Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [11.01.2010, 10:54:13] • Świnoujście
Chwalebna historia świnoujskiej pływalni
Bohaterka naszej opowieści w pełnej obecnej krasie.(fot. Sławomir Ryfczyński
)
Zwiedzając miasta z historycznymi budowlami, niejednokrotnie stajemy w niemym podziwie przed obiektami, które jak wynika z opisów w przewodnikach turystycznych, wznoszone były przez kilkadziesiąt lat. Ci, którzy do Egiptu podróżowali, mogli podziwiać piramidy, które również wznosiły tysiące ludzi przez wiele, wiele lat. Jednakowoż my, w Świnoujściu, w tym względzie nie mamy podstaw do kompleksu niższości. Tu także zbudowano obiekt, który niemal tak długo powstawał jak w odległych epokach jakaś pomniejsza piramida czy świątynia. Mowa o niezbyt urodziwej pływalni przy ulicy Żeromskiego. Młodzi ludzie, którzy widzą, jak całkiem spory pawilon handlowy wraz z całą infrastrukturą, montuje się teraz od podstaw przez 2 miesiące, chyba nie uwierzą, pływalnię w heroicznym czynie budowano, bagatela, ponad 15 lat. Jeśli zaś za punkt wyjścia weźmiemy pierwsze poczynania organizacyjne, to minimum 2-3 lata dłużej. Wracajmy zatem do chwalebnych początków.
Pomysł zbudowania w Świnoujściu pływalni związany jest z odbudową uzdrowiska i naszym zachłyśnięciem się po 1971 r. wizją nowoczesności i rozwoju. W pierwszych bardzo optymistycznych założeniach, pływalnia miała być składnikiem infrastruktury uzdrowiskowej i być miejscem nie tylko radosnego pluskania się jak to jest w pływalniach. Miała tam być m.in. woda morska, doprowadzona rurociągiem. Prócz kąpieli w wodzie morskiej, miało się tam jeszcze prowadzić kurację solankową, a nawet borowinową. Korespondowało to z wizją rozbudowy Świnoujścia do rangi europejskiego portu i kurortu. A potem było już nieco mniej radośnie. Uzdrowisko, samo nie było w stanie zrealizować owej wizji a i ekonomiczna rzeczywistość, po początkowej euforii stawała się coraz bardziej siermiężna. Program budowy pływalni stawał się coraz bardziej okrojony. Aliści budowa pływalni była już w programach rozwoju miasta i coś z tym trzeba było zrobić.
Był to chyba przełom 1973 na 1974 r. W bliżej nieznanych mi okolicznościach zetknęła się miejscowa władza w osobie ówczesnego Naczelnika Miasta, Jerzego Filipowicza, z obiektem pływalni Zakładów Chemicznych w Oświęcimiu. Wspomniana pływalnia, zbudowana w 1972 roku, panu naczelnikowi ze Świnoujścia spodobała się, jak również ówczesnemu sekretarzowi KM PZPR. Obaj panowie by uszczęśliwić miasto zakrzątnęli się wokół sprawy. Dokumentację załatwiło przetworzenie oświęcimskiego projektu przez jakieś biuro projektowe i dostosowanie go do warunków naszego miasta. Z terenem wówczas problemu nie było, wyznaczono więc odpowiednio duży na wydmie, między ulicą Żeromskiego a plażą.
