Każdego ranka można zaobserwować setki czarnych drapieżnych ptaszysk wylatujących na żer. Pojedynczy kormoran zjada średnio pół kilo ryb. Są ogromnym problemem dla wędkarzy i rybaków.
- Kormorany zjadają bardzo dużo ryb oraz podczas polowania kaleczą inne - mówią rybacy. Są wielkim zagrożeniem dla gospodarki rybackiej - dodają.
Ptaki na noclegowiska upodobały sobie szczególnie drzewa na wyspie Mielin. Chociaż ostatnimi czasy można je coraz częściej zaobserwować wzdłuż Kanału Piastowskiego.
Na ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta mówiono, że należy pilnie uzyskać pozwolenie na kontrolowany odstrzał kormoranów.
- Nie pozwólmy zniszczyć populacji tych pięknych ptaków. Już raz gatunek stanął na skraju wyginięcia - bronią ptaków ekolodzy.
??
Kormorany odstrzelic mozna albo jajka tluc ^^ ekolodzy gadaja ale jak skonczy sie ryba i wogole to bedzie wesoło^^
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Tylko na drzewach Mielina, Mulnika siedzi sobie wieczorkiem z 3-4 tysiące-można policzyć a to nie wszystkie miejsca/sypialnie kormoranów.Tam gdzie węgorz nie występuje to na pewno w żołądkach nie będzie jego niestrawionych resztek.
Skąd te 10 000 tys? To liczba prawidłowa, ale raczej dla okresu migracji i zimowania (może być wówczas, okresowo i 2-3 razy większa). Latem, gdy w większości mamy do czynienia głównie z lęgowymi i migrującymi, młodocianymi jest ich znacznie mniej. Natomiast kiedy mamy tak liczną populację (zima) to węgorz już nie żeruje, hibernując w kryjówkach (niedostępny dla kormorana). Jednocześnie w tym okresie większość, a po zamarznięciu zalewu całość populacji kormoranów żeruje na Zatoce a nie w Zalewie. Poza tym podpierać należy się danymi naukowymi, a nie popularnymi publikacjami z portali wędkarskich.
W jakim rezerwacie?? Jedynym rezerwatem w Świnoujściu są Karsiborskie Paprocie, ale tam kormoranów nie ma.
Rzeczywiście, potrzebny jest spokój. Drzewa odrosną za 15-20 lat. Ptaki mogą podwoić swoją liczebność po roku, dwóch latach. A jakie ptaki oprócz kormoranów i kaczek żyją w tym rezerwacie? Bo chyba nie mają dużych szans na założenie gniazda?
W naszym rejonie nie ma ani jednego rezerwatu chroniącego kormorany. A niszczenie drzew przez toksyczne odchody kormoranów jest czymś naturalnym i znanym na świecie od tysięcy lat. Nie jest to coś czego by natura nie znała i z czym by sobie nie mogła poradzić. Po prostu w miejsce zniszczony drzew wyrosną nowe, dzięki temu mamy naturalne coś co się nazywa naturalnym odradzaniem drzewostanów. A że to zajmuje kilkanaście - kilkadziesiąt lat? Dla natury to zaledwie chwila. Zresztą właśnie na Mielinie widać to znakomicie - w miejsce uschniętych drzew w południowej części wyspy, gdzie pierwotnie bytowały kormorany już odrastają nowa, a odchody kormoranów tak nawiozły ziemię, że mamy tam wręcz dziki busz. Po prostu - kormorany po jakimś czasie opuszczają zniszczone miejsce, a natura szybciutko zabliźnia rany i wszystko wraca do normy. Drzewa odrosną, spokojnie.
Czy ekolodzy widzieli księżycowy krajobraz w rezerwacie ptaków, gdzie zamieszkują kormorany? Co ekolodzy na tak zniszczone środowisko i wyschnięte drzewa? Proponuję zamieszczenie w artykule zdjęcia tego rejonu.
Wybić te ptaszyska, a wojewodzie podesłać małą kolonię do ogródka - może wtedy zrozumie jakie to szkodniki.
wybić wszystkie...powędkować..chce
CHOLERA, WSZYSCY BIORĄ TYLKO RYBY NIE CHCĄ BRAĆ!!
Nie tylko małe - owszem, większość pokarmu stanowią małe i mało cenne ryby. Co nie znaczy, że innych nie jedzą. Jedzą i to nie mało, choć w ogólnej masie ton ryb zjadanych przez kormorany to i tak mała część. Problem w tym, że małe połykają pod wodą i nikt tego nie widzi, na powierzchni natomiast widowiskowo" walczą" z dużymi rybami, stąd i taka o nich powszechna opinia.
