów Wielkopolski do III Rzeszy i utworzeniu z nich tzw. Warthegau ( Okrêgu Warty ), rodzina Podkowskich zosta³a wysiedlona do tzw. Generalnej Guberni i zamieszka³a w Krakowie. Lata wojny dla m³odego cz³owieka by³y czasem poszukiwania dorywczej chocia¿ pracy, drobnego handlu i beznadziejnej egzystencji. Po wyzwoleniu, gdy tylko ruszy³o polskie szkolnictwo, nieco wyro¶niêty ju¿ uczeñ, podj±³ naukê w liceum ogólnokszta³c±cym w Krakowie. Koñczy³ je w 1946 r. z wynikiem bardzo dobrym, wykazuj±c szczególne zainteresowanie naukami humanistycznymi. Nie od razu po maturze móg³ jednak kontynuowaæ naukê. Skrzecz±ca rzeczywisto¶æ sprawi³a, ¿e trzeba by³o podj±æ pracê , by pomóc rodzicom w codziennym wi±zaniu koñca z koñcem. M³ody, zakochany w literaturze i ksi±¿kach absolwent liceum, podj±³ wiêc prozaiczn± pracê magazyniera w Centrali Druków Administracji Pañstwowej. Je¶li nawet praca w¶ród paczek z formularzami i kwitariuszami nie mia³a nic, ale to nic wspólnego z mi³o¶ci± do ksi±¿ek, ani nie zachwyca³a p³acowo, by³a to jednak praca. Co wa¿ne, istnia³a mo¿liwo¶æ, by w wolnych chwilach przygotowywaæ siê do wymarzonych studiów wy¿szych. I wreszcie ten czas nadszed³. W latach 1951 – 54 studiowa³ w Pañstwowej Wy¿szej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, na kierunku humanistycznym. Opinia w³adz uczelnianych z okresu studiów podkre¶la³a pracowito¶æ i inteligencjê studenta i okre¶la³a go „typem ksi±¿kowo - erudycyjnym”. Wskazywano te¿ na okazywany szacunek do pracy, kole¿eñsko¶æ. Tyle, ¿e do dzia³alno¶ci politycznej nie garn±³ siê.
Zdzis³aw Podkowski jako absolwent WSP w Krakowie, 1954 r. (fot. Archiwum autora
)
Jak nazwa szko³y wskazywa³a, kszta³cono w niej nauczycieli, których wtedy w zniszczonym wojn± kraju bardzo brakowa³o. Szczególny ich brak wystêpowa³ na Ziemiach Odzyskanych, w tym na Pomorzu Zachodnim. Nic zatem dziwnego, ¿e ju¿ w maju 1954 r. ¶wie¿o upieczony absolwent krakowskiej WSP podj±³ pracê w ¶winoujskim Liceum Ogólnokszta³c±cym, jako nauczyciel jêzyka polskiego w klasach od VII do XI. Na pocz±tek, nowy nauczyciel otrzyma³ s³u¿bowy pokój w budynku szkolnym, ze sto³em, ¿elaznym ³ó¿kiem i czajnikiem, przydzielonym mu przez ówczesnego dyrektora W³adys³awa Dudara. Pan Zdzis³aw z wielk± pasj± rozpocz±³ sw± wielk± przygodê pedagogiczn± jako nauczyciel dodatkowo prowadz±cy bibliotekê szkoln±. W opinii podpisanej z 1956 roku, wskazano na bardzo dobre przygotowanie do zawodu oraz wysoki poziom metodyczny prowadzonych lekcji, sumienno¶æ i pracowito¶æ nauczyciela. Z racji pracy bibliotekarskiej potrafi³ nader skutecznie zainteresowaæ uczniów lekturami szkolnymi i literatur±. Z racji wielkiego zaanga¿owania w ¿ycie sportowe, szybko zdoby³ te¿ sympatiê uczniów bardziej ceni±cych tê dziedzinê aktywno¶ci cz³owieczej. Bardzo czêsto widywano go w sportowym przyodziewku, biegaj±cego po pla¿y m.in. w towarzystwie pana Witolda Rusakiewicza.
Pracowito¶æ i zaanga¿owanie nauczyciela sprawi³y, ¿e ju¿ w 1957 roku powierzono mu funkcjê zastêpcy dyrektora do spraw m³odzie¿y i wychowania. W tak zwanym miêdzyczasie zawar³ zwi±zek ma³¿eñski z nauczycielk± jêzyka polskiego Weronik± Bu³±. Ma³¿onkowie wraz z urodzonym kilka lat potem synem, zamieszkiwali przy ulicy Chopina.
