- Życiu chorych nie zagraża niebezpieczeństwo. Ich stan jest stabilny a choroba ma przebieg średni lub łagodny - mówi prof. Anna Boroń - Kaczmarska, kierownik kliniki chorób zakaźnych .
Prof. Boroń - Kaczmarska dodaje, że chorych z charakterystycznymi objawami zakażenia włośnicą będzie przybywać, bo choroba może się objawić nawet po 7 dniach od zjedzenia zakażonego mięsa.
W izbie przyjęć szpitala na zbadanie przez lekarza czeka teraz co najmniej kilkanaście osób. Część osób skarży się na gorączkę i bóle mięśni, inni obawiają się zakażenia, bo nie mają pewności, że jedli mięso lub wędliny z pewnego źródła. Wiele osób dzwoni i pyta o objawy lub zasięga rady, co robić w sytuacji, gdyby pojawiły się dolegliwości przypominające grypę.
Lekarz dyżurna oddziału zakaźnego uważa, że ostatecznie liczba chorych może sięgnąć kilkudziesięciu osób.
Znowu to samo.Niepelna informacja w imie czego?W wiadomosciach podano ze wiadomo kto produkowal te wedliny.Ale wie to na razie gora.A ludzie nie musza wiedziec, jaka firma chciala zakazic a moze i zabic konsumentow.Jaka to firma??!!.