POGODA

Reklama


Wydarzenia

Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [05.10.2009, 00:38:04] • Świnoujście

Złe fatum Leśnego Zamku

Złe fatum Leśnego Zamku

Leśny Zamek, czyli Waldschloss na rycinie z początku XX w.(fot. Archiwum autora )

Obiektem budzącym wśród miłośników historii miasta szczególne zainteresowanie, jest o paradoksie, budynek od blisko półwiecza nieistniejący. Stwierdzenie to odnosi się do budowli z niemiecka zwanej Waldschlossem czyli leśnym zamkiem. Obiekt ów wznosił się na wzgórzu, przy skrzyżowaniu obecnych ulic Wyspiańskiego i Matejki. Miejsce to potocznie nazywane jest wzgórzem klasztornym, chociaż jako żywo klasztoru tam nigdy nie było. Stał tam natomiast wspominany „Waldschloss” i nieco poniżej mały kościółek, o którym też wkrótce napiszę. W naszej opowieści wracajmy jednak do historii owego przez leśnego zamku.

Jak to w naszych opowieściach bywa, cofamy się do początków, czyli do czasów, kiedy w tym miejscu jeszcze nie było nic. Na jednej z wcześniejszych a szczegółowych map naszego miasta z 1812 roku, w miejscu gdzie później stanął Waldschloss , znajdowała się porośnięta laskiem wydma, ciągnąca się od północy, niemal do obecnego Placu Wolności. Na jej zboczu, już od 40 wówczas lat, znajdował się miejski cmentarzyk a poza tym wokół było odludzie. Jak na tym planie usytuować interesującą nas budowlę ? No chyba gdzieś w okolicy umieszczonej na nim róży wiatrów. Bo teren ów znajdował się wówczas poza granicami miasta i na mapie nie było nawet zarysu obecnych ulic Matejki, Wyspiańskiego i Chopina, według których usytuować można położenie interesującego nas obiektu. Z opisów kronikarza świnoujskiego R. Burkhardta wiemy, że ową wydmę, górującą nad terenem, od czasów wojny siedmioletniej przecinały pozostałości szańców, mających w 1757 r. bronić przed Szwedami atakującymi budowany wówczas port i miasto. Z czasem, w miarę jak rozbudowywało się miasto, wydma była niwelowana.

Złe fatum Leśnego Zamku

Wycinek planu miasta z 1812 r. pokazujący opisywaną okolicę(fot. Archiwum autora )

Teren ów, bardzo atrakcyjnie położony, zainteresował władze miasta, jako potencjalne miejsce przyszłej zabudowy. Szczególnie zainteresował się nim burmistrz Świnoujścia Kirstein. Ów wielce dla rozwoju miasta zasłużony człowiek, dostrzegł walory tego miejsca. W 1840 roku nazwał on ten pagórek jako „Drei Fichten Berg”, ze względu na trzy dorodne świerki, rosnące na tym wzgórzu i zaproponował radzie miejskiej wyłożenie pieniędzy by wznieść tam tak modny wówczas punktu widokowy. Miało to być atrakcją dla coraz liczniejszych letników. Ze względu na inne miejskie wydatki m.in. utwardzenie ulic, pomysł pana burmistrza nie przeszedł.

Złe fatum Leśnego Zamku

Burmistrz Kirstein, który pierwszy dostrzegł urodę tego miejsca.(fot. Archiwum autora )

