Kto dziś zwraca uwagę jadąc ścieżką rowerową w kierunku Ahlbecku czy wsiadając latem do pociągu UBB, że kilkanaście miesięcy było to nie możliwe pomimo, że mur berliński dawno już legł już w gruzach. Jeszcze nie tak dawno na przejściach granicznych w naszym mieście byliśmy legitymowani, musieliśmy pokazywać paszporty i dowody osobiste. Teraz te wszystkie zdarzenia wspominamy tak jakby minęła epoka a nie kilkanaście miesięcy. Ile my jako mieszkańcy miasta nadgranicznego musieliśmy czekać aż „mur” runie.
Paradoksem jest to, że mur runął, politycy na całym świecie odtrąbili koniec zimnej wojny i że nie ma już podziału świata. Nic mylnego. Był i to jeszcze bardzo długo. My Świnoujściu pamiętamy to najlepiej. Inne państwa cieszyły się ruchem bezwizowym my w pokorze czekaliśmy aż „mur” runie. Długo czekaliśmy na te chwile ale się doczekaliśmy.
Pomimo politycznej fety wokół zburzenia muru, niestety „mur” jeszcze tkwi i to w umysłach samych Niemców. Do tej pory otwarcie sami dzielą się na wschodnich i na zachodnich. Ten mur, tkwi też w naszej mentalności i będzie tkwił, dopóki razem nie wyjaśnimy wielu wydarzeń z naszej wspólnej trudnej historii.
Andrzej Wiśniewski
pierwszy hehehe