Restaurator Bruno Aleksander Kieć wyraźnie prowokował wczoraj uczestników debaty o przyszłości deptaka. Wspólnie z jego mieszkańcami, władzami miasta, ludźmi kultury i mediów szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: czym ma być deptak?
Powodem zorganizowania spotkania w ogródku piwnym klubu 4 Róże dla Lucienne był los... piwnych ogródków. Impulsem do debaty - nasze artykuły. Zastanawialiśmy się w nich, co stanie się z miastem, które ma być centrum życia handlowo-knajpianego. I którego 20 mieszkańców starówki oficjalnie poprosiło władze o ograniczenie działalności lokali gastronomicznych na deptaku do 23.00. A ogródków piwnych do 22.00.
- Tak na pewno nie będzie - stwierdził wiceprezydent Mariusz Woźniak. Zapewnił, że rozumie prawo kilkudziesięciu rodzin, ale one muszą zrozumieć tysiące zielonogórzan.
Kilka mocnych piw
- Przemysłu u nas nigdy nie będzie - mówił Kieć. - Napędem rozwoju miasta jest turystyka i działalność kulturalna.
- W naszym regionie liderem w ściąganiu inwestorów jest Nowa Sól. Ale ci inwestorzy muszą gdzieś mieszkać. Wybiorą Zielona Górę, bo w Kożuchowie czy w Otyniu nie ma co robić - tłumaczył Woźniak. - Jeśli chcemy otworzyć się na turystów, to nie ma innej drogi, jak "otwarcie” starówki. Inaczej zawsze będziemy zaściankiem.
- A co ludzie mają mówić na imprezy, jak mają na 5.00 do roboty, a przez wrzaski i nocne libacje idziemy niewyspani? - drążył Krzysztof Orpel, mieszkaniec starówki. - Ja nie mówię, że trzeba zamknąć deptak. Ale nam należy się godność i odpoczynek. A nie jakieś nocne kino. Jakieś wrzaski. To nie muzyka. Młodzieży się podobała, po kilku piwach!
- Po 20, a nie kilku! - wrzasnął ktoś zza płotu ogródka.
Jeden złoty środek
- Kto mieszka na deptaku, ten ma coś za coś. I trzeba się z tym pogodzić - mówiła Eleonora Szymkowiak, najsłynniejsza zielonogórska kwiaciarka. Na starówce "od zawsze”, czyli od 44 lat. Namawiała, by poszukać razem złotego środka, by turyści przyjeżdżali, ale i mieszkańcy żyli w miarę spokojnie.
Z różnych ust padały różne propozycje:
*by w dni powszednie ogródki były zamykane o północy, a w weekendy o 4.00 nad ranem
*by było więcej policji
*by miasto wybudowało mieszkania i przekazało je tym, którzy chcą uciec ze starówki.
- Będzie możliwość przeprowadzki - zapewnił Woźniak.
- To jest pocieszające, że władze miasta widzą deptak jako miejsce otwarte - dodał Zbigniew Mikulewicz ze stowarzyszenia Moje Miasto. - Ale szkoda, że przyszła tylko jedna radna. Trzeba było innym powiedzieć, że debata o przyszłości miasta jest w ramach komisji i płatnych posiedzeń. Wtedy wszyscy radni by przyszli...
Eee... portal sie nazywa iswinoujscie a nie izielonagora, prawda? Co nas obchodzi problem paru dziadków z Zielonej? U nich chyba nie piszą o tym że w S-ciu po deptaku jeżdzą samochody...
a co nas to obchodzi my jestesmy w swinoujsciu co mnie jakas zielona gora czy cos tam
Miejsca turystyczne na całym świecie od Las Vegas po Casablanke żyje nocą. Nikt nie protestuje. Mieszkańcy z tej turystyki żyją. To brak zrozumienia i głupie sztywne przepiy. Głupi Polak?? Porąbany kraj.