W kilka lat potem, gdy do wzgórza doprowadzono drogę, a na romantycznych spacerach docierali tam coraz liczniejsi letnicy, jego walorami zainteresował się miejscowy piekarz – cukiernik nazwiskiem Lindemann. W 1846 r. zawarta z nim została umowa, na mocy której przedsiębiorczy piekarz zbudował na wzgórzu pawilon, będący restauracja i kawiarnią. Lokal jak na owe czasy przystało, otrzymał nieco pretensjonalną nazwę „Bellevue” i z roku na rok był coraz bardziej uczęszczanym przez gości, przyjezdnych jak i miejscowych. Aliści do czasu. W związku z narastającym konfliktem wojennym z Danią, zagrażającym Świnoujściu, ich liczba dramatycznie zmalała i dobry interes się skończył. Dla Lindemanna był to cios. Szukając rozwiązania kłopotów początkowo w 1850 roku zastawił on dzierżawiony teren u niejakiego Hagena, właściciela ziemskiego z pobliskiego Corswandt, pozostawiając sobie tylko lokal. I to jednakowoż nie pomogło i z dalszej dzierżawy wkrótce piekarz zrezygnował. W dwa lata później, cały pagórek wraz z budynkami miasto wypuściło w pacht wspomnianemu już Hagenowi za kwotę około 1200 talarów. Zobowiązał się on w umowie do przywrócenia życiu mocno podupadłego już lokalu. No i tak się stało. Na początek nowy właściciel nadał restauracji nową nazwę, mianowicie „Elisenhöhe”. Według niektórych, dla upamiętnienia swej przyjaciółki, ale oficjalnie ku czci królewskiej Elizy małżonki panującego króla. Tak pięknie nazwany obiekt po odnowieniu wyposażone został w fortepian i nowość na tym terenie - bilard. Inwestycja zaowocowała wnet zwiększoną frekwencją gości, przedłużeniem umowy do 1871 r. i propozycją nabycia całej nieruchomości. Z propozycji zakupu Hagen jednakowoż nie skorzystał ale wkrótce i on z powodu problemów finansowych zrezygnował z dalszej dzierżawy. Widać nad wzgórzem jakoweś fatum zawisło.
Parcelę z budynkami krótko dzierżawił kupiec Schöneberg, chcąc ją korzystnie sprzedać. Udało mu się to dopiero w 1859 r., kiedy to dzierżawę nabył niejaki Rudolf Weickardt. Przyznać trzeba że ten właściciel dość poważnie swój nowy nabytek potraktował i podjął nawet poważne inwestycje. Budowla otrzymała od właściciela nową nazwę „Belvedere”, a następnie po przebudowie „Waldschloss”. Co więcej, nowy właściciel zabiegał o korzystne nabycie całej nieruchomości od miasta co nie bez trudności udało mu się wreszcie w 1874 r. Dzięki wytrwałości Weickardta i znacznym inwestycjom, budowla rozrosła się oferując również poza gastronomią usługi hotelarskie, czego akurat w ówczesnym Świnoujściu brakowało. Aliści wspomniane przeze mnie fatum, znowu dało o sobie znać. W nocy z 5 na 6 lipca 1880 r. wybuchł pożar, który strawił drewniane elementy budowli. Straty były bardzo poważne, do tego stopnia, że właściciel zdecydował się nieruchomość odsprzedać. Chętnych do nabycia „nawiedzonego” wzgórza jakoś nie było. Musiał więc Weickardt zadłużyć się by restaurację i hotel przywrócić do użytku. Z racji wieku nie miał on już jednak ochoty na prowadzenie tego interesu. Nie ustawał w próbach sprzedania „Waldschlossu” co udało mu się dopiero w trzy lata potem.

Złe fatum Leśnego Zamku

Usytuowanie Waldscholss’u na mapie z 1881 r.(fot. Archiwum autora )

