Dr Józef Pluciński • Piątek [12.03.2010, 07:38:47] • Świnoujście
Dzień w którym spadły bomby, 12. marca 1945 r

B 24 w akcji. Był pochmurny przedwiosenny dzień…(fot. wikipedia.pl
)
Był poniedziałek, 12 marca 1945 r., chłodny, pochmurny, przedwiosenny dzień. Od kilku już tygodni miasto przepełnione było dziesiątkami tysięcy uciekinierów, a ich liczba rosła lawinowo, w miarę postępów radzieckiego natarcia na Pomorze. Cierpliwie oczekiwali na ewakuację, do rejonów nie objętych działaniami wojennymi byle dalej od zaś od Armii Czerwonej.
W mieście było więc wyjątkowo rojno. Przy nabrzeżach portowych stały 3 statki z uciekinierami z Prus Wschodnich i Kurlandii. Jeden z nich „Andros” ( 3000 BRT ), który tego właśnie ranka zacumował przy Kapitanacie, przywiózł w swych ładowniach około 2000 osób, spora ich część zdążyła się już wyokrętować, ale jeszcze wiele osób pozostawało na statku. W porcie też stacjonowały liczne okręty i jednostki pomocnicze. Przy Półwyspie Kosa cumował statek „Cordilliera” ( 12 tyś. BRT ) będący koszarami dla personelu przeciwlotniczej obrony portu. W ewakuacyjnych pociągach stojących na torach wzdłuż obecnego Wybrzeża Władysława, od obecnej stacji „Orlen” aż po przepompownię ścieków, znajdowali się uciekinierzy, oczekujący na dalszy transport na zachód. Na ulicach w pobliżu wybrzeża Świny, tłoczyły się wozy z uciekinierami, którzy w oczekiwaniu na dalszy transport zajmowali każdy wolny odcinek ulic i podwórka w centrum miasta. Oczywiście wszyscy trwali przy wozach z dobytkiem. Po drugiej stronie Świny znajdowały się kolejne setki konnych wozów z uciekinierami oczekującymi na przeprawę na zachodnią stronę, przez wówczas uszkodzony most pontonowy.
Pierwsze dywizjony samolotów amerykańskich nadleciały z kierunku Ahlbecku parę minut po 12-ej i zrzuciły bomby. Słaba obrona przeciwlotnicza szybko została uciszona a myśliwce niemieckie, wobec ogromnej przewagi przeciwnika, nie wchodziły do akcji. W ciągu 40 minut bombowce zrzucały więc nie zagrożone, ze znacznej wysokości, swój śmiertelny ładunek. Jak skrupulatnie policzono na miasto spadło 1609 ton bomb burzących i zapalających. Dla miasta tej wielkości, mimo problematycznej celności bombardowania, była to dawką śmiertelną.

Zniszczone domy na ul. Niedziałkowskiego po bombardowaniu. Fot. „Der Spiegel”.(fot. Archiwum
)
Pod bombami znalazły się nabrzeża po obu brzegach Świny. Po stronie wschodniej bomby mocno uszkodziły obiekty stoczni Burmeister oraz znajdujące się tam już gotowe lub będące w fazie wykończenia kutry budowanych dla potrzeb wojskowych. Mocno ucierpiał port i cumujące przy na Kosie i Wybrzeżu Władysława IV statki. Zatopiony został koszarowiec „Cordilliera” i kilka pomniejszych jednostek. Tragiczny los spotkał pasażerów „Androsa” cumującego przy Kapitanacie Portu. Statek w ciągu kilku minut otrzymał bezpośrednie trafienia, po których zatonął. Śmierć w nim znalazło 570 osób Duża ilość ładunków wybuchowych spadła na dzielnice mieszkalne zamknięte w rejonie między ulicami Grunwaldzką, Konstytucji 3 Maja, Matejki, Ludzi Morza i poczyniła duże szkody w zabudowie. Bomby sięgnęły też cmentarza przy Chopina niszcząc kaplicę cmentarną i dewastując wiele grobów. Zniszczeniu uległy liczne budynki przy Wybrzeżu Władysława IV a także część dzielnicy nadmorskiej. Ponieważ nie wszystkie maszyny zdołały zrzucić swój ładunek na wyznaczone cele wojskowe, pewną ich część zrzucono na obszar zadrzewiony t.j. na Park Zdrojowy. Podyktowane to było względami humanitarnymi – by zmniejszyć liczbę ofiar cywilnych. W tym wypadku miało to zgoła przeciwne konsekwencje. Wobec braku schronów przeciwlotniczych, Park Zdrojowy dla setek przybyłych do miasta uciekinierów, był miejscem schronienia. Biwakowały tam także duże grupy żołnierzy oczekujących na sformowanie.

