Oczywiście nie można zarzucić obydwu panom zaangażowania w życie miasta. Jeden prezydent, drugi były prezydent i sporo dla tego miasta zrobili i robią. Czy poprzez ten chory konflikt warto rozmieniać się na drobne?
Niestety coraz częściej na pytanie zadane dziennikarzom, politykom, czy samorządowcom niezwiązanych z naszym miastem - z czym kojarzy się Tobie Świnoujście jednogłośnie odpowiadają - „ach to tam gdzie ten Prezydent miasta walczy z tym facetem od min. Chyba Możejko się nazywa” koniec cytatu. Wydaje się, że obliczu nowych wyzwań inwestycyjnych jakie czekają miasto, czy też skutecznej promocji Świnoujścia, ten konflikt nam nie pomaga. Stajemy się zapyziałym prowincjonalnym miasteczkiem, gdzie dwóch facetów nie może się dogadać. Panowie dość!
Chcecie walczyć? To po wyborach. Wydaje się, że nadchodzi czas na zmianę warty. W tym mieście potrzebny jest człowiek, który będzie miał siłę do podjęcia nowych wyzwań a energii i zapału nie będzie trwonił na sporach o niczym.
Andrzej Wiśniewski
Miastu z powodu kłótni dwóch panów nic nie będzie. Co najwyżej stanie się jeszcze bardziej znane. Możejko ma oczywiście rację twierdząc, że Żmurkiewicz był jawnym współpracownikiem SB, bo jawnymi współpracownikami SB byli wszyscy członkowie PZPR. SB była normalnym - w państwach faszystowskich, alias totalitarnych - zbrojnym ramieniem partii rządzącej. Ale kim jest Możejko? Warchołem, politycznym pieniaczem, czy może byłym TAJNYM współpracownikiem SB? Zamęt jaki wprowadza w życie miasta, działania obciążające i dyskredytujące prawą stronę sceny politycznej stawiają pod wielkim znakiem zapytania jego prawdziwe intencje i cele. Pojawił się w stoczni już po strajkach i został wykreowany - nagłośnienie/"represje" - na bohatera, mimo że" naocznym" stoczniowcom ciężko było doszukać się śladów tego bohaterstwa. Gdyby uwierzyć legendzie, to by znaczyło, że w garnizonowym mieście, zamkniętym na wyspie i strzeżonym przez komuchów polskich i ruskich gościu z zewnątrz mógł sobie właściwie swobodnie uprawiać politykę.
PANWOEI LEPSZY OD WAS BYŁBY ZNANY KAMNDYDAT ZE BIAŁEGOSTOKU KRZYSZTOF KONONOWICZ, ZDECYDOWANIE BYM NA NIEGO GŁOSOWAŁ WIDZĄC CO WY WYPRAWIACIE, Ż... MI SIĘ CHCE JAK MUSZĘ TO WSZYSTKO CZYTAĆ ŻENADA W ŚWINOUJSKIM WYKONANIU JESTEM CIEKAW KTO MA DZIŚ WARTĘ KOŁO GRANICY??ZNANY OBYWATEL PRZYTORU CZY JUŻ ŁUNOWA??WIECIE COŚ NA TEN TEMAT??
ten w żółtym krawacie to *
Pseudoprawnicy-bezprawnicy-lewnicy przy preziu sie żywia. W normalnym mieście wyłania sie Kancelarię Prawna w drodze przetargu. Prawnik jest jak proszek do prania. Jak jest do wszystkiego to jest do niczego. Jakich miasto ma prawników widac po porzadku prawnym w Urzedzie Miasta. Inna sprawa, ze ci, co obsługuja Magistrat faktycznie służa preziowi. Jeden z nich bierze przeciez udział w prywatnych rozprawach prezia z Możejka. Obsługuje go prywatnie, to nie powinien do Urzędu Miasta nawet wchodzić, a nie zasiadac na sesjach Rady Miasta. Za nasze pieniadze trzymanych jest w UM przynajmniej 2 prawnikow. Ale jak mają pilnowac dobra mieszkancow, kiedy muszą doradzac preziowi jak dokopac Możejce? Kabaret.
Do internauty poniżej -- z 20.28 -- masz rację, popieram Cię.
Miasto zasłuzylo sobie jedynie na zarząd komisaryczny, bo tu nie ma ani administracji samorzadowej ani prokuratury ani sądu. Ktos nad tym bezprawiem i anarchią zapanowac wreszcie musi.