Nowym właścicielem został Karl Bischoff, który także zbyt długo nie cieszył się nowym nabytkiem. Zły duszek tego miejsca i w tym wypadku dał o sobie znać mimo nazwiska właściciela ( dosłownie Biskup ). W styczniu 1887 roku, podczas święta regimentu odbywającego się w hotelowej restauracji, jeden z dobrze już napitych uczestników wypalił z pistoletu trafiając nieszczęśliwie w naftową lampę. Sala udekorowana zgodnie z niemiecka modą jałowcowymi i świerkowymi girlandami, już nieco podeschniętymi, w mgnieniu oka stanęła w płomieniach. Wraz z nią wkrótce cały budynek. Uczestnicy imprezy jak i goście hotelowi, na łeb na szyję salwowali się ucieczką nie zawsze kompletnie ubrani. Nie było najmniejszej szansy na uratowanie czegokolwiek z wyposażenia czy nawet garderoby. Zważywszy, że na zewnątrz panował siarczysty mróz, wyobrazić sobie można rozgrywające się sceny na zaśnieżonym wzgórzu, w świetle płomieni. Nie na wiele pomogła akcja niedawno powołanej do życia ochotniczej straży pożarnej która nie była w stanie nawet użyć zamarzniętej w beczkowozach wody. Nie zapominajmy, że w całym mieście nie istniały jeszcze wodociągi. Nic też dziwnego, że około 3-ej nad ranem, z okazałego budynku pozostało już tylko pogorzelisko.
Mimo ogromnych strat Bishoff zdecydował się na odbudowę. W trakcie odbudowy tym razem użyto jako główny budulec cegły i kamienie a budynkowi nadany został kształt, jaki jest nam znany z fotografii i kart pocztowych. Charakterystycznym elementem była wieża, służąca jako punkt widokowy. Położenie hotelu ponad okalającymi go drzewami znakomicie go do tej roli predestynowało. Na przełomie XIX i XX wieku właściciele obiektu zmieniali się co kilka lat. Między innymi w informatorze o mieście z 1911 r., odnaleźć można było następującą informację:
„Waldschloss” hotel i restauracja . Wejście od ulic Heyse, Gadebusch i Friedenstr. ( dzisiaj Wyspiańskiego, Matejki, Chopina ). Najwyższy punkt z tarasem widokowym w mieście. 30 komfortowo urządzonych pokoi, z których rozciągają się piękne widoki na miasto, morze i las. Pokoje z wyżywieniem i bez za dobrą cenę. Doskonałe domowe obiady od 12 – 14 ej .Duży zacieniony ogród, to wspaniałe miejsce na rodzinne spotkania. Polecamy szczególnie dla stowarzyszeń i szkół. Światło elektryczne! Właściciel Willi Smigielski.

Złe fatum Leśnego Zamku

. Waldschloss w latach przed I wojną światową.(fot. Archiwum autora )

W kolejnych latach hotel i restauracja zmieniały dość często swych gospodarzy, by w latach 30 –ch znowu stać się własnością miasta. Ze względu na dość spartańskie warunki, jakie oferował hotel, przekazany został po dojściu do władzy narodowych socjalistów na schronisko młodzieżowe, tzw. Jugendherberge, znajdujące się pod patronatem Hitlerjugend. Tę rolę pełniło praktycznie do końca II wojny światowej.

Złe fatum Leśnego Zamku

Panorama miasta widziana z wieży widokowej Waldschloss’u, przed 80 laty.(fot. Archiwum rodzinne )

W okresie od lutego do maja jego lokatorami byli uciekinierzy z Prus Wschodnich i wschodniego Pomorza. Po 1945 r. budynek stał opustoszały i splądrowany, zwolna popadający w ruinę. W 1950 roku stacjonujący w koszarach 11 Batalion Przeciwdesantowy, zorganizował tam punkt obserwacyjno – meldunkowy, który został zlikwidowany po odejściu jednostki ze Świnoujścia w 1956 r. Dokładnie zdewastowany, na poły zrujnowany budynek w kilka lat potem, w ramach „akcji porządkowania miasta”, został rozebrany. Z okresu powojennego nie udało się niestety odnaleźć żadnej fotografii budynku czy jego ruin. Jeśli ktoś z czytelników posiada takowe w rodzinnym albumie, za udostępnienie będę bardzo wdzięczny. Dzisiaj jest już trudno wśród drzew i krzewów odnaleźć choćby ślad po pechowym chyba „Leśnym Zamku”. Aż dziw, że dotychczas atrakcyjną działką na wzgórzu nie zainteresował się któryś z inwestorów.