Zniszczony w czasie nalotu budynek straży pożarnej przy ul. Niedziałkowskiego. Fot. ”Pommersche Zeitung”(fot. Archiwum
)
Miasto po zakończeniu nalotu przedstawiało koszmarny obraz. W kilkudziesięciu punktach szalały pożary. Pod gruzami wielu domów zasypane pozostały setki ludzi. Najczęstszymi ofiarami byli uciekinierzy. Oni właśnie przebywali w zbombardowanym, gotowym do odjazdu pociągu ewakuacyjnym stojącym przy Wybrzeżu Władysława IV, biwakowali na placach i ulicach oraz w parku, na który spadło wiele bomb..

Koszarowiec „Cordilera”, przy nabrzeżu Kosa, po nalocie. (fot. Archiwum autora
)
Makabrycznie wyglądały niektóre miejsca w Parku Zdrojowym. Niemiecka pisarka, Carola Stern, wówczas uczennica świnoujskiej szkoły tak to opisała: „Najgorzej wyglądał Park.(...) Bomby zostały zrzucone w środek kryjących się tu żołnierzy i uciekinierów. Stare drzewa zamieniły się w połamane kikuty, z których zwisały szczątki ludzkie. Wszędzie poniewierały się oderwane kończyny, głowy ludzkie, setki leżących pokotem martwych żołnierzy i cywilów”.
Niemal bezpośrednio po zakończeniu nalotu, grupy ratownicze odkopywały zasypanych ludzi, zbierały zabitych, których składano w punktach zbornych na stadionie, kortach i placach. Wielu nie można było zidentyfikować. Ze względów sanitarnych, tak szybko jak to było organizacyjnie możliwe, chowano ich w masowych grobach, na cmentarzu wojennym na zboczach góry Golm koło Kamminke. Prace związane z wydobywaniem przysypanych, gromadzeniem i identyfikacja zwłok, oraz ich transportem na miejsce pochówku, wykonywali jeńcy wojenni i robotnicy przymusowi. Pewną część zabitych grzebano na terenie parku i na wydmach, tam gdzie ich znaleziono. Wielu jednak pozostało w gruzach, pogorzeliskach i zatopionych wrakach. Jeszcze przez dziesiątki lat po wojnie, szczątki ludzkie odkrywano w parkach, a nawet przydomowych ogródkach.

Niewybuch bomby lotniczej na Warszowie, marzec 1945 r.(fot. Archiwum autora
)
Jakie były efekty nalotu ? Meldunki władz policyjno - wojskowych, z 14 marca 1945 r. stwierdzały całkowite zniszczenie 7 statków, uszkodzenie 6, zatopienie jednego promu a uszkodzenie drugiego. Nalot spowodował też 4 duże pożary, 10 średnich i 40 małych. Zakłócone zostały dostawy wody, prądu i gazu. Ten sam meldunek informował o tym, że port mimo zniszczeń w zasadzie ucierpiał niewiele a jego możliwości przeładunkowe nie zostały zakłócone. W ocenie dowództwa amerykańskich sił powietrznych natomiast, nalot osiągnął w pełni zakładany cel – zniszczenie ważnej bazy niemieckiej Kriegsmarine na Bałtyku. W sprzeczności z tym pozostaje fakt, że składy amunicji i paliw, ani praktycznie żadne znaczące obiekty militarne nie ucierpiały. Port nawet na jeden dzień nie został zablokowany i żaden bojowy okręt zniszczony. Z tego też względu, zwykło się ów nalot określać jako typowo terrorystyczny, skierowany przeciw ludności cywilnej. Pozostawało to w zaiązku z wysoką liczbą ofiar.