''Numer z taczką'' to objaw ataku kilku ''biznesmenów'' którzy nie chcieli tracić wpływów z zakupionych pod kątem najmu pod handel przygraniczny działek, więc podburzyli nieuświadomionych handlowców. Targowiczanie taczkami wywalczyli sobie ogromne opłaty na prywatnych placach targowych zamiast niskich opłat na placu miejskim - CO PROPONOWAŁ MOŻEJKO. Skorzystali finansowo tylko inspiratorzy incydentu. Wśród ''taczkowiczów'' byli i ci, którym po latach Możejko pomógł, kiedy to głupi Fasola i jego równie głupi kolesie zamknęli granicę pod pretekstem ochrony przed pryszczycą, nieomal zabijając świnoujski handel przygraniczny - bo bonzów wynajmujących teren pod handel g... obchodziło, że handlujący nie mają jak płacić, bo nie mają zysków, po zamknięciu granicy przez oponiarza. To własnie Stanisław Możejko zorganizował blokadę toru wodnego promem ''Bielik'', która wymusiła na władzach warszawskich cofnięcie idiotycznej, wywołanej przez oponiarza i jego kolesi decyzji. Same komuszki nie potrafiły odkręcić tego, co narozrabiały. Transmisja z tej blokady szła na żywo w różnych telewizjach, pięknie i wyraźnie było widać, kto potrafi stanąć w obronie interesów miasta i mieszkańców, a kto podkulił ogon i uciekał przed odpowiedzialnością. Jak widać nie ma w Możejce tak charakterystycznej dla prezia-oponiarza mściwości, pomoże każdemu człowiekowi, nawet takiemu, który wcześniej go atakował.
ja pamiętam jak wieziono jednego z dwóch na taczce po to by utopić w kanale, całe miasto szło za tą taczką.niestety delikwent uciekł z taczki gubiąc buty-gdyby to się wtedy udało byłby dziś spokój
"Gość • Poniedziałek [02.11.2009, 20:17] • [IP: 217.97.199.*] jest inna droga - wybrać sekretarza na prezydenta" twu twu twu
mnie wcalew nie dziwi, że sprawa wylądowała w sądzie
jest inna droga - wybrać sekretarza na prezydenta
kto uczył sie historii wie ze pzpr to sld, no cóż miasto nam pieknieje...
Mnie jest wstyd, że Świnoujściem rządzi aparatczyk z PZPR, znany między innymi z afery pucickiej, skrzypcowej, stadionowej, druczkowej, zdjęciowej, wiaterowej, eksmisyjnej, szwagrowej, vatowskiej (myjnia!), zawdzięczający swoją bezkarność słabości polskich (?) organów ścigania i polskiego (?) wymiaru sprawiedliwości, a swój stołek sfałszowaniu wyborów.
Współczuję Panu Możejce i podziwiam jego wytrzymałość. Zastanawiam się ile zawiści, zadry jest we wnętrzu obecnego prezydenta? Jak mężczyzna może tyle wytaczać wciąż nowe pieniacze procesy? Przecież na to trzeba czasu. Czy chłop nie ma nic godniejszego do roboty?
Czy do pana prezia nie dociera że z siebie idiotę robi. Na te manipulacje już niewielu daje się nabierać. A szarganiem Możejki po sądach to właśnie on zaprzepaszcza wszystko a o pani Eris to niech nawet nie wspomina bo to ukazuje jak w soczewce do czego jest zdolny człowiek który z żądzy pieniędzy jest zdolny popełnić nawet przestępstwo. Niewielu mieszkańców naszego miasta wybaczy przegnanie takiego inwestora jak ta firma, która chciała założyć stocznię na Mulniku, reperkusje tej głupoty jeszcze nie wiadomo jakim odbiją się echem. Weź się pan za uporządkowanie tego zakurzonego chlewa na Nowokarsiborskiej bo to wystawia panu niechlujne świadectwo przede wszystkim a daj pan wreszcie spokój kłamstwom i manipulacjom.
Proponowalbym ustwic walke 100lecia miasta Swinoujscia na wzor Golota-Adamek, napewno chetnych do zobaczenia takiego pojedynku by nie zabraklo, no i pieniadze dla miasta by byly i uczciwa walka. Panowie zalozyc rekawice i po mesku zalatwic ta sprawe ;)
gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta - tylko u nas w Ś-ciu nie ma trzeciego na tyle mądrego żeby poradził sobie z radnymi którzy liczą na diety i nie myślą o mieście (to wstyd żeby do tej pory nie zrobiono w sprawie tunelu lub mostu) i nie docierają do mnie tłumaczenia że to wina naszego rządu obojętnie którego - jak wywalą cie drzwiami to właź oknem są jeszcze ogólnopolskie media Z NIMI MOŻNA WSZYSTKO
''W tym mieście potrzebny jest człowiek, który będzie miał siłę do podjęcia nowych wyzwań a energii i zapału nie będzie trwonił na sporach o niczym.'' Oho, Lebdowicz już rozpoczął kampanię wyborczą...