źródło: www.iswinoujscie.pl


komentarzy: 65, skomentuj, drukuj, udostępnij

Twoim Zdaniem

Dodaj Komentarz

Dodając komentarz akceptujesz
Regulamin oraz Politykę prywatności.

Zauważyłeś błąd lub komentarz niezgodny z regulaminem?
 
Oglądasz 26-50 z 65

Gość • Środa [07.10.2009, 14:11:33] • [IP: 88.156.232.***]

Wlasnie na tej rycinie na poczatku artykulu sa te schody ktorych resztki widac od strony Matejki.Podziemne piwnice siegaly az do podnoza gorki.Wyjscia byly na samym dole.Pamietam jak jako dziecko spedzalismy tam cale dnie.Obok byl cmentarz ktory na poczatku lat 70-tych zostal odgornym poleceniem wladz a rekoma pracownikow firm i mlodziezy szkolnej!!tak tak bylo sam musialem niszczyc cmentarz jako uczen szkoly sredniej pod nadzorem nauczycieli, zlikwidowany.Nikt nie mowil o ekschumacji, resztki ludzkie walaly sie dookola.Spychacze wszystko rownaly.Natomiast idac z" Gorki" w kierunku obecnego stadionu, za studnia, znajdowal sie maly kosciolek.Zarys fundamentow wraz z fragmentami podlogi wylozonej drobnymi kafelkami byl jeszcze pod koniec lat 70-tych.Studnie zabetonowano w polowie 70-tych lat podobno dla bezpieczenstwa ludzi i dzieci.Wytwarza sie tam cos w rodzaju cisnienia i woda wtedy wydostaje sie na zewnatrz w postaci mocno rudej.Tak cegly poszly na Warszawe podobnie jak z rozebranego duzego kosciola

Gość • Środa [07.10.2009, 14:00:27] • [IP: 80.245.178.***]

Chciałbym poczytać sobie coś o opuszczonym poradzieckim szpitalu na Wyspiańskiego.

Gość • Środa [07.10.2009, 00:11:16] • [IP: 80.245.178.***]

tam jeszcze napewno wiele ciekawostek pozostało

Gość • Wtorek [06.10.2009, 23:50:43] • [IP: 80.245.188.***]

Bawiliśmy się na Górce jako dzieci z chłopakami w wojnę/lata 58-60/, jeszcze były ruiny, aw latach 70 chodziłam z rodziną się tam opalać/po tuch schodach z Matejki/ i faktycznie czuło się coś w powietrzu nieprzyjemnego, gineły nam rzeczy i ciągle było słychać płacz ddiecka.Myślałam, że to z powodu kaplicy.Tam niedaleko była kaplica w Której stały trumny dorosłych osobników/3 lub 4 i dwie dziecinne/.Dziękuję Panie Doktorze za artykół, powtuciły wspomnienia z dzieciństwa i młodości, pozdrawiam.

ArturM. • Wtorek [06.10.2009, 23:01:51] • [IP: 217.97.199.*]

widzę, że wielu ludzi ma super wspomnienia związane z tym miejscem...pierwszy papieros, pierwszy bełt;)a pamiętacie walki na kije, proce, wybijanie szyb w ruskim kasynie;)albo zimowe zabawy, zjazdy na sankach z Górek w stronę Matejki, lub Szopena?A co do znalezisk, to bardzo dużo tam było potłuczonej pięknej porcelany, jakieś żelastwa, dużo niemieckich monet... myśle że do tej pory jakby poszukać... tylko że nie wolno tego robić, tam był cmentarz, można sobie ściągnąć na głowę gniew z...tamtej strony

Gość • Wtorek [06.10.2009, 22:34:43] • [IP: 88.156.234.***]

Chcecie jakiegos nieszczescia to sobie kopcie. Niemcy omijaja to miejsce szerokim lukiem, dlaczego ?Bo jest dziwnie pechowe. ..

