Na problem zwrócił uwagę jeden z naszych Czytelników. Podawał akurat przykład obecnego prezydenta Janusza Żmurkiewicza, który ubiega się o reelekcję.
- Przypuśćmy, że uda mu się wygrać w wyborach prezydenckich a także w wyścigu do rady – prognozuje Czytelnik. - Wówczas na jego miejsce do rady miasta wskakuje kolejna osoba z listy. Wcale nie musi mieć ogromu głosów. Będą inni, którzy zdobyli więcej głosów mieszkańców, ale nie mają takiego szczęścia. Dla partii J. Żmurkiewicza to bardzo sprytne zagranie. Będą mieli jednego radnego więcej.
Należy podkreślić, że oczywiście Janusz Żmurkiewicz nie jest w tej taktyce osamotniony. Wszyscy kandydaci na prezydenta startują do rady miasta Świnoujścia. Jedynym wyjątkiem (w jakimś stopniu) jest Michał Sutyła. On nie będzie widniał na listach do rady w naszym mieście, a w Międzyzdrojach, z których pochodzi.
Ani kandydatom, ani ich kolegom taka sytuacja nie przeszkadza. Tłumaczą, że to normalne i że wszyscy tak robią.
- Dana osoba chce czegoś dokonać w mieście i ma oczywiście nadzieję, że zostanie prezydentem, ale musi się liczyć z tym, że może się nie udać, więc musi się zabezpieczyć. Nie dla własnego interesu, ale dla dobra miasta, skoro ma plan jak je poprawić - mówi jeden z radnych.
Koryto i jeszcze raz koryto to się tylko dla świnek liczy !
Śliwiński jak i inni też startują na prezydenta i do Rady dlaczego ich się nie wymienia
Tylko Pan Pomieczynski zasluguje na wlodarz tego miast zaniedbanego, von ze zmurasem i Sliwinskim
zmuras to wyjatkowy cham, ze sie dalej pcha do wladzy, jeszcze aby cos uskrznac dla siebie i sie z tm swiecacym ry..., pokazac w mediach, zenujace
nie powinno tak byc jak nie uda sie na cieply fotelik prezydenta to chociaz na radnego, widocznie dobra fucha byc radnym
To po prostu parcie na fotel/krzesło. Jak napisano cwaniactwo.Przykre, że mamy takich kandydatów.
Jest to absolutne cwaniactwo i uważam że, pewny siebie kandydat nie powinien się bać ale powinien mieć honor.