POGODA

Reklama


Wydarzenia

Dr Józef Pluciński • Czwartek [24.12.2009, 21:19:40] • Świnoujście

Wigilia nad Świną 1945 r.

Wigilia nad Świną 1945 r.

Członkowie grupy operacyjnej Pełnomocnika Rządu RP, przybyli do Świnoujścia w 1945 r.(fot. Archiwum autora )

Początek zimy tamtego roku tu nad morzem, była nieco chłodniejszy niż obecnie i bardziej śnieżny. Już w początkach grudnia pojawiły się pierwsze, dość silne mrozy i posypało nawet sporo śniegu. Na szczęście jednak, po pewnym czasie mróz zelżał, a pierwsze lody, które skuły Świnę, popękały i z południowym wiatrem spłynęły do morza. Umożliwiło to 17 grudnia odbycie rejsu świnoujskiego statku „Piast” pod polską banderą do Szczecina i jego powrót z pocztą, drobnymi upominkami i pewną ilością towarów spożywczych. Stateczek ten, o czym już pisałem, zapoczątkował stałą, acz niezbyt regularną łączność wyspy z krajem. Poprawiło to nadzwyczaj samopoczucie zamieszkujących tu Polaków i nakazywało myśleć o zbliżających się świętach.

Zaledwie ponad dwoma miesiącami, grupa operacyjna Pełnomocnika Rządu RP przejęła miasto i powiat. Wszystko co się wówczas działo, było więc pionierskie, pierwsze. Pierwsze narodziny, pierwszy ślub, pierwszy pogrzeb. Pierwszą też była polska wigilia i święta Bożego Narodzenia, w mieście, które w niczym nie przypominało ich ojczystych stron.

Wigilia nad Świną 1945 r.

Zimowy widok na Wybrzeżu Władysława IV(fot. Archiwum autora )

W zamarzniętym, ciemnym, w dużej mierze opustoszałym Świnoujściu, zamieszkiwało wówczas zaledwie kilkuset Polaków. W przeważającej liczbie byli to urzędnicy, milicjanci, żołnierze, kupcy, kilku nauczycieli. Niektórzy z nich z rodzinami, większość bez, ponieważ nie chcieli narażać swych bliskich na oczekujące ich nieznane. Znacznie więcej było w mieście rosyjskich żołnierzy i Niemców. Niewielka polska społeczność trzymała się razem, zamieszkiwała głownie w śródmieściu, w rejonie dzisiejszych ulic Hołdu Pruskiego, Piastowskiej, Monte Cassino, Wyszyńskiego, Placu Słowiańskiego i Wolności, Armii Krajowej. Co i rusz, znajdowały się budynki lub całe kwartały zajęte przez Rosjan. Osiedlenie się dalej od centrum i polskiego sąsiedztwa, pociągało za sobą ryzyko nocnej wizyty sowieckich maruderów, względnie innych opryszków.

Wigilia nad Świną 1945 r.

Rejony i obiektyw Świnoujściu zajęte przez wojska sowieckie, wg Andrzeja Wrońskiego(fot. Archiwum autora )