Gość • Wtorek [06.10.2009, 22:12:37] • [IP: 217.97.199.*]

Korswandt.

Gość • Wtorek [06.10.2009, 21:32:06] • [IP: 80.245.184.***]

hmm warto było by tam pokopać. .. :)

Gość • Wtorek [06.10.2009, 16:55:43] • [IP: 80.245.188.***]

Zbieramy chetnych do odkopania ??

Gość • Wtorek [06.10.2009, 15:22:45] • [IP: 80.245.178.***]

fatum bardzo ciekawa historia magiczne miejsce, szkoda ze zarasta slady sie zacieraja poprostu szkoda to bardzo ciekawe miejsce takie tajemnicze i tyle sie tam kiedyś działo

Gość • Wtorek [06.10.2009, 13:03:55] • [IP: 217.97.199.*]

o matko panie doktorze, niech hi, hi, pan nie kusi losu znowu powstanie poczwarka typ apartamentowiec, a tak wogóle to serdeczne dzieki i prosze o kilka słow o swinoujskich molach.

Gość • Wtorek [06.10.2009, 12:57:56] • [IP: 80.54.123.***]

Fatum wcześniej czy później dopada, lepiej niech juz nic tam nie powstaje, ale historia ciekawa

Gość • Wtorek [06.10.2009, 12:56:00] • [IP: 81.19.243.***]

I pierwszego bełta się tam wypiło.

Gość • Wtorek [06.10.2009, 08:19:50] • [IP: 92.42.117.***]

A na rogu piastowskiej piłsudskiego po tym rozebranym budynku zostalo jakies takie wejscie ciekawe, otoczone kamieniami jak murek w parku kiedys

Ogre • Wtorek [06.10.2009, 08:03:34] • [IP: 83.25.183.***]

Fajnie to napisałeś Artur M.-dokładnie tak jak mówisz, też tam tak sie bawiłem.Pamiętam jak to sę mówiło"idziemy na górki?" Oo○!Przypomniałem sobie, że kiedyś tam koleś znalazł jakiś order i to nie raz.

Artur M. • Wtorek [06.10.2009, 01:08:23] • [IP: 217.97.199.*]

Magiczne miejsce dzieciństwa:)Chodziłem tamtędy do szkoły i ze szkoły, oj czasem wracało się ze szkoły dopiero późnym wieczorem...pierwszy papieros też tam!To miejsce nazywało się" Górki" i to był inny świat.Wystarczyło tam wejść i to było jak przejście na drugą stronę lustra...różne tajne przejścia, bazy w krzakach i na drzewach...takie rzeczy, które teraz dzieciaki odkrywają tylko w grach komputerowych.Niezłego kopa wyobraźni to dawało.Mieszkało tam wiele duchów, co chwila ktoś coś tam widział i nieźle się straszyło:)Kiedyś po sztormie, pod korzeniami zwalonego drzewa znalazłem z kolegą dobrze zachowany pistolet parabelum, fajną mieliśmy zabawę na przerwie w jedynce dopóki nie zabrał nam go jakiś nauczyciel, już nie pamiętam kto...:)Warto by też przypomnieć że był tam cmentarz(np.postawić jakąś tablicę inform.tak dla spokoju umarłych i dla modlitwy za ich dusze)dzięki panie Józefie za ten artykuł

Ogre • Poniedziałek [05.10.2009, 22:57:05] • [IP: 83.31.181.**]

A jest tam ta studnie i jak piszesz 186 leciała z niej rdzawa woda.Za studnią jest jeszcze skrawek podłogi prawdopodobnie po kościółkuśw.Krzyża czy jakoś tak.A nieopodal tej studzienki koleś kiedyś wykopał jakieś stare niemieckie dokumenty czy papiery, ale niewiem co z nimi zrobił.Może pan doktor znalazł by jakieś ciekawostki na temat tej studni, bo nowa chyba nie jest.(Jeszcze ciekawi mnie co było wcześniej w willi gdzie teraz mieszkają zakonnice).

