Nie chodzi tylko o przechodzenie w miejscach niedozwolonych, choć to oczywiście najbardziej niebezpieczne.
- Piesi korzystający z przejść niestety też nie zawsze mogą czuć się bezpiecznie – mówią funkcjonariusze. - Kierowcy często zapominają, że to pieszy ma pierwszeństwo na przejściu dla pieszych, a cyklista na drodze dla rowerzystów.
Z drugiej jednak strony, jak dodaje w rozmowie z nami, jedna z policjantek, często zdarza się, że piesi wbiegają na „zebrę” tuż przed nadjeżdżającym samochodem.
- Wówczas kierujący ma małe szanse żeby skutecznie wyhamować nawet przy niewielkiej prędkości (szczególnie zimą przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych) – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Piesi powinni mieć świadomość, że samochód jadący z prędkością około 50km/h potrzebuje w praktyce ok. 35 metrów na zatrzymanie się.
- Jest to średni czas reakcji kierującego od chwili zauważenia stanu zagrożenia do momentu zadziałania hamulców oraz droga hamowania, która w optymalnych warunkach przy użyciu pojazdu średniej klasy, może wynieść około 17,3 metrów – tłumaczą policjanci.
Co to jest za tłumaczenie :" wiadomo jaka była aura" ? Jeżeli ktoś nie ma umiejętności jazdy w takich czy innych warunkach, to niech nie wsiada za kierownice. Krótka piłka! Wiesz, że nie zapanujesz nad autem, to się do niego nie pchaj.
W taką pogodę jechać należy z taką prędkością by móc zatrzymać się w każdej chwili. I większość kierowców jeździ powoli, stąd pomimo kiepskich warunków i dużego ruchu przedświątecznego potraceń prawie nie ma.
Brak wzajemnego zrozumienia to insza inszość. Osobiście dużo chodzę i dużo jeżdżę. Jedno i drugie staram się robić tak by nie utrudniać innym życia, z wyrozumiałością traktując i pieszych i kierowców. Wiadomo, że w takiej pogodzie każdemu trudno i każdemu się spieszy. Stąd wszystko róbmy powoli a oczy w koło głowy i gdzie tylko się da idźmy pieszo.
Zdecydowana większość pieszych nie myśli chodząc po mieście. Już tym bardziej ta grupa, która nigdy nie prowadziła pojazdu. W optymalnych warunkach na suchej jezdni kierowca ma szanse na zatrzymanie się. Niestety warunki takie jak panują w mieście chociażby od wczoraj zdecydowanie zwiększają ryzyko potrąceń i wypadków nawet przy niewielkich prędkościach. Wypadałoby napisać spory artykuł o tym, że pojazd mechaniczny ma pewne systemy, które czasem zawodzą. Nawet przy ABSie istnieje ryzyko poślizgu. Wystarczy jedna usterka w systemie (chociażby czujnika) i pedał hamulca gwarantuje blokadę kół i zajebisty poślizg. Ludzie mogliby włączyć myślenie wychodząc z domu. Są kompletnie nieodpowiedzialni. Czują się królami dróg bo wszędzie mają pierwszeństwo. Ale nie sądzę aby najbardziej oczekiwanym prezentem świątecznym była hospitalizacja, operacja i długa rehabilitacja. Sam jestem zarówno kierowcą jak i pieszym i na przejściach chociażby rozglądam się jak uczono w szkole podstawowej:" lewo - prawo - lewo". Pobudka!
no tak kierowca winny!! jadąc wczoraj ok 19, jezdnia wiemy jak była(zima znowu zaskoczyła drogowców)auto mimo zimówek nosiło mi po ulicy jechałem 1, lub 2 na przemian ostrożnie, ale piesi przechodzili sobie gdzie chcieli!!ale do przejścia było za daleko, nie zdają sobie sprawy że mimo że my uważamy na nich to auto w takiej aurze zachowuje się tak że nie zawsze kierowca może nad ponad tonowym autem zapanowac!!
To że pieszy ma pierwszeństwo nie zwalnia go od rozejrzenia się przed wejściem na jezdnię
Jest, jest. Niestety naszym kierowcom bliżej jeszcze ciągle do drogowych obyczajów powszechnych za naszą wschodnią granica niż do tych zza zachodniej granicy.
Po pierwsze - pieszy nie może wbiec na jezdnię ani nie może wyjść zza przeszkody (w praktyce trudne do spełnienia). Po drugie - po to są znaki ostrzegawcze i informacyjne żeby kierowca wiedział kiedy może i powinien się spodziewać pieszego na jezdni, który ma na niej pierwszeństwo, nawet gdy na nią wtargnie. Polscy kierowcy są na bakier z kulturą jazdy, stąd piesi są zmuszani do egzekwowania swojego prawa na jezdniach. Czasem można czekać i czekać, a kierowcy udają, że nie widzą pieszego stojącego przed przejściem. .. Nie jest tak?
Jeśłi idzie" stado" to wiadomo, że ciągle ktoś jest na przejściu, więc nie ma tam prawa znaleźć się żaden samochód. Czy tak trudno to pojąć, czy może dopada Cię frustracja, że oni idą, a Ty stoisz i nikt nawet na Ciebie nie spojrzy? ;)
dzisiaj byłam w mieście i sie prawie glebłam ;D
jazda samochodem nie oblguje do wymuszana pieszemu przejscia osle
Pierwszeństow nie zwalnie od myślenia. Myślisz, że jesteś nieśmiertelny, pajacu?
szkoda tylko, że jeden na milion się zatrzymuje na pasach :)
Bo te" lemingi" mają pierwszeństwo, a Twoim zakichanym obowiązkiem jest się zatrzymać i je przepuścić.
Jeszcze mi się nie zdarzyło, kiedy skręcam w prawo z Władysława IV w Chobrego, żeby ktokolwiek ze stada galopującego z promu spojrzał w lewo czy nic nie nadjeżdża. Lezą jak pieprzone lemingi...
chodza jak te !! swiete KROWY !!
ja uważam na czerwonym biegne, bo się bardzo spiesze
APEL DO PIESZYCH Jako kierowca dziwie się pieszym, że w takich warunkach jak dziś śmiało wchodzą na jezdnię nie myśląc o tym, że kierowca może wpaść w poślizg, może nie zdążyć zahamować. PIESI !! - więcej wyobraźni! Nawet jak macie zielone światło - uważajcie!! Teraz szybko robi się ciemno, a was nie widać!! Miejcie na sobie jakieś odblaski i UWAŻAJCIE zanim wejdziecie na jezdnię i uczulajcie na to swoje dzieci!!
a kiedy indziej może mieć jak nie po wejściu na drogę? to tak jakby pisać, że najwięcej ludzi pociąg zabija na torach...