Wielu Polaków, pobyt tu traktowało, jak przystanek na szlaku powojennej wędrówki. Ich życie w ówczesnym Świnoujściu nie było bowiem komfortowe. Obce ulice, domy, kościoły, obcy ludzie. Wobec braku połączeń komunikacyjnych, aprowizacja wyglądała gorzej niż kiepsko. Zima, przy braku opału również nie napawała optymizmem. Na szczęście, w zrujnowanych lub opustoszałych, wyszabrowanych budynkach, sporo było drewnianych podłóg i połamanych mebli, by zapewnić opał do domowych pieców. Tu przypomnienie dla młodszych czytelników, praktycznie wszystkie mieszkania ogrzewane wówczas były piecami kaflowymi.
W katolickim kościele przy ulicy Piastowskiej nie było jeszcze polskiego księdza a posługę kapłańską sprawowali dwaj duchowni, którzy byli tu jeszcze przed 1945 : proboszcz ksiądz Paul Adamus mający za sobą pobyt w obozie koncentracyjnym w Dachau i wikariusz ksiądz Karl Reuter. Nielicznych, pozostających w mieście niemieckich katolików, obsługiwał wikariusz; msze niedzielne, celebrował ksiądz Adamus z racji tego, że jako Ślązak całkiem nieźle mówił po polsku. Odbierał zatem spowiedź i chociaż nieco chropawo głosił w polskim języku kazania. Za to właśnie, że w czasie wojny głosił do polskich robotników przymusowych słowo w ich języku, dostał się do hitlerowskiego obozu w Dachau.
Wigilia wypadała tamtego roku w poniedziałek. Obecnie byłby to dar niebios, ponieważ skutkowałoby to przynajmniej 5 dniami świętowania. Wtedy umożliwiło to polskim rodzinom, poczynienie konieczne przygotowań już nieco wcześniej. Takie proste to wówczas nie było. Najłatwiej było „załatwić” choinkę, bo tak po jednej jak i drugiej stronie Świny, zagajników świerkowych nie brakowało, a nikt nie pytał o pochodzenie nawet największego i najpiękniejszego drzewka. Nie najgorzej też było z ozdobami choinkowymi. W wielu zajętych przez polskich osadników domach, na stryszkach czy w piwnicach można było znaleźć pozostawione przez poprzednich mieszkańców, szklane, świecące ozdoby, uchwyty na świeczki, czasami jeszcze z resztkami cienkich kolorowych świeczek, podstawy pod choinki i tzw. anielski włos. To wszystko zostało zagospodarowane, tak że w każdym niemal rodzinnym mieszkaniu stało całkiem ładne świąteczne drzewko. Naturalnie, tam gdzie były już dzieci, a zbyt dużo tych domów nie było, na choince zawisnął tez misternie wyklejony papierowy łańcuch, a często również starannie wykonane papierowe ozdoby. Niezbędny materiał, czyli kolorowy papier pod dostatkiem znajdował się w opuszczonej drukarni przy Placu Słowiańskim. Do świątecznej produkcji, dzieciaki używały też „sreberka”, błyszczącej aluminiowej folii ze zdemontowanych urządzeń elektrycznych, bodajże z kondensatorów.

Wigilia nad Świną 1945 r.

fot. Archiwum autora

Tragicznie natomiast kształtowała się sprawa zaopatrzenia w podstawowe nawet produkty spożywcze. Poniemieckie zapasy zostały skutecznie „zagospodarowane” przez wszechmocnych Rosjan a więc pozostały pustki, a miasto było odcięte od pozostałych terenów Pomorza, gdzie również w powojennych warunkach powszechny dobrobyt nie panował. Stąd też jakieś słodycze, mąka i cukier przywiezione ze Szczecina kilka dni przed Świętami na pokładzie „Piasta” do pierwszego wówczas sklepiku spożywczego przy Placu Słowiańskim, stały się ratunkiem dla nielicznych polskich gospodyń. Bo też jak bez mąki ulepić można było pierogi, nie mówiąc już o czymś słodkim na świąteczny stół ? Po jaja, produkty mięsne jak też po świeżo upędzone „coś mocniejszego”, wyprawiano się do Przytoru lub holownikiem „Władysław IV” na Karsibór, gdzie to gospodarowali polscy osadnicy wojskowi. Stamtąd też pochodziły ryby, które znalazły się wówczas na polskich wigilijnych stołach. Ryb dostarczyli też pierwsi polscy rybacy ze Świnoujścia, łowiący razem z rybakami niemieckimi. Nie wszystkich było na to stać, stąd też te pierwsze święta były z całą pewnością dla wielu polskich rodzin po prostu głodowe.
Wcześnie, jak zawsze o tej porze, nad zaśnieżonymi pustymi ulicami Świnoujścia zapadł mrok. Za oknami nielicznych, zajętych przez polskie rodziny mieszkań, zabłysły światła choinek i rozległ się śpiew kolęd. Zaczęła się pierwsza polska wigilia nad Świną.
Jak wspomniałem, rodzinnych domów nie było jednak zbyt wiele, ale świąteczne choinki stanęły w kilku punktach miasta. Dorodna choinka stanęła w siedzibie Państwowego Urzędu Ziemskiego, w budynku na rogu Chrobrego i Armii Krajowej ( budynek stoi do dzisiaj), w komendzie Milicji Obywatelskiej wówczas przy ul. Piastowskiej, w Związku Osadników Wojskowych a wreszcie w siedzibie Urzędu Pełnomocnika Rządu RP czyli jak wówczas mawiano w Starostwie przy Placu Słowiańskim. Tam też odbyła się ta pierwsza, nazwijmy to urzędowa, wigilia.

