Przeżyli razem pół wieku. Uroczystości Złotych Godów. Zobacz film!
fot. Sławomir Ryfczyński
W poniedziałek 27 września sześć par zostało odznaczonych medalami za długoletnie pożycie małżeńskie. Szczęśliwi jubilaci świętowali w urzędzie miasta. Zapytaliśmy ich o recepty na szczęście. Prócz miłości, szacunku i kompromisów liczy się… miód i fakt, że żadne z małżonków nie pali! Przeczytajcie dwie historie „złotych par”.
Państwo Aurelia i Leszek Dworakowscy związek małżeński zawarli 12 grudnia 1959r. w Świnoujściu. Przybyli do naszego miasta z nakazami pracy. Pani Aurelia do szkoły w Przytorze, gdzie przepracowała 11 lat. Pan Leszek do Rybackiej Bazy Remontowej. Pani Aurelia całe zawodowe życie związała ze szkolnictwem, pracowała w szkołach nr 6
i nr 7. Pan Leszek pracował w gospodarce morskiej. Państwo Dworakowscy wychowali dwóch synów, mają dwóch wnuków.
Jak się poznali?
Pani Aurelia: Leszek szukał kolegi. Zapukał do moich drzwi. Pamiętam, że akurat zapinałam firanki. Zamiast kolegi znalazł mnie… już na zawsze.
Pan Leszek: zaprosiłem ją do kawiarni i na tańce. Wtedy nie było dyskotek, tylko potańcówki albo zabawy. Tak się je nazywało. Chodziliśmy do domu kultury na Warszowie. Eleganckiego, gdzie młodzież bawiła się kilka razy w tygodniu. W latach 50 i 60 Warszów to była piękna dzielnica.
Jak pytamy o receptę na szczęście, pan Leszek spogląda uroczo na żonę opowiadając, że jest wzorem małżonki i kobiety.
- Taka ciepła i dobra osoba - mówi.
Pani Aurelia dodaje, że są zgrani charakterami.
- Ja muszę czasem ustępować mężowi – przyznaje.
- Bo ja jestem uparciuchem – tłumaczy pan Leszek i z miną pełną powagi dodaje, że oboje nigdy nie palili papierosów. To jego zdaniem ważny krok do szczęścia. Poza tym hobby. W przypadku naszego rozmówcy to pasieka. – „Najlepsza apteka to najlepsza własna pasieka”, „Kto mód łyka ten jak koń bryka” – cytuje z uśmiechem pan Leszek.
fot. Sławomir Ryfczyński
Państwo Lucyna i Henryk Bielawscy związek małżeński zawarli 12 listopada 1959r w Kołczewie , do Świnoujścia przyjechali w 1970r. Pani Lucyna jest doradcą podatkowym. Pan Henryk jest biegłym rewidentem. Państwo Bielawscy wychowali jedno dziecko, mają jednego wnuka.
U naszych kolejnych bohaterów była miłość od pierwszego wejrzenia, niczym w hollywoodzkich filmach.
- Pracowałam na poczcie – opowiada pani Lucyna. – Henryk był w wojsku i przyszedł odebrać paczkę. Pamiętam jak zajrzał do okienka. Zobaczyłam te jego piękne czarne oczy i z miejsca się zakochałam.
- Tak, to bez wątpienia była miłość od pierwszego wejrzenia – tłumaczy pan Henryk. – Od razu chciałem zapraszać przyszłą żonę na ranki. Pamiętam, że poszliśmy do kina. Filmu nie pamiętam…
fot. Sławomir Ryfczyński
Państwo Weronika i Tomasz Pietroczukowie, związek małżeński zawarli siódmego kwietnia 1960r. w Kołczewie. Pani Weronika jest nauczycielką języka polskiego, w szkole przepracowała 37 lat. Pan Tomasz związał swoje zawodowe losy z gospodarką morską, 35 lat przepracował na jednostkach pływających w porcie. Państwo Pietroczukowie wychowali dwoje dzieci, syn jest nauczycielem, a córka siostrą zakonną i mają dwoje wnucząt.