Dyrektor Z. Podkowski , grono nauczycielskie LO i przedstawiciele w³adzy na rozpoczêciu kolejnego roku szkolnego.(fot. Archiwum autora
)
W styczniu 1960 roku Zdzis³aw Podkowski powo³any zosta³a na stanowisko dyrektora ¶winoujskiego Liceum Ogólnokszta³c±cego, po ust±pieniu W³adys³awa Dudara. Nowy dyrektor, ca³kiem nie¼le radzi³ sobie z kierowaniem sporym zespo³em ludzi oraz rozlicznymi problemami szko³y. Zmor± by³y nieustaj±ce remonty, zdobywanie ¶rodków na zakup pomocy naukowych, rzeczy ma³ych i du¿ych. W czasach dyrektorowania pana Podkowskiego uporz±dkowane zosta³o obej¶cie szkolne, wybudowano ogrodzenie, a w miejscu zburzonego w czasie wojny skrzyd³a i rumowiska po budynku stra¿y po¿arnej, powsta³o s³u¿±ce do dzisiaj m³odzie¿y, boisko szkolne. Zadania administracyjne znacznie ogranicza³y mo¿liwo¶æ pracy pedagogicznej. By zachowaæ bezpo¶redni kontakt ze szko³± i m³odzie¿±, naucza³ wiêc jêzyka francuskiego w pierwszych klasach liceum. Szko³a i uczniowie wype³nia³y jego czas bez reszty, nawet kosztem ¿ycia osobistego. Prze¿ywa³ ka¿d± maturê, losy ka¿dego niemal potencjalnego studenta i z wielk± dum± opowiada³ o „swoich” dziewczêtach i ch³opcach. Szacunek i autorytet zespo³u nauczycielskiego, jakim kierowa³, zdoby³ spokojem, wielk± kultur± osobist± i umiejêtno¶ci± wspó³¿ycia z lud¼mi. Uczciwy i wymagaj±cy jednakowo wobec siebie jak i innych, potrafi³ w tym zespole wytworzyæ atmosferê swobodnego, twórczego my¶lenia.
Podczas uroczysto¶ci z okazji Dnia Nauczyciela. (fot. Archiwum autora
)
Po jego skrzyd³ami dojrzewali nauczyciele bêd±cy dzisiaj legend± ¶winoujskiej o¶wiaty: ma³¿onkowie Kardaszowie, znakomity matematyk Zenon Mroczkowski, fizyk Stefan Sroka, Janina Lech i wielu, wielu innych. Szko³a, dziêki nauczycielom i uczniom zdoby³a w tym czasie renomê jednej z najlepszych w województwie. Dyrektor tej szko³y nie ustawa³ tak¿e w pracy nad sob±. Mimo nawa³u zajêæ podj±³ studia magisterskie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu i ukoñczy³ je z wynikiem bardzo dobrym, w 1975 r.
Szko³a, w której Zdzis³aw Podkowski pracowa³ 30 lat.(fot. Adam Strukowicz
)
Dyrektorowanie w LO przekaza³ w 1978 roku pani Janinie Lech. Nie oznacza³o to rozstania z zawodem. Do koñca pracowa³ jako zastêpc± dyrektora Liceum dla Pracuj±cych. Zmar³ 28 lutego 1985 r. w czasie pracy, przy biurku w swym gabinecie.
Na cmentarzu w obecno¶ci setek ludzi ¿egna³ go, tak¿e ju¿ nie¿yj±cy W³adys³aw Dudar, s³owami: „Trzydzie¶ci jeden lat temu przyjmowa³em Ciê do pracy, teraz ¿egnam Ciê. Spoczywaj w pokoju”. Zdzis³aw Podkowski pochowany zosta³ w t.zw alei zas³u¿onych Cmentarza Komunalnego. Jego wiêcej ni¿ skromny nagrobek, ustawiony swego czasu przez administracjê cmentarza, niczym siê nie wyró¿nia. Dobrze, ¿e od czasu do czasu odwiedzaj± go uczniowie naszego Liceum, kwiatkami i zniczami oddaj±c czê¶æ pamiêci bardzo dobrego cz³owieka i pedagoga.
¼ród³o: www.iswinoujscie.pl
Wspania³e wspomnienia.Jedna klasa 2o uczniow.By³o mine³o.
Wspania³y cz³owiek ¿yczê wszystkim uczniom tak wspania³ych pedagogów - nauczycieli jakim by³ Pan Podkowski, a dzisiejszym" nauczycielom " takiej postawy, takiego zrozumienia, takiej pracowito¶ci, takiego szacunku do pracy jak mia³ Pan Zdzis³aw Podkowski.
Dobrze, ¿e Pan dr przypomina takich wspania³ych ludzi naszego miasta.Pozna³am Pana Podkowskiego jako czytelnika prasy, du¿ej kultury cz³owiek.