Teren na którym stanęła pływalnia, 1968(fot. Andrzej Ryfczyński
)
Najtrudniejsze w tamtych, niezbyt łatwych dla lokalnych inwestycji warunkach, było znalezienie firmy która pływalnię byłaby w stanie zbudować. Jako żywo, żadna miejscowa firma budowlana nie dysponowała ani sprzętem ani fachowcami, odpowiednimi do tak skomplikowanego technicznie projektu, nikt do podjęcia się budowy, nie kwapił. Trudno powiedzieć, na ile dobrowolnie, wykonania pierwszego etapu czyli wykonanie wykopów i wylanie fundamentów podjęło się bodajże „społecznie”, Komunalne Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych kierowane przez pana inżyniera Władysław Łubniewskiego. Prace postępowały bardzo powoli, od przypadku, do przypadku, kiedy KPRI wygospodarowało wolny sprzęt i ludzi. Nie pomagało angażowanie marynarzy z miejscowego garnizonu czy niewykwalifikowanej siły roboczej z różnych innych firm a nawet więźniów. Gdy wreszcie owe pierwsze prace wykonano, w roboty bardziej specjalistyczne władze miasta te polityczne i administracyjne chciały „wmontować” miejscowe Komunalne Przedsiębiorstwo Remontowo – Budowlane, któremu wówczas dyrektorował pan inż. Tadeusz Urbaniak. Narażając się władzy, ten wybronił swoje przedsiębiorstwo, które powołane było, jak sama nazwa wskazuje, do prowadzenia remontów i niewielkich prac budowlanych. Do budowy basenu i pływalni angażowane były w zasadzie wszystkie miejscowe firmy budowlane jak Szczecińskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Ogólnego nr 3, Szczecińskie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych. Ta ostatnia firma zaangażowana była na etapie budowy systemu rurociągów i instalacji wewnętrznych.
Nadmorska inwestycja była książkowym wręcz przykładem niezwykle rozpowszechnionego w tamtych czasach „załatwiana”, czyli wymiany materiałów i usług między jednostkami gospodarczymi i administracyjnymi przy błogosławieństwie władz partyjnych. Prace prowadziło m.in. Pomorskie Przedsiębiorstwo Budowy Elektrowni i Przemysłu budujące elektrownię Dolna Odra, ponieważ owa elektrownia budowała tu ośrodek wypoczynkowy. Do handlu wymiennego dochodziło też w przypadku starań o materiały budowlane i instalacyjne. Cel uświęcał środki ale mimo to szło gorzej niż powoli. Przez kilka w zasadzie lat, za płotem budowy, nie działo się nic. Powoli „nóżek dostawały” złożone tam materiały budowlane, obsuwały się wykopy, woda wypełniała betonowe niecki.
Do przełomu doszło dopiero w latach 80-ych minionego stulecia. Znowu na zasadzie handlu świadczeń i koncesji, wykorzystana została okazja, że potężne Zakłady Mechaniczne Bumar – Łabędy, wytwarzające ciężki sprzęt dla potrzeb wojska, zażyczyły sobie zbudowanie w Świnoujściu nowego wielkiego ośrodka wypoczynkowego. Z całą pewnością, uzyskanie dużej parceli pod ten ośrodek u zbiegu ulic Krzywoustego, Słowackiego i Sienkiewicza, łączyło się zapewnieniem zakończenia ślimaczącej się budowy pływalni. Dzięki zaangażowaniu wielkiego przedsiębiorstwa, roboty nabrały wreszcie właściwego tempa i wykonane zostały najważniejsze prace montażowe.
Dopiero wiosną 1987 r. żwawo ruszyły roboty montażowe.(fot. Andrzej Ryfczyński
)
Kilka uwag organizacyjnych. Inwestycję prowadził inwestor zastępczy bodajże Rejonowa Dyrekcja Inwestycji Miejskich, a później Wojewódzka Dyrekcja Inwestycji. Ze strony miasta wyjątkowo aktywną rolę odegrała i niezwykłą konsekwencję w działaniu przejawiała w tym zakresie pani Zdzisława Szczepańska, w tamtym czasie wiceprezydent miasta, niewiasta mądra, a nader pracowita. Parasol polityczny w ostatnim etapie budowy, rozpinał ówczesny I sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR Waldemar Buczyński, jako bodajże przewodniczący społecznego komitetu budowy. I tak na koniec czynami załóg, wojska, więźniów, młodzieży a przede wszystkim wszelakich firm, wykonane zostały specjalistyczne roboty wykończeniowe. Nie było to najprostsze, jako że w tamtych trudnych pod względem zaopatrzenia czasach, potrzebna była istna ekwilibrystyka, by zdobyć deficytowe wówczas kafelki, rury, materiały instalacyjne. A jak się już udało zdobyć, to jeszcze nie tak łatwo było tego dobra upilnować. Budowa uchodziła wówczas u wielu mieszkańców za źródło zaopatrzenia w deficytowe materiały.