Ich recepta na szczęście to miłość, zgoda i zrozumienie.
- Nikt nie jest idealny. Wszyscy mamy wady i zalety – mówi pani Weronika. – Trzeba zaakceptować drugą osobę taką jaką jest. A nie oczekiwać, że na siłę się zmieni pod nasze wyobrażenie.
- Między nami była najpierw przyjaźń a potem miłość. Bardzo silna – dodaje pan Tomasz. – Żona, jak jeszcze była moją dziewczyną czekała na mnie dwa lata! Tyle czasu byłem w wojsku.
Państwo Pietroczukowie poznali się w domu rodziców pana Tomasza. Pani Weronika przyjechała do Sierosławia do pracy w szkole.
- Zaprzyjaźniłam się z siostrą Tomka, Danusią – opowiada pani Weronika. – Razem z innymi koleżankami i kolegami tworzyliśmy wspaniałą zgraną paczkę przyjaciół.
- I tak się wszystko poukładało, że z kolegów staliśmy się parą – dodaje pan Tomasz.
Pani Weronika wspomina, że mąż był szczupły, ale przystojny.
- Wiele znaczyło dla mnie z jakiej był rodziny. Teściowie byli wspaniałymi ludźmi. Wiedziałam, że z takiej rodziny nie może wyjść żaden drań czy łobuz – dodaje z uśmiechem. – A dobre korzenie to podstawa. Wtedy ma się wzorce i małżeństwo przetrwa w zgodzie.
fot. Sławomir Ryfczyński
Inne pary, które świętowały w poniedziałek, a którym składamy najserdeczniejsze życzenia:
Państwo Barbara i Jan Kwiatkowscy, związek małżeński zawarli 19 grudnia 1959r. w Świnoujściu. Przyjechali do naszego miasta w 1959r. Życie zawodowe związali z „ODRĄ”. Wychowali jedną córkę, mają dwoje wnucząt.
fot. Sławomir Ryfczyński
Państwo Elżbieta i Janusz Pawłowscy, zawarli małżeństwo 22 października 1959r. w Świnoujściu. Państwo Pawłowscy są nauczycielami, Pan Jan pracował w Technikum Rybołówstwa Morskiego, Pani Elżbieta w Szkole Podstawowej nr 7. Wychowali dwoje dzieci, mają dwoje wnucząt.
fot. Sławomir Ryfczyński
Państwo Danuta i Czesław Świderscy, związek małżeński zawarli piątego grudnia 1959r. w Świnoujściu. Pan Czesław i Pani Danuta pracowali w Centrali Produktów Naftowych. Państwo Świderscy wychowali troje dzieci, mają siedmioro wnucząt.
"Zycie jest harfa, co strun ma wiele.
Struna milosci stoi na czele,
Wyda ton slodki, wyda przeczysty,
Tylko pod zdolna dlonia artysty."
Serdeczne gratulacje i mile pozdrowienia
dla Panstwa Elzbiety i Janusza Pawlowskich.
Byla uczennica Pani Elzbiety /kl. 1b w roku 1962/
Grazyna Kudybyn z d. Gaska.
Córka Małgosia Z Rodziną • Środa [29.09.2010, 18:56:01] • [IP: 80.238.98.*]
Kochanym Rodzicom, Danucie i Czesławowi Świderskim wszystkiego najlepszego, zdrowia i szczęścia, kolejnych wnuków i prawnuków życzą Gosia z Krzysiem i Kacprem, Bartek z Anią i Jakub z Asią.
Najszczersze gratulacje, życzę Panu Leszkowi i małżonce wszystkiego najlepszego. Był moim i moich kolegów wychowawcą w ZSZ MSR. To wspaniały, ciepły człowiek i świetny wychowawca. Bardzo mile go wspominamy. Gratulacje i dużo szczęścia na następne lata zycia.
Krzysztof i koledzy z MSR.
Serdecznie gratulujemy-mamy nadzieję, że nam też się uda Danusia i Włodek -działkowi sąsiedzi-pięknie wyglądacie!