Gość • Poniedziałek [05.10.2009, 22:25:04] • [IP: 93.94.186.***]

Ja jeszcze kojarzę, że na tym wzgórzu jest jakaś studnia i zawsze mnie zastanawiało co jest pod ogromną betonową pokrywą, bo co jakiś czas wypływała spod niej woda tworząc niewielki potok spływający w kierunku obecnego klasztoru sióstr. Za dzeciaka fajnie było bawić się w parku na Chopina odkrywając jego cmentarne i nie tylko, tajemnice.

Gość • Poniedziałek [05.10.2009, 21:39:46] • [IP: 92.42.116.***]

Jak chodziłem do ekonomika, konserwatorem był gość, który slużył na tym punkcie obserwacyjnym chyba właśnie w 56 roku. Może jesli jeszcze żyje, ma jakieś zdjęcia?

Gość • Poniedziałek [05.10.2009, 20:51:37] • [IP: 80.245.190.**]

jest dziura w ziemi z fundamentami piwnicy :) reszta jej jest zakopana...

stjopka • Poniedziałek [05.10.2009, 19:04:06] • [IP: 217.97.199.*]

cegly z tego budynku napewno ozdabiaja dzis warszawe

Gość • Poniedziałek [05.10.2009, 18:29:17] • [IP: 92.42.115.***]

dziękuję :) czekałam na historię waldschlossa :) żal, że zamiast odrestaurować / odbudować 'zamek' ówczesne władze poszły na łatwiznę i budynek rozebrały.. cóż by to była dziś za atrakcja!! a może jakaś urokliwa restauracja z pięknym widokiem i w pięknym otoczeniu.. eh

Gość • Poniedziałek [05.10.2009, 18:24:54] • [IP: 80.245.178.***]

a co szczury jadasz?

Gość • Poniedziałek [05.10.2009, 18:23:52] • [IP: 80.245.182.***]

Witam w połowie lat 50tych jako młody chłopiec bawiłem sie tam w całkiem dobrze zachowanym budynku była tam jedna piwnica wejście było od strony cmentarza, piwnica była wielka chyba służyła do przechowywania wina i piwa zbieraliśmy tam porcelanowe korki których były setki na podłodze robiliśmy też ze starych skrzynek barykady to były czasy , na wieże wchodziło się krętymi schodami z kąd rozciągał się piękny widok na całe Świnoujście schody pożniej ktoś zdemontował i wejścia nie było, może żyja osoby które rozbierały ten budynek i napiszą coś więcej a może ktoś ma podobne wspomnienia ze swojego dzieciństwa z tego miejsca, pozdrowienia dla Pana Plucińskiego

Gość • Poniedziałek [05.10.2009, 17:39:19] • [IP: 195.117.222.*]

ciekawe ciekawe; a z tą piwnicą da się do niej dostać??

Oglądasz 26-50 z 65
■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344
■ Miejska Biblioteka Publiczna im. Stefana Flukowskiego w Świnoujściu ma przyjemność zaprosić w dniu 27 listopada (środa) o godz. 17:00 – do Biblioteki Głównej (ul. Piłsudskiego 15) na spotkanie z popularnym i lubianym aktorem Robertem Gonerą. Wstęp wolny! ■ "UZDROWISKO ŚWINOUJŚCIE" S.A. uprzejmie informuje wszystkich swoich emerytów o zgłaszanie się do Zarządu Spółki przy ul. Nowowiejskiego 2 w Świnoujściu w celu pobrania świadczenia Świątecznego. Kontakt telefoniczny: 91 321 44 47 ■ Miejska Biblioteka Publiczna im. Stefana Flukowskiego w Świnoujściu ma przyjemność zaprosić w dniu 15 listopada (piątek) o godz. 17:00 - na spotkanie z aktorką Marią Pakulnis połączone z prezentacją książki pt.:"Moja nitka". Prowadzenie red. Marcin Michrowski. Wstęp wolny! ■