Przeczytajcie list turysty:
„Niedawno przyjechałem do Świnoujścia na dłuższe wakacje. Gdy przechodziłem się przez targ przy granicy z Niemcami zauważyłem wiele stoisk z płytami z muzyką i filmami. Już z daleka było widać, że to są tzw. piraty. Okładki są drukowane w domowy sposób a płyty posiadają naklejki z oryginalnym wizerunkiem płyty (a czasem nawet brak jest i tego). Kilka dni później kiedy znów tam byłem to sprzedawcy oferowali coraz to nowe płyty. Dziwi mnie to ponieważ, jak wiadomo piractwo wykroczenie, a przy takiej skali to przestępstwo. Myślałem, że to podobne stoiska do tych z mojego dzieciństwa, gdzie można było kupić oryginalne płyty (wtedy bardzo drogie) lub kasety (kochany, ale zapomniany nośnik). Niestety, okazało się, że to zwykli oszuści. Płyty sprzedają po 3-5 euro. A można znaleźć tam zarówno stare jaki i nowe albumy i filmy. Mam nadzieję, że ktoś się wreszcie zainteresuje tym problemem”.
Handlowcy odpowiadają, że jeśli jest popyt to zawsze będzie i podaż.
- Oryginały kosztują tyle pieniędzy, że niewielu stać na kupienie albumu ulubionego wykonawcy czy nowego filmu – wyjaśnia jeden z nich. – To główny powód, dla którego tylu ludzi ściąga pliki z netu albo kupuje płyty u nas.
a kto mu każe kupowac te piraty ? one sa dla biednych jak my :)
Postępu nikt nie zatrzyma żadne zakazy nie pomogą. Każdy może sobie kopiować płyty technika poszła do przodu. Więc daremne żale próżny trud.