Jacek • Środa [29.09.2010, 12:15:42] • [IP: 83.21.156.**]
Niech Wam los z oczu łez nie wyciśnie a ząb czasu łagodnie się obchodzi - choć na twarzy zmarszczki, w sercu ciągle młodzi.Życie jak kwiat róży ma kolce i czasami zrani -ale w radości i smutku nie będziecie sami.Jest jedna rzecz co nie rdzewieje To prawdziwa przyjazń.Życie jest jak ul są pszczoły i trutnie Ale tak musi być bez tego było by smutnie.
Rela i Leszek - nasi serdeczni przyjaciele od prawie 37 lat. Jestem dumny, że Was mam. Kochani żyjcie jak najdłużej a dawajcie nam swoje ciepło a niekiedy i dobre rady cóż jest więcej niż złoto. A po pszczelarsku: Niech Wam się wiedzie a dalej miód dawajcie.
Czesia i Piotr
"Zycie jest harfa, co strun ma wiele. Struna milosci stoi na czele, Wyda ton slodki, wyda przeczysty, Tylko pod zdolna dlonia artysty." Serdeczne gratulacje i mile pozdrowienia dla Panstwa Elzbiety i Janusza Pawlowskich. Byla uczennica Pani Elzbiety /kl. 1b w roku 1962/ Grazyna Kudybyn z d. Gaska.
gośc uczył mnie ZPT w podstawówce, mówiliśmy na niego PANCERNIK
Panstwo Dworakowscy, najszczersze gratulacje, duzo zdrowia.
Kochanym Rodzicom, Danucie i Czesławowi Świderskim wszystkiego najlepszego, zdrowia i szczęścia, kolejnych wnuków i prawnuków życzą Gosia z Krzysiem i Kacprem, Bartek z Anią i Jakub z Asią.
Najszczersze gratulacje tak pięknego pożycia małżeńskiego...
Gratulacje, duzo zdrowia, zdrowia, zdrowia!!
Najszczersze gratulacje, życzę Panu Leszkowi i małżonce wszystkiego najlepszego. Był moim i moich kolegów wychowawcą w ZSZ MSR. To wspaniały, ciepły człowiek i świetny wychowawca. Bardzo mile go wspominamy. Gratulacje i dużo szczęścia na następne lata zycia. Krzysztof i koledzy z MSR.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO dużo zdrowia i kolejnych okrągłych rocznic życzymy.
Serdecznie gratulujemy-mamy nadzieję, że nam też się uda Danusia i Włodek -działkowi sąsiedzi-pięknie wyglądacie!
Niech Wam los z oczu łez nie wyciśnie a ząb czasu łagodnie się obchodzi - choć na twarzy zmarszczki, w sercu ciągle młodzi.Życie jak kwiat róży ma kolce i czasami zrani -ale w radości i smutku nie będziecie sami.Jest jedna rzecz co nie rdzewieje To prawdziwa przyjazń.Życie jest jak ul są pszczoły i trutnie Ale tak musi być bez tego było by smutnie.
ja ale masakra z jedna baba tyle lat gosc napewno gluchy nie slyszy marudzenia to jakos dal rade
Brawo!! Pozdrowienia dla Państwa Dworakowskich i życzenia minimum DIAMENTOWYCH GODÓW od AT.
od tego pana zadnego odznaczenia bym nie przyjał
serdeczne gratulacje od Michała Beaty i Oli Kot.
Bardzo mile wspominam Panią Pietroczuk, wspaniała nauczycielka.
100 lat dla Państwa Dworakowskich. Pan Leszek był moim pierwszym wychowawcą w Armatorskim Ośrodku Remontowym (PPDiUR" ODRA"). To wspaniały człowiek.
Rela i Leszek - nasi serdeczni przyjaciele od prawie 37 lat. Jestem dumny, że Was mam. Kochani żyjcie jak najdłużej a dawajcie nam swoje ciepło a niekiedy i dobre rady cóż jest więcej niż złoto. A po pszczelarsku: Niech Wam się wiedzie a dalej miód dawajcie. Czesia i Piotr