Liczba zabitych, szczególnie cywilnych uciekinierów, była bardzo duża. Oparte na meldunkach oficjalnych niemieckich władz szacunki, ustalały je w dzień po nalocie na 1500 zabitych i 2000 rannych. W miarę porządkowania zniszczeń, spod gruzów wydobywano kolejne ofiary. To podniosło szacunkową liczbę zabitych do 5000 - 7000 osób. Ten straszny bilans ofiar ludzkich, spowodowany był wielka koncentracją uciekinierów i brakiem odpowiedniej ilości schronów w mieście. Przez szereg lat, oceny te były przyjmowane przez niemieckich historyków, jako wiarygodne. Z czasem jednak, liczba ta, w przekazach niemieckich publicystów, a głownie polityków rosła. Już w 1985 roku na łamach „Pommersche Zeitung” poraz pierwszy, w rocznicowym artykule pojawiła się stwierdzenie o ponad 20.000 tysiącach ofiar, bez podania źródeł tej informacji. Wkrótce potem, było to już 23.000 i taka liczba została utrwalona w inskrypcji na wzgórzu Golm. Nie jest to jednak koniec tego wzrostu. W wydanej przed 15 laty publikacji Heinza Schöna, znalazła się cyfrowo i słownie wyrażona liczba 28.000 ofiar. Próba urealnienia tych statystyk, podjęta w ostatnich latach przez niemieckiego historyka Helmuta Schnatza, w jego doskonale udokumentowanej książce, uznana została przez wielu Niemców, niemal za zdradę ojczyzny.

Pogrzeb ofiar nalotu w zbiorowych mogiłach na wzgórzu Golm, marzec 1945 rok. (fot. Archiwum autora
)
Zniszczenia miasta i jego komunalnej infrastruktury, jak wskazują na to bezpośrednie, powojenne informacje władz miasta, nie przekraczały 20 – 25% zabudowy. Uszkodzenia sieci wodociągowej, kanalizacyjnej oraz trakcji elektrycznej, zostały usunięte do maja 1945 r., jeszcze przed wejściem Rosjan do miasta. Wykazywane w okresie późniejszym zniszczenia zabudowy w granicach 55%, to przejaw „sufitowej” statystyki. Na poczet zniszczeń wojennych zaliczono lekką ręką powojenne dewastacje i prace rozbiórkowe, prowadzone w ramach osławionej akcji „cegły na odbudowę Warszawy”.
Otwartą pozostaje sprawa moralnej odpowiedzialności za tysiące ofiar nalotu. Oczywiście, samoloty były amerykańskie; skala i styl bombardowania także. Ale choć w późniejszym okresie Rosjanie temu zaprzeczali gorliwie, na ich wniosek akcję tę przeprowadzono. W ocenie piszącego w największym jednak stopniu, wina za tysiące istnień ludzkich, spada na politycznych przywódców ówczesnych Niemiec. To na polecenie lokalnych dygnitarzy NSDAP, zarządzona była gigantyczna ewakuacja ludzi ze wschodnich rejonów, w warunkach wyjątkowo mroźnej, morderczej zimy. Już same warunki atmosferyczne doprowadziły do tysięcy ofiar w drodze. Zbrodnią było dopuszczenie do koncentracji cywilnych uciekinierów, w miejscu będącym bazą wojskową i centrum zaopatrzenia, jakim było Świnoujście. W tych okolicznościach, nalot wcześnie czy później, był nieuchronny.