Wnętrze pływalni w fazie budowy, 1987.(fot. Andrzej Ryfczyński
)
Otwarcie basenu nastąpiło wreszcie jesienią 1988 roku. Ówczesne władze zabiegały, by wydarzenie nabrało odpowiedniego rozgłosu, jako kolejny jej sukces. Na przyjazd zaprzyjaźnionej TV 2, gorączkowo więc przygotowywano podniosłe przemówienia, przygotowywano klapy na ordery i niemal malowano trawę. Do szczęścia brakowało tylko czystej wody w basenach. Ta, pobierana z ujęcia przy ul. Małachowskiego, była niemożliwie wręcz zanieczyszczona . W awaryjnym trybie podłączono się do innego ujęcia i do otwarcia starczyło. Swoistego „poświęcenia” pływalni dokonali wspomniany już I sekretarz KM PZPR Waldemar Buczyński i ówczesny Prezydent Miasta Janusz Żmurkiewicz, którzy odziani o ile pamiętam w pasiaste, marynarskie koszulki, wskoczyli do basenu. No i chwała im za to.
Widok terenu budowy pływalni na rok przed oddaniem do użytku.(fot. Andrzej Ryfczyński
)
Obiekt po odbiorze od zastępczego inwestora, przejął Ośrodek Sportu i Rekreacji, w którym to od marca 1988 r. kierowanie powstającą pływalnią, powierzono pani Halinie Bajarskiej. Przejęty obiekt od początku była tworem kalekim. Swoista składanka rodziła się w bólach lat wiele, a poszczególne jej elementy zbudowane w różnych epokach technologicznych, nie zawsze do siebie przystawały. Ogromne były ubytki energii, stąd zużycie koksu na ogrzanie wręcz rujnowało OSiR. Kopcący komin pływalnianej kotłowni, przez lata szpecił widok na promenadzie, aż do wprowadzenia ogrzewania gazowego. Mimo tak długiego procesu inwestycyjnego, a może dzięki niemu, miasto do dzisiaj ma co robić z pływalnią, a głos wewnętrzny mówi mi, że obecnie finalizowany remont ich jeszcze nie zakończył. Obym się jednak mylił.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Gość • Wtorek [12.01.2010, 09:30:03] • [IP: 95.49.173.**] o ironio! rok 88" prezydent Żmurkiewicz i dziś rok 2010 ten sam! miasto sentymentalnych pro-komunistów. mamy rok 2019 i prezio dalej siedzi. ... teraz tylko bardziej pluje na PZPR. ... udaje, ze on nie od tych a z tamtych, a tak na prawde to ten sam aparadczyk z PZPR z mniejszymi i z roku na rok co raz wiekszymi geszeftami. Ciekawe jak skonczy bo mase krytyczna juz przekroczyl.
...w poniedziałek:))
Kiedy pokaże się nowy artykuł??
p.Plucinski niech pan wspomnie o zagłuszaczach radia WU po tej stacj w lesie na Wydrzanach to pozostały tylko ruiny ale ubecy którzy tam działali to dzisiaj zacnii obyw.miasta i dawna pzpr która wręcz błagała władze o tą stacje
Ja znam pewnego, dawnego samorządowca, który wskoczył do basenu bez wody, mówią że był na bani.
Komina nie widac, bo został rozebrany.
Do Gościa IP 193***. Bardzo ale to bardzo przepraszam i czytelnika i panią Halinę Bajurską, którą znam, cenie i lubię. Normalny, znany od czasów Gutenberga chochlik już nie drukarski ale internetowy. Przepraszam, pozdrawiam. J.P.
Bardzo przepraszam lecz pierwszy szefem pływalni miejskiej była Pani Halina Bajurska a nie jak napisano Bajarska
Panie Józefie, po ciekawej lekturze postanowiłam sobie zrobić wycieczkę w, , czasie, , i pojechałam na basen..nim weszłam do środka obeszłam go. .przypomniały mnie się dawne czasy, kiedy jako dziecko (przesadziłam-jako nastolatka:))wyczekiwałam końca budowy i przecięcia wstęgj. Jaka była radocha, wtedy wydawało mnie się, że warto było czekać tak długo na taki piękny basen..ale dzisiaj przeżyłam lekki wstrząs.Remont trwał tak długo a zmian malutko..trąci wczesnym Gierkiem.Jak mówią syf przypudrowany i na tym finito:)..a szkoda, bo Nasze oczekiwania były trochę inne, co nie znaczy, że wygórowane...Pozdrawiam Pana serdecznie!
