Dorożkarze tłumaczą, że w ich branży wiele się zmieniło.
- Jest nas dużo mniej niż kiedyś. Właściciele dbają o konie i dorożki – mówią. – Turyści chętnie korzystają z tego typu atrakcji. I jak nam pokazują, gdzie chcą jechać, to co mamy powiedzieć? Że nie wolno?
Jeśli urzędnicy nie chcą wydać zgody wszystkim dorożkarzom, przez okrągłe 7 dni w tygodniu, to być może powinni pozwolić na ewentualne odstępstwa od reguły?
- Wydać ileś takich pozwoleń, a my w obrębie stowarzyszenia „Pegaz” będzie je rozdzielać – proponuje jeden z dorożkarzy.
Nigdy w życiu wystarczy że na wojska polskiego jest wieś
tak pewnie niech jeszcze pływają bielikami jadą w trasę do Międzyzdrojów
NIE MA MOWY !! zreszta dorozka to jest tylko jedna reszta to szmelc i zlom nie wspomne o kierujacym NIE !!
Jest was duzo mniej i oby tak zostalo.
ludzie czy was juz calkiem poj... smrod z tyhc koni wali szczaja gdzie chca groturystyka to nie w s-ciu wypad mi na wioche smierdziele ibrudasy
Wypuścić na miasto? Nieektóre dorożki przypominaja róskie uazy z lat 50.
niestety nie moga jezdzic po całym miescie i tak tamują ruch samochodów nie mówiąc o łajnach tu i uwdzie.