Wigilia nad Świną 1945 r.

Budynek Urzędu Pełnomocnika Rządu RP, na Placu Słowiańskim. Stan około 1936 r. (fot. Archiwum autora )

Jej opis odnalazłem w sprawozdaniu ówczesnego kierownika referatu kultury Starostwa, pani Zofii Kuglin, oraz zebranych niegdyś relacji od zamieszkałych wtedy osadników. Spotkanie wigilijne odbyło się w stołówce Urzędu Pełnomocnika Rządu mieszczącym się wówczas w budynku przy Placu Słowiańskim. Pomieszczenie zdobiła naturalnie ustrojona choinka, goście zasiedli przy stołach z siankiem pod obrusami i niezbyt jednolitą zastawą. Uroczystość przygotowywał ówczesny kierownik Urzędu Informacji i Propagandy, przybyły z Krakowa artysta plastyk Stanisław Kuglin, prywatnie mąż wspomnianej pani Zofii. Zadbał on nie tylko o wystrój pomieszczenia i zaopatrzenie stołu, ale też o właściwy program wieczoru. Przy wigilijnym stole zebrało się około 40 osób, pracowników Starostwa i jak to nazwano „urzędów zespolonych i niezespolonych”, w tym także Milicji, Urzędu Bezpieczeństwa. Reprezentowane też były partie polityczne PPR, PPS i PSL. Obecny też był dowódca posterunku Wojsk Ochrony Pogranicza kpt. Szmitkowski, Urzędu Celnego, Urzędu Morskiego. Wieczór zainaugurował przemówieniem gospodarz, Pełnomocnik Rządu RP Władysław Matula. Rozpoczął politycznie o znaczeniu dla Polski „powrotu prastarych piastowskich ziem do Macierzy”, powiedział o historyczności tego wieczoru, a następnie złożył życzenia świąteczne zebranym. Podzielono się też opłatkiem, który pochodził od niemieckich zakonnic z katolickiego zgromadzenia Sióstr Boromeuszek z Międzyzdrojów. Jak na wigilię przystało, zaintonowano pieśń „Wśród nocnej ciszy”. Wyszło to całkiem składnie, jako że do kolędowania przygrywała 4-osobowa niemiecka kapela, która niegdyś zatrudniana była przez dawny Zarząd Uzdrowisk. W nowej sytuacji, zdrojowi muzykanci przygrywali tak polskim, jak i rosyjskim chlebodawcom. Polskiego, kolędowego repertuaru, nauczył ich wspomniany Stanisław Kuglin, nawiasem mówiąc wtedy członek Polskiej Partii Robotniczej. O ile wiem, jego lewicowość i przynależność do PPR była całkiem nowej daty, czasowym zauroczeniem. Jeszcze w czasie wojny, należał bowiem do podziemnego kółka teatralnego w Krakowie, razem z Karolem Wojtyłą, wtedy jeszcze „cywilem”. Lewicowa przygoda Stanisława Kuglina trwała krótko. W kilka miesięcy potem, po wyborczych szwindlach polskich komunistów, zrezygnował z przynależności do PPR. Oczywiście przypłacił to swoją karierą polityczną i artystyczną. Ale to już inna opowieść. Wracajmy do wigilii 1945 r.
Zgodnie z polskim obyczajem odbyła się wówczas także pasterka, a raczej wigilijne nabożeństwo. Odprawiono je we wczesnych godzinach wieczornych, ze względu na przepisy bezpieczeństwa obowiązujące wtedy w mieście. Celebrował je ksiądz Paul Adamus. On też odczytał słowa Ewangelii wg św. Łukasza i twardą śląską polszczyzną wygłosił kazanie. A później kolędzie „Cicha noc” polskich wiernych, wtórował śpiew „Stille Nacht” niewielkiej grupy niemieckich katolików. Organy nie grały bo były uszkodzone a i organisty nie było.