Ramy internetowego opracowania pozwalają jedynie zasygnalizować niektóre fakty z tym tragicznym wydarzeniem związane. Nie podlega chyba dyskusji, że i bez żonglerek statystycznych była to doprawdy wielka ludzka tragedia. Jej przyczyny i rozmiary są teraz przedmiotem dociekań historyków i niech już tak zostanie. Poza wszelką też dyskusją pozostaje także i to, że ową tragedię zawdzięczało Świnoujście hitlerowskim przywódcom, którzy swój naród wmanewrowali w straszliwą wojnę.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Do Tytus de zoo • Piątek [12.03.2010, 18:30] • [IP: 80.245.181.***] No to trafiłeś, bo tak się składa że trochę pisze i publikuje:)
Weź się zamknij na dole! niepoprawni.pl/files/images/niemiec.gif
Tyle istnień ludzkich, kobiet, dzieci. Nie można wszystkich zbrodni tłumaczyć zemstą. Żal też pięknej architektury.
Czytanie tego typu artykułów może powodować nieodwracalne zmiany w mózgu, czego przykład widać poniżej.
Z całym szacunkiem Panie Doktorze, jednak nie wszystkie pańskie tezy są prawdziwe. Nalot odbywał się nie z kierunku Ahlbeck, gdyż taka masa samolotów nie mogłaby nagle skręcić na południe na wysokości parku zdrojowego. Odbywał się od północy, od Zatoki Pomorskiej nad którą szerokim łukiem skręcały fale samolotów lecących z zachodu. Dywan bombowy zaczynał się od parku zdrojowego i szedł coraz szerzej wzdłuż Świny nad zalew. A więc bomby nie mogły być" gubione" nad parkiem, ale nad zalewem i Karsiborem. Zdjęcia lotnicze i wywiad wskazywały cele - węzeł kolejowy, port, park zdrojowy, gdzie jak pisze Pański przyjaciel E.Rosenthal stacjonowały odwody Wehrmachtu, zmieszane niestety z uciekinierami. To nie był atak terrorystyczny na otwarte miasto, ale konieczny atak wojenny na bazę Swinemunde! Walczyła jeszcze festung Kolberg, była groźba kontrataku hitlerowskiego na Pomorze i Nadodrze. Adm.Doenitz chciał tu sformowac korpus, ale dzięki bombardowaniu zdążył tylko jedną dywizję, która poszła na odsiecz Berlina.
Wlasnie tego typu artykuly w masowych srodkach przekazu powoduja u polakow rozdrapywanie zabliznionych ran.Teraz rycze, dlaczego tak malo ich wyginelo.Ten narod powinno sie zniszczyc tak jak oni robili z polakami.Mniej takich artykolow, bo mam ochote kupic kalacha i prowadzic swoja prywatna wojne!!
bardzo dobry artykuł! szkoda że niektorzy nie wiele z tego rozumieją i szczekają
macie swoich bohaterów co dzielnie latali i zabijali! i bez znaczenia ze to niemcy byli
Nie zapomnijmy że władze nazistowskie zostały wybrane w demokratycznych wyborach.
jest ktos kto interesuje sie poszukiwaniem pamiatek militarnych ma jakies dobre miejsca namiary chcial by sie podzielic swoja wiedza na ten temat niech skrobnie cos moze jakos sie zgadamy..
do goscia z piatku 12.03.2010 godz 11.07 ip 82.21.132 czy znasz wojenna historie swinoujscia i rozne wiazace sie z tym ciekawostki chetnie bym posluchal takich opowiesci
Oglądam te zdjęcia z satysfakcją, pamiętając, że Niemcy traktowali w podobny sposób i nasze miasta. Mieli to -na co zasłużyli, wywołując kataklizm wojenny, który pochłonął miliony ofiar..