Przepraszam za pomyłkę. Juz nie te oczy ! Poprzednią wypowiedź kierowałem do IP 199 i 114. J.P.
Szanowni Czytelnicy IP 113 i 114, trudno mi się zgodzić z przyszywana mi łatką stronniczego starego złosliwca. Historia była i jest nauka polityczną i dlaczego akurat ja nie mam prawa mieć swoich poglądów ? Jeśli je czasami wyrażam, staram się to robić tak, by nie obrażać ludzi ani zakłamywać faktów. Jak pamiętam to nawet Gall Anonim zgodnie z własnym osądem w kronice nazywał króla gwałtownikiem a biskupa zdrajcą. Będę wdzięczny za pokazanie w tym tekście stronniczych politycznie i złośliwych. Mimo żem w opinii Panów tak wrednym jest pozdrawiam serdecznie. J.P.
Brawo dla Pana Józefa.Nic dodac nic ując.I dalej idą ramię w ramię jajakobyły I sekretarz tow.Buczyński i jajakobyły tow.Żmurkiewicz
godzę się z gościem z 19:40,
Co by nie mówić to za komuny wybudowano jednak basen, może byle jaki z dzisiejszego punktu idzenia ale jednak basen. Dzisiaj przy dostępności środkó z UE miasto nie potrafi wybudować nowego, lepszego basenu...co tam nie potrafi dac pieniędzy na dach, a remont 3 szatni i basenu robili 7 miesiecy!! komuno wróć!
myślę, ze histryk tej klasy powinien pozbyć się złośliwości, , podawać rzetelne informacje bez okazywania osobistych poglądów.w tym artykule czuć swądem.A szkoda bo zawsze miłem dobre zdania o kronikarzu naszego miasta.
rusztowanie kamikadze;]
Zima dobiła PKP. 200 km linii w lodzie i śniegu Trzy tysiące kolejarzy walczą z oblodzeniem trakcji elektrycznych na południu Polski. Teraz na stacji Miechów 300 sieciowców kończy odkuwanie oblodzonych przewodów. Jednak normalny ruch pociągów zostanie przywrócony dopiero jutro. Rzecznik PKP Intercity Paweł Ney tłumaczy, że to co spotkało kolej to klęska żywiołowa. Podkreśla, że największą przeszkodę stanowi nie śnieg, ale marznący deszcz, który sprawia, że trakcja pokrywa się lodem. W tej chwili pociągi są opóźnione o około 2 godziny. Kolej nadal korzysta z lokomotyw spalinowych - podkreśla Paweł Ney. W dalszym ciągu utrudnienia panują pomiędzy Zawierciem a Częstochową. A gdyby tak z 20 st mrozu i śniegu z 1, 5m, to byłoby wesolo. Dla nieustającego wielbiciela poprzedniego ustroju z pozdrowieniami
Wiem, że to nie jest azbest→IP: 92.42.117.**.Tak se tylklo dziabłem.Ale wiem gdzie jest tego-może z kilka ton, może mniej.Przy lotnisku Heringsdorf nieopodal opustoszałych tamtejszych hangarów.Pozdrowienia dla pana Józia
wdg mnie Pan Andrzej Ryfczynski powinien otworzyc jakas stala wystawe ze swoimi fotografiami, wrozolbym duzy sukces, napewno wiele osob odwiedziloby takie miejsce ogladajac zdjecia z przeszlosci, albo moze wydalby Pan jakis album ze zdjeciami chociaz??
o ironio! rok 88" prezydent Żmurkiewicz i dziś rok 2010 ten sam! miasto sentymentalnych pro-komunistów.Dalej wybierajcie w jedyny słuszny sposób...ciekawe czy w 88" też tak usilnie zabiegał o krzyż w magistracie.
A od kiedy to pan Władysław Łubniewski jest inżynierem?