Wspania³y polonista, czy³ mnie w latach1957-61, nigdy nie zapomnê Jego lekcji, nazywali¶my Go" Bekon", rocznik 46 pamiêta Pana Podkowskiego i chyli czo³a.
co sie ma wstydzic co porzadzila to jej a i emeryturka ok
Kochany Podko¶, cudny Cz³owiek.
W Osrodku Wychowawczym na ul.Pjastowskiej tez pracuje pani L... i podobnie parla do kierowania osrodkiem po trupach
Wspominam go, jako dobrego cz³owieka, ¶wietnego polonistê, pedagoga, oraz znawce literatury. Pamiêtaæ zawsze bêdê mgr Zdzis³awa Podkowskiego, jako wielkiego pasjonata.
Nigdy nie zapomnê jego"Calendrier de Jean". Kogo uczy³ jêzyka francuskiego wie o co chodzi.
Pani Lechowa ma siê dobrze i nie ma ¿adnych wyrzutów sumienia nawet nie ma wstydu, ¿e tak gorliwie wielbi³a PZPR
BARDZO DZIÊKUJÊ ZA TAK WSPANIA£E WSPOMNIENIA. Nie ukrywam ³za siê zakrêci³a...
Pamiêtam pana Podkowskiego, ale oprócz niego by³o wielu wspania³ych nauczycieli, mo¿e warto by by³o powspominac o nich.
To by³y takie czasy, kto nie by³ z nami by³ przeciwko nam. Nie znam cz³owieka, nie moje lata szkolne, ale jako¶ mi przykro, ¿e tak zosta³ potraktowany cz³owiek o opinii dobrego pedagoga. Mi³o siê czyta takie relacje osób które go zna³y.
Wspania³y cz³owiek, wiele razy by³em u niego jako uczeñ na tak zwanym" dywaniku". Zawsze co¶ tam oberwa³em ale zawsze wychodzi³em z gabinetu u¶miechniêty.
Wspania³y Cz³owiek, który szed³ przez ¿ycie z godno¶ci±. Jako uczennica, nie wiedzia³am o tak brutalnej historii dyrektorowania Pana Dyrektora Podkowskiego. Niech ludzie, którzy zrobili krzywdê, co tydzieñ na Jego grobie zapalaj± znicz przeprosin.
Zrobienie z pana Podkowskiego wicedyrektora wieczorówki po tym jak by³ dyrektorem liceum dziennego oznacza³o przecie¿ wielk± degradacjê. I to tylko dlatego, ¿e nie mia³ umocowania partyjnego. Czy pan panie Józefie udaje, ¿e o tym nie wie?? To by³a dla niego tragiczna historia!
Ciekawy i g³êboki cz³owiek niestety pad³ ofiar± czasu w którym ¿y³. Szczególnie obrzydliwe by³o pozbawienie go funkcji dyrektora przez J.Lech, gorliw± dzia³aczkê PZPR.
Dok³adnie, z tym" przekazaniem" dyrektorowania to przek³amanie, a krzywda by³a wielka dla pana Podkowskiego. Proszê nie upiêkszaæ historii!
Takich wspania³ych dyrektorów ju¿ siê dzisiaj nie spotyka. To zupe³nie inne pokolenie. Ten cudowny cz³owiek by³ tak¿e moim dyrektorem.
"Dyrektorowanie przekaza³ pani J. Lech" - ale¿ proszê szanownego autora, nie przekaza³, tylko zosta³ przez tê pani±, zas³u¿on± propagandzistkê PZPR, wygryziony. Szkoda by³o takiej zamiany dyrektora!
Wspania³y cz³owiek, pasjonat, Nauczyciel przez du¿e N.Uczy³ mnie jêz.francuskiego. Mimo ciêzkich czasów poczatku lat 80 za³atwia³ nam mnóstwo ksi±¿ek i s³owników, które warto by³o przeczytaæ.Do dzisiaj pamiêtam jego s³owa" Nie mam czasu czytaæ dobrych ksi±¿ek, dlatego czytam najlepsze"
Pamiêtam Go z pierwszej po³owy lat 80.Panie ¶wieæ nad jego dusz±
Panie dr Pluciñski mam pytanie czy istnieje mo¿liwo¶æ odszukania ludzi, którzy tworzyli i budowali" Odrê"? Chodzi mi o pierwszych dyrektorów ró¿nych dzia³ów. Z góry dziêkuje za pomoc
Bardz dobry wyk³adowca j.polskiego, ukoñczy³am to liceum w 1963 r.Nigdy nie zapomnê Jego wyk³adów.Mo¿na powiedziæ, wiedzê wk³ada³ mówi±c `przeno¶n± " ³opat±" do g³owyNigdy Go nie zapomnê.