Gdy po 18.00 na scenę „Północnego” wchodzili pierwsi wychowankowie Miejskiego Domu Kultury wszystko wskazywało na długi, słoneczny i ciepły wieczór czyli idealne wręcz warunki dla wielkiej plenerowej imprezy.
fot. Majka Żur
W piątek od 18.00 na Basenie Północnym ruszyła główna scena tegorocznych Dni Morza, Dni Świnoujścia i Święta Marynarki Wojennej R.P. N. Cykl imprez otworzyli młodzi wykonawcy z Miejskiego Domu Kultury. Inauguracji towarzyszyła piękna pogoda. Wieczorem niebo się zachmurzyło, zerwał chłodny wiatr, pojawiły się pierwsze krople deszczu. Widzowie najprawdopodobniej uciekliby do domów gdyby nie gorące dziewczyny „Celtica” oraz Mariusz Sprutta i przyjaciele czyli zespół JRM.
Gdy po 18.00 na scenę „Północnego” wchodzili pierwsi wychowankowie Miejskiego Domu Kultury wszystko wskazywało na długi, słoneczny i ciepły wieczór czyli idealne wręcz warunki dla wielkiej plenerowej imprezy.
fot. Krystian Papski
Niestety, godzinę później pogoda zaczęła się załamywać. Od zachodu zaczęły napływać ciemne chmury, zerwał się zimny wiatr. Dobrze, że na rozsianych gęsto wokół sceny stoiskach gastronomicznych nie zabrakło gorących kiełbasek i złocistego napoju. Większość publiczności pozostała w oczekiwaniu, że także na scenie pojawi się coś „goąacego”. Przed 20.00 atmosferę zaczęli rozgrzewać wreszcie muzycy grupy „Stary Szmugler”. Znana już świnoujskiej publiczności grupa szantowa przyciągnęła pierwsze osoby pod scenę.
fot. Krystian Papski
Wśród organizatorów z MDK odżyła na udany pierwszy wieczór jednej ze sztandarowych świnoujskich imprez kulturalnych. Tę nadzieję zmienili w pewność muzycy zespołu JRM. Tym razem nie byli zresztą osamotnieni na scenie. „Do pieca” dorzuciły także dziewczyny z zespołu tanecznego „Celtica”. Żeby rozgrzać publiczność poświeciły się do tego stopnia, że na scenę wyszły w... krótkich spódniczkach i jeszcze krótszych rękawkach. Im samym przeziębienie jednak nie groziła bowiem wykonywały jedne z najgorętszych na świecie tańców – rodem z ojczyzny Celtów.
fot. Krystian Papski
Muzyka JRM była dla tej prezentacji podkładem wręcz idealnym. Lider zespołu także zresztą na świnoujskiej scenie nie różnił się praktycznie niczym od ubranego w galową spódniczkę mieszkańca Glasgow. Zespół jest od lat w absolutnej czołówce wśród wykonawców energetyzującej celtyckiej muzyki. Repertuar wzbogacili ostatnio o kilkanaście utworów ze swojej nowej płyty zatytułowanej „Cosa Gan Bróga”. Na krążku, obok nowości znalazło się także kilka „obowiązkowych” standardów. Publiczność także w Świnoujściu doskonale pamięta niektóre z nich, które wykonywali już m.in. w trakcie minionych edycji „Wiatraka”. Trudno się zatem dziwić, że nie pozwoliła zejść muzykom zbyt szybko ze sceny bez słynnej „Whisky in the jar”. Kilkadziesiąt osób dało się zaprosić do wspólnej zabawy pod sceną. Mimo ciemnych chmur krążących wokół najwytrwalsi nie zdezerterowali. Część wybrała co prawda konsumpcję złocistego napoju w bezpiecznej odległości od sceny ale cóż. Dobrze, że jest coś co w ogóle pomaga im ruszyć się z domu. Mamy nadzieję, że także szczęśliwi powracali. I, że po dzisiejszej rozgrzewce jutro będzie już zabawa „na całego”.
fot. Krystian Papski
Pod scenę zaprosi tym razem „fabryka hitów” sprzed paru lat - „Formacja Nieżywych Schabuff”. Zanim jednak gwiazda sobotniego wieczoru wejdzie na scenę publiczność będą starali się rozgrzać mniej znani wykonawcy od Pauliny Lendy po zespół „GOYA”. Warto wytrzymać do końca bo, po koncercie gwiazdy czeka nas imponujący pokaz sztucznych ogni.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Imponujący pokaz ogni jak w zeszłym roku?Zobaczymy
wogole bedzie ta Doda czy nie? :P Bo na miescie mowia ze Dodzi niebedzie ;PPPP..
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
tośmy się pośmiali...;]
ale porwane te dziewczyny :-)