Na początku był mały niski komin. Zaraz wybudowano wysoki ze stalowej rury komin. Dym był bardziej rozproszony. Na zdjęciu nie widać go.
a jest tam woda?
nic się niezmienilo od 87 roku..
zdjecie promenady z 68 jakies 23 lata po tzw. pozyskaniu swinoujscia widac jeszcze kunszt niemieckiej mysli architektonicznej zieleni miejskej a teraz WSTYD
To nie jest eternit. Eternit jest nieprzezroczysty, a przez ten widać światło! To płyty faliste z włókna szklanego, a nie eternit!!
Wstyd to nazywać pływalnią.
A ten dach, to też jakiś z eternitu.Moda lat ©'80.
Proszę o poprawkę - kierowanie powstającą pływalnią, powierzono pani Halinie Bajurskiej (a nie Bajarskiej).
Panie Józefie-dziękując za kolejny interesujący artykuł prosimy o przypomnienie historii parowca" Swinoujście".
Zaczynam wierzć w to, że idzie ku dobremu.Wiele się zmieniło w naszym mieście DOBREGO. Tylko doceńcie i zobaczcie sprawiedliwym okiem na rozwój miasta.Bez zaperzania.
no i...po remoncie.Żeby tak jeszcze za jakiś czas dach... Prezydent napewno znajdzie i na to środki. Wszystko w swoim czasie. Co na to Pan Prezydent??
Tylko wymienić dach (tym bardziej że sie rozpada jak po ostatnich wichurach i będzie dobrze! panie rezydencie skoro 20 lat temu otwierał pan ten obiekt, to niech sie pan teraz zlituje i da kasę na ten nieszczęsny dach!
Do dziś nic się nie zmieniło, a to już tyle lat.≌
Czemu ten dach z eternitu nie wymieniony ? Już nawet na wsiach z obór i stodół ściąga sie ta trucizne, a tu w pierwszej strefie Uzdrowiska taki syf ?
a mi się wydaje, że wiem kto energicznie i ambitnie zabrał się za remont basenu jak i jego porządne prowadzenie.To było widać z dnia na dzień.Czysto, bezpiecznie / a trudno w tamtym stanie technicznym utrzmać wymagany stan san./ Jak czytam komentarze a raczej słucham wypowiedzi niektórych osóbktóre wystawiają pierś do pochwał dziwię się. Gdzie oni byli jak wszystko się waliło? Obudzili się teraz? Pyszna zabawa...Wymieńcie wszystkich którzy byli za TAK. Szczerze.A Prezydent dobrze, że podjął decyzję o remoncie. A jeśli jeszcze jest coś nie tak do końca zrobione i na to przyjdzie pora jak będa chcieli zadba i jeszcze poprawiać aktualny stan.Mam zamiar wybrać sie na pływalnię i zobaczyć zmiany. Jestem ptrzyzwyczajony do pływania i brakowało mi tego.Nadrobię i zachęcam innych.
tak w latach poprzednich rodziły się inicjatywy i inwestycje.Co by nie mówić dobrze się stało bo pływalnia dzięki temu jest.Służyła latami mieszkańcom miasta.Tam nauczyliśmy się pływać my, nasze dzieci a teraz chodzą tam nasze wnuki.Inne miasta nie miały nawet takiego basenu.Wybudowany jak czytam potem i znojem.Dziękujmy trym, którzy się przyczynili do sfinalizowania tego zadania.Marzyć i chciec można dużo.Mierz siły na zamiary, mądre powiedzenie.Mnie martwi zupełnie coś innego.Stan się z roku na rok pogarszał.ożna było sukcesywnie cos robić.Raz dach, póżniej niecki, szatnie itd.Z tego co słyszałem farbę olejną kładli na farbę.Dobrze, że ktoś zadbał o rozpoczęcie remontowania tego co zostało.Posłuży jakiś czas miastu.Może kiedyś dorobimy się nowego.A póki co niech się dzieci cieszą i uczą pływać.A dorośli niech zrelaksują się pływając.A tym co teraz siedzą i narzekają, oceniają negatywnie chcę powiedzieć, że znam osoby, które w czynie społecznym przepracowały przy budowie basenu.Powodzenia
wypada tylko zgłosić do księgi ginesa i mamy zapewniony najazd turystów podobnie jak piramidy