''Numer z taczką'' to objaw ataku kilku ''biznesmenów'' którzy nie chcieli tracić wpływów z zakupionych pod kątem najmu pod handel przygraniczny działek, więc podburzyli nieuświadomionych handlowców. Targowiczanie taczkami wywalczyli sobie ogromne opłaty na prywatnych placach targowych zamiast niskich opłat na placu miejskim - CO PROPONOWAŁ MOŻEJKO. Skorzystali finansowo tylko inspiratorzy incydentu. Wśród ''taczkowiczów'' byli i ci, którym po latach Możejko pomógł, kiedy to głupi Fasola i jego równie głupi kolesie zamknęli granicę pod pretekstem ochrony przed pryszczycą, nieomal zabijając świnoujski handel przygraniczny - bo bonzów wynajmujących teren pod handel g... obchodziło, że handlujący nie mają jak płacić, bo nie mają zysków, po zamknięciu granicy przez oponiarza. To własnie Stanisław Możejko zorganizował blokadę toru wodnego promem ''Bielik'', która wymusiła na władzach warszawskich cofnięcie idiotycznej, wywołanej przez oponiarza i jego kolesi decyzji. Same komuszki nie potrafiły odkręcić tego, co narozrabiały. Transmisja z tej blokady szła na żywo w różnych telewizjach, pięknie i wyraźnie było widać, kto potrafi stanąć w obronie interesów miasta i mieszkańców, a kto podkulił ogon i uciekał przed odpowiedzialnością. Jak widać, nie ma w Możejce tak charakterystycznej dla prezia-oponiarza mściwości, pomoże każdemu człowiekowi, nawet takiemu, który wcześniej go atakował.
Rzekoma mina postawiona w Urzędzie Miejskim to fizyczne świadectwo przekrętu na wiele wiele mlionów, kiedy to oczyszczano basen Mulnik z nieistniejących min i brano za to grube miliony. Postawienie tej rzekomej miny w urzędzie dało każdemu możliwość sprawdzenia, że mamy do czynienia z powojenną atrapą, i że wszystkie te miliony za ''oczyszczanie'' Mulnika zostały wypłacone nienależnie. Możejko tym czynem przywrócił miastu godność, demaskując wojskowo-samorządowy gang, ograbiający Miasto i Skarb Państwa z wielkich pieniędzy. Powtarzane śpiewki o minie bazują na założeniu, że czytający to szare masy nieuświadomione w prawdziwej naturze przekrętu na Mulniku. Tak więc powtórzę: to nie była żadna mina, ale powojenna atrapa. Pieniążki szły jednak jak za prawdziwe miny. Dzielili się nimi komuszy złodzieje. Zrobienie z niby-miny gabinetowej dekoracji położyło kres wieloletniej grabieży pieniędzy i ośmieszyło propagandę o straszliwym zagrożeniu ze strony rzekomych niewybuchów. Zatem to nie miasto zostało ośmieszone - jak wmawiają nam komuchy - ale wszyscy Ci, którzy z tego przestępczego procederu czerpali zyski. Miasto było ośmieszane wcześniej, gdy sprawcy wmawiali wszystkim apokalipsę, jaka miałaby nas spotkać po wybuchu niby-miny. Żeby było zabawniej, prokuratorzy i sędziowie zamiast ukrócić ewidentny przekręt, skupiali się na tym, by wykazać, na jakie to ogromne zagrożenie naraził rzekomo Możejko miasto, raz demontując fałszywą minę, a dwa, odmawiając zapłaty mafijnej grupie PRO. Całe lata trwały rozmaite obstrukcje, a kiedy w końcu zapadł wyrok, potwierdzający WSZYSTKO, czego Możejko dowodził tak długo, to został on niezauważony przez te same media, które wcześniej wielkimi literami na pierwszych stronach straszyły straszliwymi minami czy koniecznością zapłaty odszkodowania przez miasto dla PRO. To jest właśnie przysłowiowy układ w calej swej obrzydliwej rozciągłości. Mulnik połączył w jedno mafijne grupy interesów z samorządu, firmy PRO, wojska, organów ścigania i nadzoru.
ty gościu z 18.13 dfo podstawówki marsz!!
mozejko zgol wasa bo żólty ; /
panie ze zdjecia jestescie* !! ja bym was szybko pogodzil;!!
do dr. prwa czytaja ze zrozumieniem
Cofnijmy się parę lat wstecz.Możejko jako działacz Solidarności nigdy nie rozliczył się z pobranych dolarów na działalność!!Będąc przy władzy wywiezli go na taczkach!!Rozbrajał bojową głowicę od torpedy(wytapiając materiał wybuchowy)Starając się o prezydenturę całe miasto było oplakatowane jego podobizną(SKĄD MIAŁ KASĘ)na to.Obecnie zgrywa biedaka(nie ma za co zapłacić mieszkania)Pod promem małoletnie dzieci w żebraczy sposób sprzedają Żółtego Wyspiarza.Obecnie nie zrobi kapitału politycznego na walce z KOMUNĄ bo komuny nie ma, więc miota się, więcej do koryta się nie załapie!!