Wigilia nad Świną 1945 r.

Ksiądz Paul Adamus na ambonie kościoła Stella Maris, 1934 r.(fot. Archiwum autora )

Jak przebiegała wtedy pierwsza wigilia w polskich rodzinach, trudno naprawdę powiedzieć. Z pewnością, chociaż biedne były choinki i potrawy, to życzenia, kolędy i łzy wzruszenia, były prawdziwe i piękne. Tej prawdy i wzruszeń, z całego serca moim czytelnikom życzę.

źródło: www.iswinoujscie.pl


komentarzy: 31, skomentuj, drukuj, udostępnij

Twoim Zdaniem

Dodaj Komentarz

Dodając komentarz akceptujesz
Regulamin oraz Politykę prywatności.

Zauważyłeś błąd lub komentarz niezgodny z regulaminem?
 
Oglądasz 26-31 z 31

Gość • Czwartek [24.12.2009, 22:21:30] • [IP: 88.156.234.***]

Ta opowiesc jest jak wspaniala wigilijna potrawa. Dziekujemy panie doktorze Plucinski.Zdrowych i spokojnych Swiat Bozego Narodzenia oraz Szczesliwego Nowego Roku 2010.

Gość • Czwartek [24.12.2009, 22:20:01] • [IP: 83.20.4.**]

super pomysl.wreszcie ciekawy artykul.przydalo by sie wiecej zdjec.proponuje utrzymac bezstronnosc polityczna i skupic sie w miare mozliwosci na historycznnych faktach.brawo

Mount R • Czwartek [24.12.2009, 22:18:54] • [IP: 80.245.189.***]

Ma Pan fajny styl-lekko się czyta.Właściwie gdyby nie Pana eseje to bym chyba tu już w ogóle nie zaglądał.A ten ksiądz, którego Pan opisał godny jest osobnego artykułu. Ciekawe-Ślązak, Polak, Niemiec(?...).Szczególnie teraz jak to wszystko się rozmywa i miesza.DZIĘKI, BYŁO CIEKAWE.

Irek • Czwartek [24.12.2009, 21:50:43] • [IP: 217.97.193.***]

Dziekuje za opowiesc z tamtych czasow. Dziekuje bardzo.

Gość • Czwartek [24.12.2009, 21:41:55] • [IP: 83.21.231.**]

co za zdjecie nr4? bo napewno nie fragment placu wolnosci jak jest podpisane nizej!

Radykał • Czwartek [24.12.2009, 21:22:31] • [IP: 80.245.183.***]

Komuchy mordowały na potęgę wtedy Polaków i Niemców po to tylko by teraz mieszkańcy wybierali SLDowców. Ble.

Oglądasz 26-31 z 31
■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344
■ Informujemy, że w związku z ogłoszeniem 26 kwietnia 2025 roku dniem żałoby narodowej w Polsce po śmierci papieża Franciszka, zaplanowana na ten dzień Ekologiczna Gra Miejska zostaje odwołana. Serdecznie dziękujemy za zrozumienie i zapraszamy do udziału w innych naszych wydarzeniach w przyszłości. Z poważaniem, Organizatorzy ■