Fajnie że tylko małe ryby są jedzone przez kormorany, chciałbym taakie łapać.Wczoraj widziałem jak biedny mordował się przez pół minuty bo nie mógł lyknąć.No i ciekawe że żrą tylko gorsze gatunki skoro jazgarze i babki tylko biorą.
kormorany się naoglądały reklam że" ryba wpływa na wszystko" i teraz żrą na potęgę... co się dziwić - siła reklamy ;p
MIR nie wpuszcza narybku bo to instytut badawczy a nie jednostka zajmująca się zarybieniami! Zresztą Zalew zarybia się w niewielkim stopniu, niewielką ilością narybku. A ryby są i to bardzo dużo, bo przecież te kormorany muszą coś jeść. I tych ryb jest coraz więcej bo i kormoranów jest coraz więcej. To są podstawy ekologii!! (to taka jedna z najważniejszych i najtrudniejszych dziedzin biologii, nie mylić z politycznym oszołomstwem). Tylko, że to są ryby małe, powszechnie określane jako chwast. Kiedyś jadły je sandacze, szczupaki, duże okonie itd. Obecnie rybacy praktycznie wytrzebili duże ryby drapieżne, stąd masa niezagospodarowanego" chwastu rybnego" w naszych wodach, czyli zastawiony stół dla kormorana. Sami, nieodpowiedzialnym rybołówstwem zachwialiśmy naturalne skład ichtiofauny, to mamy teraz efekty. Natura nie znosi próżni, więc w miejsce sandaczy pojawiły się kormorany. Proste i podparte danymi naukowymi.
Co roku MIR wypuszcza do zalewu ogromne ilości narybku. I co? Ryb nie ma. Ani na zalewie, ani na zatoce, ani na Świnie i w kanałach. Jeśli już, to drobnica. Ilość kormoranów powinna być zredukowana do określonych przez naukowców proporcji. Nie może być tak, że" czarna rybia śmierć" ma wielką ochronę pseudoekologów, a ryb nikt nie broni. Podobna sytuacja jak z kormoranami jest u nas z lisami i jenotami. Ich populacja powiększyła się co najmniej 10-krotnie od 2000 roku. Brak zagrożeń, szczepionki i witaminki zrzucane z samolotów - robią swoje. Fajnie? Nie. Bo zniknęły ze świnoujskich zakątków gniazdujące tu jeszcze kilkanaście lat temu ptaki. Dziś strasznie trudno wypatrzyć parę łabędzi prowadzących młode. Niedługo jedyne ptaki wodne jakie spotkamy w Świnoujściu, to te przelotne. I znowu pytanie do polityków? Dlaczego lisy, jenoty - podobnie jak kormorany- mają wszelkie prawa, a ptaki wodne - poza kormoranami- nie mają żadnych praw i służą za spiżarnię wciąż mnożących się ich zabójców?
Tylko, że one nie zagrażają rybą ani w morzu ani w Zalewie. Jeszcze nigdzie na świecie nie odnotowano faktu wyniszczenia ryb przez kormorany (jak i inne, naturalne drapieżniki). Po prostu znacznie wcześniej niż populacja będzie zagrożona, zagęszczenie ryb jest na tyle małe, że kormorany przenoszą się na inne wody, bo nie są w stanie skutecznie polować w warunkach małego zagęszczenia ryb. To są podstawy ekologii populacji, które kiedyś były w programie liceum, ale dzisiaj faktycznie są chyba dopiero na studiach biologicznych.
też uważam, że powina byc selekcja tych ptaków!!i nie zebym, nie lubiła ich poprostu zagrazaja opopulacji ryb w morzu
OK., w Meklemburgi też strzela się kormorany, w tym linku jest praktycznie wszystko. meeting.helcom.fi/c/document_library/get_file
?p_l_id=83489&folderId=379950&name=DLFE-37492.pdf . ...Cytując: The total number of Cormorants shot in the Baltic Sea area probably does not exceed 10 000-15 000 birds annually and should not affect significantly the population development. Tym samym 40 000 odstrzelonych w Niemczech to liczba z palca wyssana, bo wg. powyższej publikacji w Niemczech nie ma nawet 40 000 kormoranów! Dodam jeszcze, że największa kolonia kormoranów nad Zalewem Szczecińskim znajduje się po niemieckiej stronie, w rejonie Peenemunde i jest większa niż wszystkie kolonie po polskiej stronie razem wzięte!
Uzupełniając - odstrzał kormoranów w Niemczech eksperymentalnie prowadzono chyba tylko w Saksonii. Nie miało to natomiast miejsca np. w Meklemburgii, gdzie kormoranów jest wielokrotnie więcej niż u nas.
Coś na udowodnienie tej tezy? Jakiś dokument? Czy to tylko sensacje zasłyszane od pani Goździkowej?
Bzdur, bzdura, totalna bzdura.Niemcy według spisu odstrzeliwują rocznie 40000 kormoranow i chocby 22000 łabędzi.I zadna populacja nie jest u nich na wyginięciu.Ekolodzy to mafia pod przykrywką przyrody robią ciemne interesy nie znając w ogóle biotpou ptaków.
lol nub kazdy musi cos jesc
Wystarczy trzech myśliwych plus strzelby.Strzelać do kormoranów.Po kilku wypadach ptaki zrozumieją i zapamiętają gdzie jest bezpiecznie a gdzie nie.