- Przeszłam przez ulicę, zwróciłam się w kierunku kantoru i nagle runęłam na ziemię – opowiada kobieta. – Przypadkowi przechodnie wystraszeni moim upadkiem pomogli mi wstać.
Na szczęście wszystko to wyglądało gorzej niż było w rzeczywistości. Jak dodaje kobieta, tym razem skończyło się na siniakach i bolącym boku. Opisywaliśmy już jednak przypadek jak inna kobieta po upadku na lodzonej powierzchni trafiła do szpitala.
Przy okazji przypominamy, że miasto jest ubezpieczone. Za nieodśnieżone ulice czy zaniedbane chodniki można się ubiegać o odszkodowanie.
codziennie idę przez kościuszki do szkoły, z tej drogi, którą pokonuje najwięcej śniegu i lodu jest od początku rzeźni do końca orlika, dalej jest odśnieżone, ale nie zawsze, a u Tokarskiego na dachu wiszą takie sople, że jakby spadły to zabiłyby
Za nieodśnieżone chodniki odpowiada własciciel nieruchomości która przylega do chodnika - to wiedzą już niemal wszyscy choc okazuje się że niektórzy jednak nie.
No cóż koło rzeźni musi być lód w końcu do Korosu 2 kroki. A gdzie najciemniej?
I tu się myli mój przedmówca - straż pożarna jest na Piastowstkiej (kiedyś bodajże Kościuszki ciągnęła się do zakrętu za strażą)