dlaczego wciaz slowo" amerykanie"?bylismy aliantami, akurat ich dywizjony byly w stanie wykonac ten nalot i to wykonali, polacy, anglicy tez latali np.na Berlin, zginelo tam duzo wiecej cywili, taka jest wojna, ogladajac filmy z tamtych czasow widze wszystkie niemieckie rece w gorze, dzisiaj nie ma wlascicieli tych rak, sa tylko ofiary, ciekawe.I co ciekawe, oni wciaz uwazaje sie za lepszych!
Bardzo dobry, obiektywny artykuł. Przerażony jestem tylko Wypranym muzgiem pseudo patrioty który w komentarzu mówi o" gentelmenach rosyjskich". Nieuków nie brakuje na fali obecnego populizmu PIS.
"Prace związane z wydobywaniem przysypanych, gromadzeniem i identyfikacja zwłok, oraz ich transportem na miejsce pochówku, wykonywali jeńcy wojenni i robotnicy przymusowi. " To były całe Niemcy ówczesnych lat. Nawet w obliczu nadchodzącej klęski III Rzeszy nie potrafili sami grzebać swoich. Pieprzona rasa panów
Niemcy sami zgotowali sobie taki los chociarz są napewno i niewinni ludzie wśród ofiar którzy powinni winić zwolenników faszyzmu za to co się stało bo takich była większość w tamtym czasie
Radzieccy" gentelmeni"zrobili by jeszcze większy kocioł.
Nie żałować i nie współczuć. Dostali to na co zasłużyli. Pamiętajcie, że teraz uważają się za wypędzonych i żądają zwrotu mienia (oczywiście wcześniej zagarniętego).
ArturM, jeśli jesteś taki mądry to wysil się i napisz sam coś od siebie i opublikuj.
Londyn, Coventry. ..Kto rozpoczął wojnę totalną przez terror Bombardowanie na chybił trafił latającymi bombami V- I i rakietami V- II.To był terror przeciw ludności cywilnej...Rok 39 bombardowanie Polskich miast obiektów cywilnych szpitali (były oznakowane znakiem czerwonego krzyża) szkół.Wymienianie wszystkich miast zniszczonych przez LUFTWAFE to przekracza możliwości więc -poczuli jak to jest wywołać wojnę. Aby to było MEMENTO dla tych co chcą wywołać następne wojny...Bo jak pisał pewien pan że. ..Wojna jest to polityka pokojowa kontynuowana przy pomocy siły.Kto wymyślił teorie o wyższości rasy, walkę o przestrzeń życiową, obozy zagłady.To wszystko pod znakiem GOT MIT UNS.Jak zajmowali Europę kto krzyczał heil czy jak chowali swoich to też heilowali.Szkoda tylko dzieci one nie były winne tego co robili rodzice.
Dobrze, że napisane zostało to ostatnie zdanie w tym artykule, bo jeszcze trochę i czułabym się winna, że Rosjanie wyzwolili Świnoujście spod jarzma hitlerowskiego!!
panie Doktorze? Czy widział Pan zniszczoną w 95% przez Niemców w styczniu 1945 roku Warszawę, czy widział Pan 145 spacyfikowanych wsi Polskich, po których nawet nie zostały kominy?
Zapomnieliscie jak Niemcy bombardowali Warszawę, Londyn, inne miasta? Zapomnieliscie jak asowie z Luftwave robili sobie zawody strzelając do bezbronnych konwojów uciekających na Wschód od granicy Niemieckiej. Dostał naród niemiecki to na co zasłużył-jeszcze w marcu 1945 roku mordowali cywili w obozach koncentracyjnych.
Dziękujemy Panie doktorze, dzieki Panu mam te wszystkie wiadomosci.
Bardzo rzeczowy i profesjonalny artykuł.